W miniony weekend odbyły się dwa królewskie śluby - kościelny księżniczki Flaminii Hohenzollern i barona Károly'ego von Stipsicz de Ternova, oraz cywilny księżniczki Marii Anunciaty z Liechtensteinu i Emanuele'a Musini.
The Wedding of Princess Flaminia of Hohenzollern and Baron Károly von Stipsicz de Ternova in the Sankt Johann Church at Schloss Sigmaringen today!
— The Royal Watcher (@saadsalman719) June 26, 2021
https://t.co/FNjiLh596X
First pictures from the wedding of Princess Flaminia of Hohenzollern & Baron Károly von Stipsicz de Ternova, who married today at Schloss Sigmaringen!🥳🤍
— CoutureAndRoyals (@CoutureRoyals) June 26, 2021
The bride seems to be wearing the Hohenzollern Clover Coronet 👑
All pictures were shared publicly by Sophia Pezold pic.twitter.com/iO3jQH0sMX
The Wedding of Princess Flaminia of Hohenzollern and Baron Károly von Stipsicz de Ternova at Schloss Sigmaringen!
— The Royal Watcher (@saadsalman719) June 28, 2021
Learn More: https://t.co/FNjiLh596X pic.twitter.com/qPOL8wslzW
Last Saturday, the civil wedding of Princess Maria Anunciata of Liechtenstein and Emanuele Musini took place in Italy.
— RoyalArjan (@RoyalArjan) June 28, 2021
A religious wedding will take place later.
The Princess is a niece of both the Prince of Liechtenstein and the Grand Duke of Luxembourg. https://t.co/qDXZNuyXek
Princess Maria-Anunciata of Liechtenstein is married. https://t.co/qH3H8UOYDl
— Luxarazzi (@Luxarazzi) June 29, 2021
Las bodas reales secretas de dos princesas que reunirán a reyes y príncipes reinantes en Viena y Roma este verano https://t.co/v9bK5JbwXv via @hola
— Queen Mathilde Blog (@BlogMathilde) June 24, 2021
Obie panny młode miały piękne suknie - chyba moda na koronki już minęła.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że pojawi się więcej zdjęć szczególnie ze ślubu Marii-Anunciaty, która przecież jest dzisiaj rzadkim przypadkiem księżniczki z matką i ojcem z rodziny królewskiej.
Czy Flaminia jest prawnuczką Klausa Stauffenberga, tego z drugiej wojny?
OdpowiedzUsuńNie, aczkolwiek są spokrewnieni. Ojciec Klausa, Alfred, i prapradziadek księżniczki, Berthold Franz, byli braćmi.
UsuńDziewczyny autorki mam takie nietypowe pytanie... co sądzicie w obecnym momencie o Meghan z BRK? Pytam, bo natknęłam się ostatnio na kolejne artykuły o kolejnych konfliktach Meghan. Podobno koniec jej przyjaźni z Jessicą Mulroney, podobno z bratem ojca który załatwił jej staż w ambasadzie również nie utrzymywała kontaktu. Tego jest tak sporo wokół niej, że nie wiem co mam o niej myśleć, dlatego pytam was. Jestem ciekawa obiektywnej opinii. To dyskusja, a nie hejt żeby było jasne. Czy to zbieg okoloczności czy fakt bycia baaaardzo konfliktową??
OdpowiedzUsuńMimi
Jest konflikt z ojcem i rodziną z jego strony, konflikt z rodziną matki (na ślubie była tylko Doria), kłótnia z Kate,rzekome złe traktowanie pracowników, koniec przyjaźni z Jessicą, konflikt z dziennikarzem Piercem, konflikt z byłym mężem. Jest ktoś oprócz Harry'ego z kim Meghan ma normalne relacje?
