poniedziałek, 23 lipca 2018

Śladami ostatnich Romanowów - "Jestem Twoja, a Ty mój"

Skoro para carska, aczkolwiek niechętnie, zgodziła się na ślub Mikołaja z Alix, pozostało jedynie zapytać samą zainteresowaną. Okazja do oświadczyn nadarzyła się niebawem. W kwietniu 1894 w Koburgu odbył się w ślub brata Alix, księcia Ernsta Louisa, z "Ducky", księżniczką Victorią Melitą Saxe-Coburg-Gotha, wnuczką królowej Wiktorii. Do Niemczech z tej okazji przybyła ówczesna królewska elita na czele z brytyjską monarchinią.

Mikołaj i Alix oraz Ernst Louise i Ducky



Mikołaj oświadczył się wybrance już na drugi dzień po przybyciu, ta jednak rozpłakała się i odmówiła. Główny powód odmowy, podobnie jak w przypadku innych kandydatek na małżonkę Mikołaja, stanowiła niechęć Alix do zmiany wyznania, czego wymagano od przyszłej carycy. Była osobą głęboko wierzącą i nie potrafiła zmusić się do przejścia z luteranizmu, w którym została wychowana, na rosyjskie prawosławie.

A. Pasetti, St. Petersburg, domena publiczna, via Wikimedia Commons

Z odsieczą przyszła carewiczowi rodzina, która po kolei rozmawiała z Alix. Cesarz Wilhelm II przekonywał, że poślubienie przyszłego cara to jej obowiązek, a królowa Wiktoria stwierdzała, że prawosławie jest bardzo podobne do luteranizmu. Ostatecznie jednak przyszła caryca skapitulowała dopiero po rozmowie z siostrą, Elisabeth "Ellią", która kilka lat wcześniej poślubiła wielkiego księcia Siergieja i dobrowolnie zmieniła wyznanie, mimo że nie wymagano tego od niej. Nazajutrz księżniczka przyjęła drugie oświadczyny Mikołaja.

Embed from Getty Images

Istniało kilka powodów, dla których Alix ostatecznie skapitulowała. Niezachwiane oddanie Mikołaja z pewnością było tu potężnym czynnikiem, istotny wpływ miała też jednak narzucająca się obecność pełnej werwy i pewnej siebie Ducky jako pierwszej damy Hesji. Niezbyt też uśmiechała się Alix myśl, że gdy tylko Ducky rozsiadła się na tronie, jej matka, księżna Koburga, mogła przystąpić "do bawienia się w dyktatora Darmstadtu". Wreszcie Alix przyjęła oświadczyny Mikołaja, uznała bowiem, że może okazać się wielkim wsparciem dla carewicza, którego bojaźliwy charakter był jego bliskim dobrze znany. Stwierdziła, że "kochać i służyć" Nikiemu było "jej prawdziwym powołaniem" i "na tym polegały boskie plany względem jej osoby". Ostatecznie godząc się na dokonanie konwersji, "Alix uzasadniła tę nieodwołalną decyzję wyższym powołaniem. Jako instrument w rękach Boga chciała odmienić przyszłego cara Mikołaja II oraz całe Imperium Rosyjskie. We dwójkę z Nikim mieli pracować dla wyższego dobra Rosji".

Fragment książki J. P. Gelardi "Niezwykłe kobiety Romanowów. Od świetności do rewolucji"

Jedno ze zdjęć zaręczynowych. Eduard Uhlenhuth, domena publiczna

Lato 1894 narzeczeni spędzili razem w Anglii, gdzie zostali rodzicami chrzestnymi najstarszego syna ich wspólnego kuzyna księcia Yorku Jerzego (późniejszego Jerzego V) i Marii Teck, Edwarda, urodzonego pod koniec czerwca. Razem z Mikołajem przybył osobisty spowiednik Aleksandra III, ojciec Janiszew, który zaczął przygotowywać przyszłą carycę do zmiany wyznania.

Eduard Uhlenhuth, domena publiczna

W trakcie pobytu na zamku Windsor u królowej Victorii, Alix pokazała babci prezenty, które dostała z okazji zaręczyn od Mikołaja i jego rodziny. Wśród nich znalazła się przede wszystkim biżuteria godna przyszłej carycy: naszyjnik z różowych pereł, bransoletka z wielkim szmaragdem, szafirowo-brylantowa broszka oraz wspaniały sautoir z pereł - warte 250 tysięcy rubli dzieło Fabergé, nadwornego złotnika carskiej rodziny - podarowane przez cara Aleksandra.

