sobota, 6 grudnia 2014

Królowa Fabiola: kobieta skrywająca się za fryzurą

Opisywano ją różnie. Dla jednych była "hiszpańską wiedźmą", dla innych konserwatywną katoliczką. Była matką Belgów, ich królową. Jej charyzma i niespotykany styl sprawiły, że stała się międzynarodową "wizytówką" Belgii. Była pierwszą kobietą z Zachodu, która została zaproszona do sali tronowej marokańskiego Króla Hassana II. Podczas pełnienia funkcji Królowej Belgów, stała dumnie u boku męża. Byli jednym. Ale kim była bez niego? Kim była nim wczoraj obiegła nas smutna wiadomość o jej śmierci?





Przed Baudouinem
W poniedziałek, 11 czerwca 1928r. na w Pałacu rodziny Mora y Aragon na Calle Zurbano w Madrycie, na świat przyszła malutka dziewczynka. Nadano jej imię Fabiola Fernanda Maria de las Victorias Antonia Adelaida de Mora y Aragon. Była szóstym dzieckiem i trzecią córką Dona Gonzalo de Mora Fernández Riera del Olmo i Doñy Blanci de Aragon y Carillo de Albornoz Barroeta-Aldamar y Elio.
Tego samego dnia w pomieszczeniu pracowniczym Pałacu, wybuchła kuchenka naftowa. Jeden z służących stwierdził, że to znak, że pewnego dnia za malutką Fabiolę zostaną wystrzelone fajerwerki... Miał rację! Za 33 lata ta dziewczynka zostanie Królową Belgów.
Fabiola de Mora y Aragon miała szczęście urodzić się w arystokratycznej i bogatej rodzinie. Rodzina jej ojca zarobiła fortunę na kopalniach do nich należących. Rodzina de Mora y Aragons wzniosła się na wyżyny elit, byli nawet zaprzyjaźnieni z Królem Alfonso XIII i Królową Victorią Eugenie (znaną jako Królowa Ena), która została matką chrzestną Fabioli.
Fabiola miała 3 braci: Gonzalo "Gonzalito", Alejandro i Jaime "Jimmy'ego" oraz 3 siostry: Nevę, Anę-Marię i Marię del Luz "Marię Luz", która była najmłodsza w rodzinie i z którą Fabiola miała najlepsze relacje. Podobno mówiły o sobie nawzajem "moja bliźniaczka".
Pierwsze lata życia Fabioli to czas wielu zamieszek w jej ukochanej ojczyźnie. Gdy miała 3 latka, Hiszpanie zdecydowali w referendum o zniesieniu monarchii. Król opuścił Hiszpanię i udał się do Paryża. Za nim ruszyła rodzina Fabioli. Zamieszkali w Biarritz, blisko hiszpańskiej granicy, licząc na to, że wkrótce będą mogli wrócić do kraju. Jako gorliwi katolicy obawiali się represji ze strony nowych, lewicowych władz. Pojechali do Paryża, by zamieszkać z Królem, który powitał ich z otwartymi ramionami.
Kiedy gen. Franco przywrócił pokój w 1933r., Don Gonzalo zdecydował się powrócić do Madrytu, ale szczęście trwało tylko 3 lata, do wybuchu wojny domowej.
Don Gonzalo, jego żona i dwójka dzieci byli wtedy w Paryżu. Fabiola i reszta dzieci spędzały wakacje w rezydencji Zarauz, niedaleko San Sebastian. Ich niemiecka guwernantka, Josephine, zdecydowała się wywieźć dzieci z kraju, ale Gonzalito nie chciał wyjeżdżać, chciał walczyć. Początkowo Josephine próbowała uciec z dziećmi pociągiem do Francji, ale był on zbyt przepełniony innymi uchodźcami. Później próbowali  uciec na brytyjskiej łodzi, ale wiązało się to z udawaniem obywateli brytyjskich. Wszystkie dzieci mówiły płynnie po angielsku. Oszustwo poszło im gładko, ale rozpoznał ich brytyjski konsul, który kazał im wysiąść. Kilka dni później spróbowali tego samego z niemiecką łodzią. Dzięki Josephine i ich austriackiemu lokajowi, dzieci mówiły również płynnie po niemiecku. W końcu się udało i cała piątka znalazła się wkrótce w Biarritz. Fabiola miała wtedy 8 lat.
Rodzina została w Biarritz kilka dni. Resztę wojny postanowili przeczekać w Paryżu, gdzie kupili apartament. Doña Blanca, mimo że uważana była za dewotkę, z chęcią oddawała się rozmaitym rozrywką, które oferowała stolica. Niestety, hiszpańska wojna domowa spowodowała protesty również w Paryżu. Każdy hiszpański arystokrata był teraz w niebezpieczeństwie.
Don Gonzalo postanowił wyprowadzić się do Lozanny w neutralnej Szwajcarii. Rodzina mieszkała tam w Hotelu Royal przez 3 lata. W tym czasie, Fabiola i Maria Luz poszły do szkoły w Lozannie i nauczyły się francuskiego.
W 1939r. wojna się skończyła. Dzięki pomocy Hitlera i Mussoliniego, gen. Franco wygrał. Rodzina de Mora y Aragon powróciła do Madrytu, by zastać swój dom w kompletnej ruinie. W czasie wojny był używany jako siedziba rewolucjonistek komunistki, Dolores Ibarruri Gomez. Jednak fakt, że Gonzalito przeżył wojnę i cała rodzina znowu była razem był dla nich najważniejszy.
Życie Doñy Fabioli było później normalne. Gdy miała 18 lat, zgodnie z tradycją, została przedstawiona środowisku arystkoratycznemu. Na swój pierwszy bal założyła suknię zaprojektowaną przez przyjaciela rodziny, Christóbaal Balenciagę, który prawie 10 lat później zaprojektował jej suknię ślubną. Jednak piękna i oszałamiająco wyglądająca Fabiola nie była typem imprezowiczki. Do domu wróciła przed północą. Później pojawiała się na balach tylko w towarzystwie zaufanych przyjaciół.
Jak większość dziewcząt w jej wieku i klasie, Fabiola udzielała się jako wolontariuszka, co dawało jej ogromną satysfakcję. Kiedy wszyscy bracia i siostry wzięli ślub i wyprowadzili się z domu, Fabiola mieszkała sama z rodzicami. Jej matka była przekonana, że nigdy nie wyjdzie za mąż. Fabiola nie podzielała jednak przeczucia matki i zwykła mówić Marii Luz, że nigdy nie poślubi kogoś, kogo naprawdę nie pokocha. Swoje ogromne pokłady miłości przelewała na dzieci, którym pomagała w ramach wolontariatu.
W listopadzie 1957r. rodzina niespodziewanie doświadczyła tragedii. Don Gonzalo zmarł po tym jak upadł w źle oświetlonym kościele. Śmierć markiza była dla rodziny szokiem. Jedynie Fabiola pokazała w tamtym okresie swoją ogromną siłę i umiejętność dbania o innych. Miesiąc później były święta. Fabiola zorganizowała tradycyjne przyjęcie dla służby. Wszyscy byli jeszcze mocno przybici po śmierci swojego pana i nie mogli wyjść z szoku, kiedy zobaczyli Fabiolę w Wigilię rozdzielającą dla nich prezenty. Śmierć ojca sprawiła, że zapragnęła zostać pielęgniarką. Razem z kilkoma przyjaciółkami zaczęła staż jako prywatna pielęgniarka w Szpitalu Wojskowym im. Gómeza Ully. Gdy skończyła edukację miała już 29 lat. Kontynuowała pracę w szpitalu wojskowym jako asystentka chirurga.