UsuńTiririri
Mimi, obawiam się, że nie istnieje coś takiego jak "obiektywna opinia". Zresztą nawet mimo chęci zachowania jak największej chęci obiektywizmu i tak - nawet nieświadomie - oceniamy ludzi nierówno. A tu wiedza o nich pochodzi z nieoficjalnych, stronniczych albo niewiarygodnych źródeł. Paradoksalnie nawet sami zainteresowani nie są wiarygodni, bo oni też są często manipulowani przez media (najlepszy przykład: słowa/zachowanie Diany z lat wydania książki i separacji). Jeżeli ktokolwiek tu ma poczucie, że ma dość informacji do oceny, to tak naprawdę jest tylko dobrze "zaprogramowany" przez media czy agencje PR-owe. A co do Meghan - mówią, że prawda leży pośrodku, co sugerowałoby, że z jednej strony Meghan ma trudny, apodyktyczny charakter, a z drugiej dwór naprawdę nie chciał jej i nie wspierał jak innych royalsów. Jak było naprawdę, dowiemy się pewnie dopiero za jakieś kilkadziesiąt lat, tak jak w przypadku królowej matki czy Małgorzaty (miła babuleńka okazała się roszczeniową egoistką, a wielka miłość była tylko zauroczeniem mniej ważnym niż przywileje).
UsuńGdyby jej nie chcieli nie przyznali by jej tytułu, nie transmitowali ślubu itp. I tak dużo dla niej zrobili. A ona co?
UsuńTiririri
Szczerze przyznam, Mimi, że podobnie jak Ty sama nie wiem, co tak naprawdę mam o Meghan myśleć. Mam wrażenie, że w mediach pojawiają się sprzeczne informacje na jej temat, co tylko utrudnia wyrobienie sobie zdania. Myślę też, że przynajmniej część z tych konfliktów jest rozdmuchana przez media i nagłaśniana do miana "afery" czy właśnie "konfliktu", choć w rzeczywistości mogło to być zwykłe nieporozumienie/różnica zdań/spór. Nie bronię Meghan i wcale nie twierdzę, że jest niewinna, ale - tak jak zresztą w przypadku "konfliktu" z rodziną królewską - wciąż mamy wypowiedź tylko jednej strony, więc trudno ocenić, kto miał rację i czy to w ogóle był konflikt (choć przyznam, że jest ich wokół Meghan sporo). Może też być tak, że jedna ze stron uważa całą sytuację za konflikt, podczas gdy dla drugiej strony to zwykłe nieporozumienie, które nagle urasta do miana "skandalu".
UsuńNa ten moment trudno jest mi stwierdzić, czy to media kreują taki wizerunek Meghan, czy ona sama rzeczywiście jest aż tak konfliktowa. Obawiam się, że nie odpowiedziałam na Twoje pytanie i pewnie nie takiej odpowiedzi się spodziewałaś, ale - jak słusznie zauważył pewien Anonim wyżej - w tym przypadku nie możemy mówić o obiektywnej ocenie.
Gabrielo nie chciałam wskazania. Wiadomo, dobrze by było, ale chciałam wiedzieć czy też masz mieszane uczucia.
UsuńZ jednej strony, afery są nagłaśniane-bardzo możliwe, ale z drugiej strony na ślubie była tylko mama...
Wiesz co mnie jeszcze dziwi nazwanie BRK wiadomo jak podczas wywiadu, a trzy miesiące później uhonorowanie BRK imionami córki. Czy Meghan sama sobie nie zaprzecza?
Mimi
Samo uhonorowanie królowej nie jest dla mnie dziwne, cokolwiek mówili w wywiadzie, to na samą królową nie powiedzieli złego słowa, Meghan wprost powiedziała, że ona zawsze była dla niej miła. Bardziej dziwi mnie to, dlaczego wybrali akurat imię "Lilibet", a nie "Elizabeth" i dlaczego, jeśli to prawda, co twierdzą dziennikarze, nie zapytali królowej o zgodę (rozumiem, że formalnie nie musieli, ale mimo wszystko decydując się na takie imię moim zdaniem powinni). Jeśli tak bardzo podobało im się zdrobnienie "Lili" to mogli nadać córce inne imię, niekoniecznie związane z królową czy rodziną królewską (jak postąpili w przypadku wyboru imion dla synka), chociażby "Lilian".