Zdjęcie wykonane podczas wizyty w Londynie w 1894. Gustav Mullins, domena
publiczna

Tej jesieni stan zdrowia Aleksandra znowu zaczął się pogarszać. Nakłoniony przez lekarza zgodził się udać na odpoczynek do letniego pałacu w Liwadii na Krymie. Liczono, że ciepły klimat wpłynie dobroczynnie na cara i rzeczywiście jego stan zaczął się polepszać, niestety, nie na długo. W tej sytuacji Mikołaj zaprosił Alix na Krym, by poznała jego umierającego ojca. Księżniczka przybyła do Rosji jak zwykła pasażerka, a nie narzeczona carewicza. Powód był prosty: minister, który miał się zająć przygotowaniem dla niej specjalnego pociągu, był tak przejęty chorobą monarchy, że po prostu o tym zapomniał. Umierający car uparł się, by ubrano go w mundur na przyjazd przyszłej synowej, której po przyjeździe udzielił błogosławieństwa.

Eduard Uhlenhuth, domena publiczna

Niecałe dwa tygodnie później, 1 listopada, po przyjęciu ostatnich sakramentów, 49-letni car zmarł w otoczeniu rodziny, z głową położoną na ramieniu żony, carycy Marii Fiodorowny. 

Gustav Mullins, domena publiczna

Dla 26-letniego Mikołaja śmierć ojca i objęcie po nim rządów, była wstrząsem.
Mikołaj II kompletnie się załamał. Zwrócił się do szwagra, wielkiego księcia Aleksandra: "Sandro, co też ja pocznę. Co się stanie ze mną, z tobą, z Ksenią, z Alix, z matką, z całą Rosją? Nie jestem gotowy na bycie carem. Nigdy nie chciałem nim zostać. Nic nie wiem o sztuce rządzenia".
Fragment książki R. K. Massie "Mikołaj i Aleksandra"

1896. Eduard Uhlenhuth, domena publiczna, via Wikimedia Commons

Mimo tragicznego wydarzenia, a może dzięki niemu, ślub Alix i Mikołaja, początkowo planowany na wiosnę 1895, został na wyraźne polecenie nowego cara przyspieszony. Następnego dnia po śmierci teścia Alix została członkiem Kościoła Prawosławnego i przyjęła imię Aleksandry Fiodorowny. Para pobrała się 26 listopada 1894 w Petersburgu. W tym dniu przypadały 47. urodziny cesarzowej-wdowy , ponieważ jedynie wtedy protokół pozwalał na krótką przerwę w żałobie. Co ciekawe, gdyby nie stryjowie Mikołaja, którzy nalegali na ślub w Petersburgu, Mikołaj i Aleksandra mogliby się pobrać w bardziej prywatnej ceremonii tuż po śmierci Aleksandra III, jeszcze na Krymie.

Ślub Mikołaja i Alix. Fragment obrazu Lauritsa Tuxena, domena publiczna

Ubrana na biało Aleksandra przejechała wraz z Marią po Newskim Prospekcie do Pałacu Zimowego. Przed słynnym złotym zwierciadłem, z którego korzystała każda rosyjska wielka księżna w dniu ślubu, pannę młodą stroiły do ceremonii damy z cesarskiej rodziny. Miała na sobie ciężką, tradycyjną, rosyjską suknię dworską ze srebrnego brokatu, kaftanik oraz złoty tren obrzeżony gronostajami. Z czerwonej aksamitnej poduszki Maria osobiście wzięła migocącą, diamentową koronę ślubną i ostrożnie nałożyła ją Aleksandrze na głowę.
Fragment książki R. K. Massie "Mikołaj i Aleksandra"

W dniu ślubu. A. Pasetti, St. Petersburg, domena publiczna

Kilka minut przed 13 zostali małżeństwem. Z powodu żałoby nie zorganizowano żadnego przyjęcia weselnego, para nie udała się też w podróż poślubną. Dla samej panny młodej tak szczęśliwe wydarzenie kontrastowało z tragiczną śmiercią teścia. Jak pisała w liście do siostry: "Nasz ślub wydawał mi się jedynie kontynuacją liturgii pogrzebowej za zmarłego cara, z jedną tylko różnicą; miałam na sobie białą suknię zamiast czarnej." Wielu Rosjan brało przyjazd nowej carycy do stolicy za trumną z ciałem Aleksandra za zły omen: "Przybyła do nas za trumną. Przywiozła ze sobą nieszczęście." Niestety, w życiu nowej pary cesarskiej wiele jeszcze będzie takich złych znaków.



Niemniej jednak, byli ze sobą szczęśliwi, o czym świadczą na przykład słowa Aleksandry, które zapisała w dzienniku Mikołaja po nocy poślubnej: "Nie przypuszczałam, że na świecie może istnieć takie szczęście, takie poczucie jedności między dwojgiem śmiertelników. Kocham cię, w tych dwóch słowach zawiera się całe moje życie." Wcześniej, jeszcze przed ślubem, zapisała tam też takie słowa: "Jestem Twoja, a Ty mój. Bądź tego pewien. Jesteś zamknięty w mym sercu, do którego mały kluczyk gdzieś się zagubił, i musisz teraz tam pozostać na zawsze".