W 1958r., Fabiola postanowiła kupić własny apartament niedaleko domu rodzinnego. Potrzebowała własnej przestrzeni. Jej dzień wyglądał zawsze tak samo: rano szła do kościoła (robiła tak do swojej śmierci), odwiedzała matkę i jadły razem śniadanie. Potem szła do pracy, a wieczorem jadła z matką kolację.
Fabiola była dumna ze swojej niezależności. Mieszkała we własnym apartamencie, w czasach, gdy niezamężne dziewczęta mieszkały ze swoimi rodzicami. Umiała prowadzić samochód, kupiła nawet własnego Seata 600, mimo iż miała kierowcę. Była zdecydowaną przeciwniczka feministek, w przeciwieństwie do Królowej Elisabeth, ale domagała się prawa do niezależności kobiet.
Krąży kilka historii na temat jej życia uczuciowego, np. ta, że była zaręczona z hiszpańskim arystokratą, ale zaręczyny zostały zerwane z nieznanych powodów. Podobno powodem było, że podczas badania ginekologicznego wyszło na jaw, że Fabiola jest bezpłodna, ale ona sama zaprzeczyła tym plotkom i wyjawiła, że powodem zerwania była praca narzeczonego. Był dyplomatą i małżeństwo wiązałoby się z przeprowadzką zagranicę, czego sobie nie wyobrażała.  