UsuńWypominanie przez Meghan kłótni z Kate sprzed lat o sukienki druhenek, mając prawie 40 lat jak dla mnie jest niepoważne. Dziecinada.
UsuńTak samo jak przeróbka pierścionka, który Harry sam zaprojektował.
Mimi
Mimi 14:24, ale jak brukowce jeździły po Meghan, bo podobno przez nią Kate się rozbeczała, to było ok?
UsuńTiririri 20:25: Tak szczerze, uważasz, że zrobili jej wielką łaskę? Sądzisz, że każda inna narzeczona młodszego syna przyszłego króla otrzymałaby mniej?
UsuńNikt nikomu nie zrobił łaski.
UsuńNie o to mi chodzi. Po prostu wokół Meghan jest wiele kontrowersji i ja się ciągle zastanawiam kim trzeba być, żeby ojciec, wyjek, siostra, przyjaciółka itp. nie utrzymywali z Tobą kontaktu. Jest to niepokojące. Jak myślicie, że to OK to spoko.
Tiririri
Tiririri, 13:52
UsuńOdpowiadałam na ten post
"Gdyby jej nie chcieli nie przyznali by jej tytułu, nie transmitowali ślubu itp. I tak dużo dla niej zrobili. A ona co?"
który raczej był odpowiedzią na te słowa:
"A co do Meghan - mówią, że prawda leży pośrodku, co sugerowałoby, że z jednej strony Meghan ma trudny, apodyktyczny charakter, a z drugiej dwór naprawdę nie chciał jej i nie wspierał jak innych royalsów."
więc nie wiem, czemu tak gładko przechodzisz do jej rodzinki i dawnych/obecnych znajomych, bo "nie o to mi chodzi". Ale cieszę się, że przyznajesz, że nikt nie robi łaski w tym, że wybranka księcia, który i tak miało to wszystko otrzymać, była współuczestniczką tego splendoru.
Nie wiem, co z wujkiem, poza historią o załatwieniu stażu; przyjaciółka - to o Mulroney? bo jak tak to na 99%, chodzi o tamten incydent rasistowski; ojciec bardzo pragnie kontaktu, a może pieniędzy, które dostałby od brukowców za sprzedanie pikantnych szczegółów pojednania, zresztą może na jedno wychodzi? siostra? proszę cię, jej własna matka i córka wypowiadały się o tym, jak Sammy zawsze nienawidziła Meghan i głośno wyrażała swoje odczucia, Sammy ma wywalone na trójkę swoich własnych dzieci, więc te łzawe historyjki o tym, jak to przejmuje się swoimi relacjami z siostrą albo ojca z siostrą można między bajki włożyć. Zresztą nie jest wcale nieprawdopodobne, że przedtem relacje te były np. poprawne albo co najmniej kulturalne, a po wżenieniu się w BRK niektórych szlag trafił.
Meghan też nie jest aniołkiem, ale te dramatyczne donosy, o tym jak "niszczy tradycję", bo "nie szanuje protokołu", bo założyła suknię na jedno ramię, były żałosne.
Jeżeli kogoś ta sytuacja naprawdę frapuje, to niech się zapoznaje po prostu z opiniami jednej i drugiej strony. Ani czytanie tylko brukowców, które jej nienawidzą, a jednocześnie chcą na niej zarobić, ani czytanie tylko piana fanów, osób nieobeznanych z sytuacją do żadnego sensownego wniosku nie przybliży.
P.S. A odnosząc się jeszcze do innego twojego postu, to nie ma żadnego konfliktu z "dziennikarzem Piercem". Konflikty są obustronne. Morgan do tej pory nie może przeżyć, że po jednej kolacji Meghan nie kontynuowała z nim znajomości i nie mógł się spaść na bliskiej przyjaźni z księżną. Ona się na jego temat nie wypowiadała, bo i po co - takich gości poznała setki, ciężko być w bliskiej przyjaźni z każdym z nich.