Źródło: Robert K. Massie "Mikołaj i Aleksandra", Julia P. Gelardi "Niezwykłe kobiety Romanowów. Od świetności do rewolucji", wikipedia.org



***** ***** ***** ***** ***** 

Zajrzyjcie także do wczorajszego postu autorstwa Justyny z bloga Królewski Świat Justyny KLIK.


10 komentarzy:

  1. Wspaniały cykl!

    OdpowiedzUsuń
  2. Pierwsza rodzina "królewska" o której w życiu usłyszałam dzięki bajce "Anastazja". Super, że będę mogła sobie to przypomnieć.

    Zapraszam na nowego bloga o Szwedzkiej Rodzinie Królewskiej

    www.swedish-royal-family-2.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Lubię czytać notki tego typu przygotowane przez Was dziewczyny!
    Trochę to smutne, że car zmarł nie doczekawszy ślubu.
    ania_lroyal

    OdpowiedzUsuń
  4. Czekam na ciąg dalszy opowieści :) Co prawda dzieje ostatnich Romanowów są mi dość dobrze znane ale nie aż tak abym w nowym tekście nie odkryła czegoś interesującego. Chętnie zobaczyłabym zdjęcie tego sautoiru z pereł ale niestety nie mogę odnaleźć....
    Od dawna nurtuje mnie myśl jak mogło się stać, że następca tronu był najwyraźniej nie przygotowany przez swoje środowisko do objęcia w przyszłości funkcji Cara.
    Był on niewątpliwie człowiekiem z gruntu dobrym, prawym i inteligentnym ale to powinno być tylko podwaliną do ukształtowania tego młodego mężczyzny na dobrego władcę umiejącego sprostać wymaganiom czasów w jakich przyszło mu żyć.

    pozdrawiam
    Małgosia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdjęcie sautoiru: http://www.thejewelleryeditor.com/media/images_thumbnails/filer_public_thumbnails/old/34862/FabergeGifting001.jpg__760x0_q75_crop-scale_subsampling-2_upscale-false.jpg
      Jak dla mnie wcale taki oszałamiający nie jest, tylko tyle, że długi i jego wykonanie musiało zająć wiele czasu ;)
      Co do cara, sądzę, że to wina typowego przygotowywania do przyszłej roli, a raczej jego braku. Aleksander III niechętnie udzielał synowi wskazówek i w ogóle niewiele zrobił, by przygotować go do bycia carem. Na Mikołaja i jego późniejsze losy z pewnością miały też wpływ silne, zaborcze i wpływowe kobiety, najpierw matka, a potem żona. Jeśli dodać do tego parę innych czynników to właściwie nieszczęście gotowe...

      Usuń
    2. Dziękuję za zdjęcie. Myślę, że dawniej perły wydobywane z oceanów były cenniejsze niż te pozyskiwane obecnie ( hodowlane) i sama ich ilość musiała wzbudzać zachwyt -podobnie jak pięciometrowy sznur pereł jaki otrzymała księżna Daisy od swojego męża księcia Hohberga von Pless ( ich historia też jest ciekawa).

      Na brak zdecydowania Mikołaja jako władcy faktycznie ogromny wpływ miała żona. Właściwie mogę pokusić się o stwierdzenie, że rady jakich udzielała Carowi zaogniły sytuację polityczną przed ostatecznym wybuchem rewolucji. W zasadzie to Aleksandra podtrzymywała przekonanie Mikołaja, że skoro jego władza pochodzi od Boga nie powinien dzielić się jej z powstającym rządem i parlamentem.

      pozdrawiam
      Małgosia

      Usuń
    3. Z perłami Daisy jest tak, że być może ciągle są gdzieś na Śląsku. Jest to bardziej prawdopodobne niż Złoty pociąg :)

      Usuń
  5. Wspaniały post czekam na więcej

    OdpowiedzUsuń
  6. Opis sukni i biżuterii robi wrażenie,ale dla lubujących się w bizantyjskim przepychu Rosjan to była konieczność,aby pokazać prestiż monarchy.
    Przepiękne słowa Aleksandry,wypływające z szczerego serca.

    OdpowiedzUsuń
  7. Czytam sobie i czytam...

    ''Co się stanie ze mną, z tobą, z Ksenią, z Alix, z matką, z całą Rosją? Nie jestem gotowy na bycie carem. Nigdy nie chciałem nim zostać. Nic nie wiem o sztuce rządzenia'' - te słowa okazały się być prorocze.


    Wkurza mnie fakt, że w rosyjskiej rodzinie carskiej wszystkie suknie ślubne były identyczne. A majątek mieli gigantyczny.

    OdpowiedzUsuń

Publikując komentarz zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych, takich jak nazwa użytkownika czy adres e-mail, zgodnie z rozporządzeniem art. 6 ust. 1 lit. a RODO. Dane te są przetwarzane w celu opublikowania komentarza na blogu oraz do celów statystycznych.