Zaręczyny i małżeństwo
W piątek 16 września 1960r. świat, a przynajmniej Belgia, zamarł. Ludzie z całego kraju zamarli, gdy Premier Gaston Eyskens ogłosił zaręczyny ich ukochanego Króla z nieznaną hiszpańską damą, Doñą Fabiolą de Mora y Aragon. Po raz pierwszy, politycy nie mogli wydobyć z siebie żadnego słowa. Rzecznik Pałacu miał tylko jeden dzień na zorganizowanie najważniejszej konferencji prasowej w swojej karierze. Nikt nie wiedział kim jest i skąd dokładnie pochodzi.
Kiedy została przedstawiona prasie w ogrodach Zamku Ciergnon, dziennikarze nie potrafili znaleźć odpowiednich słów, by opisać przyszłą Królową. Pomimo niespotykanej urody, Fabiola miała charyzmę, cudowny uśmiech i otwartość. Król cały czas się uśmiechał. Był szczęśliwy, że może wreszcie przedstawić swoją narzeczoną.


Jak się poznali? Fabiola i Baudouin na to pytanie uśmiechnęli się do siebie i powiedzieli: "To historia, którą będziemy opowiadać naszym dzieciom". Prasa zaczęła, więc sama doszukiwać się historii ich poznania się.
Jedna wersja mów, że Fabiola i Baudouin spotkali się na przyjęciu w 1955r., które wydali ich wspólni przyjaciele. Król przedstawił się jako belgijski arystokrata, a Fabiola nie rozpoznała go, bo akurat schował swoje charakterystyczne okulary do kieszeni. Po tamtym spotkaniu byli ze sobą w stałym kontakcie. Ta wersja oznacza jednak, że para trzymała swój związek w sekrecie aż 5 lat, co jest mało prawdopodobne. Król Baudouin był wtedy uważany za najlepszą partię na świecie.
Inna wersja mówi, że Królowa Ena zaprosiła Baudouina do swojego domu w Szwajcarii, by poznał jej wnuczkę. Liczyła, że Król ulegnie jej urokowi, a żeby spotkanie nie wydało się podejrzane, zaprosiła również swoją chrześnicę, Fabiolę. Niestety dla Eny, Baudouin był bardziej pod wrażeniem Fabioli, która się w nim zakochała. Podobno po tym spotkaniu, Fabiola próbowała zdobyć pozwolenie na audiencję u Króla, ale nic z tego. Na szczęście na horyzoncie pojawiła się Dziedziczna Wielka Księżna Josephine-Charlotte, siostra Baudouina, która zaaranżowała ich spotkanie. Od tamtego czasu byli nierozłączni.
Dzisiaj niektórzy twierdzą, że było to jednak małżeństwo z rozsądku i że na początku Baudouin i Fabiola w ogóle się nie kochali. Uznali, że powinni się pobrać, bo Baudouin jako król powinien spłodzić dziedzica, a Fabiola marzyła by zostać matką. Czas mijał, a oni naprawdę zaczęli się w sobie zakochiwać.
A jak o zaręczynach dowiedziały się rodziny pary? Leopold i Lilian (ojciec i macocha Baudouina) oraz Jimmy dowiedzieli się z radia. Nie wiadomo jak dowiedziała  się matka Fabioli, ale znana jest historia o tym, jak dowiedziała się reszta rodzeństwa. Rodzina spędzała razem lato w Zarauz. Fabiola naciskała na zrobienie kilku zdjęć. Pozowała ze swoją siostrą, kiedy powiedziała z uśmiechem: "Cóż, to ostatnie zdjęcie bez mojego narzeczonego". Na początku nikt jej nie uwierzył, szczególnie wtedy, kiedy powiedziała, że jest zaręczona z Królem Belgów. Uwierzyli dopiero, kiedy Blanca potwierdziła historię córki.


Baudouin i Fabiola pobrali się 15 grudnia 1960r. To był wyjątkowo mroźny dzień, ale i to nie powstrzymywało ludzi od zobaczenia ich nowej Królowej. Ceremonia trwała 4 godziny. Wielkią nieobecną była Królowa Elizabeth II, która wciąż była w żałobie po śmierci ojca, Króla George'a VI. Po ślubie Doña Fabiola została piątą Królową Belgów.