Anonimowy 20:04
UsuńWidzę, że fanka Meghan.
Jessica rzekomo okazała się być rasistką. Aha a 10 lat nią nie była czy ukrywała to? Poznały się w 2011r w 2018r została jej druhną a teraz ich przyjaźń się skończyła. Bo Jess rzekomo jest rasistką. To dobrze to ukrywała. Jej wujek załatwił jej staż w Ambasadzie, a nawet nie został zaproszony na ślub. No tak idąc tokiem rozumowania Meghan pewnie był rasistą. Pododobnie jak rzekomo BRK. W którym momencie źle ją potraktowali? Dając jej tytuł? Tłumnie przybywając na jej ślub? Jej rodzina przecież nie została zaproszona. Nawet ta ze strony matki.
Wierzysz w bajkę o kolacji Markle z Morganem? No proszę Cię. Bidulka każdy ma z nią konflikt a to taka ugodowa osoba;)
Aha i ja nie miałam postów a komentarze.
Tiririri
Tiririri 5.07 10:02
UsuńTo, czy JM jest rasistką lub nie, ma tu najmniejsze znaczenie. Jeżeli się rozstały, to poszło tu o emocjonalny zawód, odczucie, że obie strony zachowały się inaczej niż mogły wcześniej sądzić. Szczerze mówiąc, krzyż im na drogę. Co to za przyjaźń, podtrzymywana na siłę, gdzie myślisz tylko, kiedy nastąpi kolejny zawód, bo tej drugiej osobie nie możesz zaufać...
Aha, i żadna relacja, nawet trwająca 100 lat, nie wyklucza możliwości ignoranckich zachowań u którejkolwiek ze stron.
"No tak idąc tokiem rozumowania Meghan pewnie był rasistą."
Daruj sobie te imputacje. W przypadku JM wystąpił nagłośniony incydent, który zbiegł się w czasie z doniesieniami plotkarskimi o rozpadzie relacji. To, jak ktoś osobiście ocenia (czy to negatywnie, czy pozytywnie) po tym zajściu moralność JM, nie ma nic wspólnego z założeniem, że jedna z tych sytuacji mogła być mocno związana z drugą.
W przypadku Markle'a wiadomo kilka suchych faktów i nie mam w tej sprawie żadnego konkretnego zdania. Napisałam to już zresztą w poprzedniej wypowiedzi.
Tytuł dostał Harry i "podzielił się" nim z Meghan, zawierając z nią związek małżeński. To i inne rzeczy, które chyba pojmujesz za nadzwyczajną dobroć w stosunku do tej akurat kobiety, są zupełnie normalne przy publicznym ożenku królewskiego syna in spe. Dosyć zabawne, że całość traktowania Meghan przez rodziną królewską ma być podsumowana za pomocą jednorazowego - choć gigantycznego - wydarzenia, a dobre i złe rzeczy, które nastąpiły potem, są już tak jakby mniej ważne. Z drugiej strony, już samo podejrzenie, że ktoś ocenił JM (a tutaj akurat nie było takiego zamiaru) na podstawie jednorazowego wyskoku, wywołuje niepokój.
"Wierzysz w bajkę o kolacji Markle z Morganem?" Sam Morgan opowiadał o tym kilka lat temu. Jemu też nie wierzysz? Poszli jednego razu na drinki i tak sobie spędzili wieczór, po czym Morgan "wsadził ją do taksówki, która zawiozła ją na imprezę, gdzie obecny był książę Harry", a ich kontakt się po tym spotkaniu urwał, bo go "olała". To, że Morgan nie może do tej pory tego przeżyć, to jego osobisty problem, a nie żaden "konflikt".
Czemu Kate nigdy się nie skarżyła na BRK? Czemu Kate nie ma kinfliktu z ojcem, siostrą,wujkiem, przyjaciółką...?
UsuńGdyby każdy uciekał z rodziny królewskiej, to na świecie nie byłoby żadnej monarchii. Może po prostu odrobina dobrej woli z jej strony, może chęć spróbowania, wejścia w rolę bycia Księżną. Nie ma osoby, którą wszyscy kochają. Czy naprawdę trzeba palić za sobą mosty np. w kontrowersyjnym wywiadzie w momencie kiedy 99 letni dzaiadek jest w szpitalu? Meghan myślała, że powie sakramentalne "tak"
i automatycznie za to, że jest będzie drugą Królową Ludzkich Serc. To tak nie działa. To nie bajka.
Tiririri
„Czemu Kate nigdy się nie skarżyła na BRK?”
UsuńBo może ma inne doświadczenia w tejże i/lub cele?
„Czemu Kate nie ma kinfliktu z ojcem, siostrą,wujkiem, przyjaciółką...?”
Skąd wiesz, że nie ma? Bo pismaki o tym nie piszą, a rodzina nie lata do brukowców? Wszystko można zasugerować, wystarczy mieć chęci i jakąś korzyść z tego. Pewnie nie ma niezliczonej liczby konfliktów, ale nie jest też tak bezproblemowa, jak próbuje się ją tu przedstawić. Po prostu ma bardziej dyskretne otoczenie.
„Gdyby każdy uciekał z rodziny królewskiej, to na świecie nie byłoby żadnej monarchii.”
Nie każdy „ucieka” z rodziny królewskiej (tutaj nazwałabym to odejściem z „rodzinnego biznesu”). Poza tym urodzenie się w takowej to nie więzienie i jeżeli ktoś ma poczucie, że lepiej będzie się oddalić po jakimś czasie, to niech tak czyni. Na co komu stado wściekłych na swoją sytuację książąt, których trzeba solidnie opłacać?
„Może po prostu odrobina dobrej woli z jej strony, może chęć spróbowania, wejścia w rolę bycia Księżną.”
Wykonywała przecież swoje obowiązki. Hubb Community Kitchen zarobiło na książce kucharskiej ponad 100 tys. funtów. To była realna pomoc dla tych kobiet. W zamian dostała oskarżenia o powiązania z islamskimi terrorystami. Pojechała w dosyć zaawansowanej ciąży na wizytę do regionu, gdzie było zagrożenie ze strony wirusa Zika? Tak naprawdę „chciała pojechać na Oscary i już sobie uszykowała na to suknię za 90 tys. dolarów, ale królowa ją przejrzała i sprytnie wysłała ją do Maroka”. Wydatnie pomogła też Smart Works, wykazując minimum inwencji, ale z jakiegoś powodu pismaki tego też nie mogły zdzierżyć. O dziwo, nie krytykowali Karola, kiedy kilkanaście miesięcy później powielił koncept „kapsułowej kolekcji”. Bardzo wątpię, żeby pozwoliła swojemu oficjalnemu królewskiemu patronatowi upaść z powodu braku marnych 50 tys. funtów.
„Nie ma osoby, którą wszyscy kochają.”
Zgadza się. Natomiast nieustanne nawalanie w kogoś zarówno za kilka prawdziwych faux pas, jak i wymyślanie wyimaginowanych potknięć, albo szukanie haków, to jest coś więcej niż „brak miłości”.
„Czy naprawdę trzeba palić za sobą mosty np. w kontrowersyjnym wywiadzie w momencie kiedy 99 letni dzaiadek jest w szpitalu?”
Nie trzeba. Sądzę jednak, w przeciwieństwie do ciebie, że oni nie zostawili dla niej żadnych mostów, więc i palić za bardzo nie miała co. „Anonimowe źródła” podkreślały, że Harry zostanie przywitany „z otwartymi ramionami”, jeżeli się pokaja i wróci.
„To tak nie działa. To nie bajka.”
„Nie myślałam, że będzie łatwo, ale sądziłam, że będzie uczciwie.” Tyle w temacie oczekiwań.
Autorki nic?
OdpowiedzUsuńPiękne skromne suknie, szkoda że tak mało zdjęć
OdpowiedzUsuń