Królowa i Matka Belgów
Nie jest łatwo opisać charakter Fabioli. Była to dziwna mieszanka konserwatyzmu i nowoczesności. Kilka elementów jej osobowości wskazuje na to, że była konserwatystką i surową katoliczką (podobno to ona namówiła męża na jego słynną jednodniową abdykację, by nie musiał podpisywac ustawy legalizującej aborcję). Jej fryzura była taka sama przez 48 lat. Nosiła często spodnie, które kupiła w latach 90-tych. Modliła się i chodzła do kościoła codziennie, a jednak do ona była duchem nowoczesnych projektów, które budziły u ludzi szok.Wszyscy, którzy twierdzili, że należała do Opus Dei byli w błędzie. Wiara zainspirowała ją już jako nastolatkę, że należy pomagać tym, którzy są w gorszej sytuacji od niej. Pomagała biednym i bezdomnym. Pomogła rozbudować system pomocy socjalnej. Była mediatorem pomiędzy agencjami a ich dłużnikami.


Pewnej nocy, w lutym 1961r., Króla i Królową obudził telefon. 6 domów w Jupille zawaliło się. 4 kobiety i 7 dzieci było uwięzionych. Para Królewska udała się tam natychmiast. Zaraz po dotarciu na miejsce, Fabiola zaoferowała sanitariuszom pomoc. Ochrona próbowała zabrać monarchów z miejsca zdarzenia, ale Królowa odmówiła, mówiąc: "Król i ja odejdziemy tylko wtedy, kiedy niebezpieczeństwo zniknie".
Fabiola jest również znana z tego, że została pierwszą osobą publiczną, która przytuliła i pocałowała pacjenta chorego na AIDS przed kamerami.

 
Fabiola i Baudouin byli również bardzo zaangażowani w kwestię handlu kobietami. Jedna z kobiet, która dzięki pomocy organizacji Pary Królewskiej udało się uciec z "transportu", czytała nawet na pogrzebie Króla.
Fabiola zajmuje specjalne miejsce w sercach Brytyjczyków. Gdy zmarł George VI, Baudouin odmówił udziału w jego pogrzebie. Zgodnie z tradycją, nie mógł on uczestniczyć w pogrzebie osoby, która nie złożyła mu oficjalnej wizyty. Jednak Fabiola chciała ocieplić stosunki między Belgią a Wielką Brytanią i kilka tygodni później wraz z mężem złożyła wizytę w Pałacu Buckingham.

Baudouin i Fabiola z Philippem

Królowa uwielbiała dzieci, ich widok zawsze ją cieszył. Jej rodzeństwo miał duże rodziny. W sumie miała 37 bratanków i siostrzenic, dla których pisała bajki. Marzyła o własnych dzieciach, ale los zdecydował inaczej. Choć poroniła 5 razy zawsze była uśmiechnięta, a swoją matczyną miłość przelewała na Belgów i dzieci w swojej rodzinie, szczególnie Philippe'a. Królowa mocno przeżyła niespodziewaną śmierć swojego męża, który zmarła na atak serca w 1993r., po 42 latach panowania. Po pogrzebie wyjechała do Any Marii i Marii Luz do Santiago de Compostela, gdzie próbowała uporać się z żałobą.

Królowa Wdowa
Nawet po śmierci męża, Fabiola nie pozostawała w cieniu nowej Pary Królewskiej. Wciąż aktywnie promowała prawa kobiet. Nawet tuż przed śmiercią była pełna życia jak młoda dziewczyna. Nigdy nie przejmowała czymś takim jak makijaż czy moda, w przeciwieństwie do swojej szwagierki, Paoli, która w ciągu swojej 4-dniowej wizyty w Luksemburgu zaprezentowała się w 12 stylowych zestawach. Jedyną rzeczą o jaką dbała były jej włosy. Czasem, gdy nie potrafiła ich ułożyć, zakładała perukę, żeby zawsze wyglądać tak samo.

André Cools powiedział kiedyś "Le Roi, c’est la Reine",  mówiąc o tym jak nierozłączni byli Baudouin i Fabiola. To zdanie było prawdziwe, gdy Król żył, ale co gdy umarł? Wydaje się, że dla Fabioli Baudouin nigdy nie umarł. Wciąż o nim mówiła, nosiła medalion z jego zdjęciem. Niedawno powiedziała: "Smierć już mnie nie przeraża. Teraz daje mi nadzieję, że pewnego dnia znowu będziemy razem".


 ***

A na rozweselenie, najnowsze zdjęcia Amalii, Alexii i Ariane:








16 komentarzy:

  1. Alexia zdecydowanie najładniejsza z sióstr! Potem Ariane a Amalia... cóż... takie kaczątko wyrośnięta i pulchne... nieciekawie wygląda ;)

    Królowa Fabiola to klasa sama w sobie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no już bez przesady... to tylko dziecko... wygląda normalnie... dzieci jak to dzieci, nie wolno ich tak porównywać i w ogóle... z tego własnie biorą się kompleksy i zaburzenia odżywiania ...

      Usuń
  2. Notka jest świetna!

    OdpowiedzUsuń
  3. Alexia wygląda tak zadziornie, Ariane to mały aniołek Amalia zdecydowanie wygląda najgorzej ale może z tego wyrośnie ;) Fabiola dożyła pięknego wieku! /Lena

    OdpowiedzUsuń
  4. najładniej wygląda ta księżniczka w czerwonym (nie wiem jak która ma na imie)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Alexia, ja jak na nią patrzę to Maximę widzę :)

      Usuń
    2. Oj, chyba będę musiała zrobić notkę o królewskich dzieciach ;)

      Usuń
  5. Alexia najładniejsza i bardzo podobna do mamy moim zdaniem :)

    OdpowiedzUsuń
  6. bardzo ciekawy artykuł a dziewczynki śliczne.mam pytanie czy do Królowej Maximy można napisac jak tak to poprosiłabym o adres

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście, że można :)

      H.M. Koningin Máxima: Majesteit
      Paleis Noordeinde
      Postbus 30412
      2500 GK Den Haag

      Lub bezpośrednio do posiadłości Max w Apeldoorn:

      H.M. Koningin Máxima: Majesteit
      Huis Het Loo
      Koninklijk Park 23
      7315 AA te Apeldoorn

      Usuń
  7. Bardzo ciekawy tekst, dzięki. Wielu rzeczy nie wiedziałam.

    Z holenderskich księżniczek rzeczywiście Alexia jest najbardziej podobna do mamy, od razu się to rzuca w oczy.

    OdpowiedzUsuń
  8. Fabiola to niesamowita kobieta. Miała ciekawe życie.
    Zdjęcia Księżniczek są śliczne. I nie ma znaczenie, która jest najładniejsza. Zawsze będą świetnymi partiami ze względu na swoje pochodzenie...

    OdpowiedzUsuń
  9. Wszystkie śliczne blondynki z brązowymi oczami fajne połączenie ;-) a Alexi duzi daje fryzura wedlug mnie bardzo twarzowa :-P

    OdpowiedzUsuń
  10. wielkie dzieki za adres.pozdrawiam.jesteś wielka

    OdpowiedzUsuń
  11. Oglądam teraz TV5MONDE - jest transmisja z mszy św. pogrzebowej Królowej...Głowy koronowane Europy, duchowni różnych wyznań...
    A w Polsce? Protesty, gdy politycy w kościele, drwiny z "moherów" wierzących w legendę Żyda na krzyżu... Kpina z krzyża i wiary chrześcijańskiej...
    A w najlepszym wypadku media trąbią o...magii świąt...MAGII BOŻEGO NARODZENIA!...Zakupy, światełka i...św. Mikołaj czyli...Dziadek Mróz z elfami...Tak media laicyzują społeczeństwo, a ono ogłupiałe idzie na rzeź Tradycji...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja oglądałam na youtube. Jakoś się trzymałam dopóki nie zobaczyłam płaczącego Gabriela- to mnie dobiło i się poryczałam :(
      Śledziłam wiadomości 10 i 11 grudnia (nasze polskie), żeby zobaczyć czy mówią coś o bliźniakach Charlene i nic... Zero, tylko o Polsce gadali. Zero wiadomości ze świata! I ludzie się dziwią, że oglądam tylko zagraniczne wiadomości :-/

      Usuń

Publikując komentarz zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych, takich jak nazwa użytkownika czy adres e-mail, zgodnie z rozporządzeniem art. 6 ust. 1 lit. a RODO. Dane te są przetwarzane w celu opublikowania komentarza na blogu oraz do celów statystycznych.