czwartek, 28 maja 2020

Koronacje, intronizacje, inauguracje - Polska

Koronacja Bolesława Chrobrego pędzla Jana Matejki /dorzeczy.pl



Po naszej krótkiej podróży po krajach pozaeuropejskich wracamy na Stary Kontynent, gdzie przyjrzymy się kolejnym zwyczajom koronacyjnym. Cykl ten nie może pominąć naszego kraju.

Koronacje w Polsce oficjalnie rozpoczęły się w 1025 roku i trwały do 1764 roku, kiedy to Stanisław August Poniatowski został koronowany w katedrze św. Jana w Warszawie. Większość polskich koronacji odbywała się w Katedrze Wawelskiej w Krakowie, ale miały także miejsce w Poznaniu i Gnieźnie. Ostatnią koronacją w ogóle była koronacja cara Mikołaja I na króla Polski w 1829 roku w Warszawie.

Koronacja Mikołaja I na króla Polski /wyborcza.pl
Polskie koronacje przeprowadzano jak najbliżej daty pogrzebu poprzedniego władcy. Można to wyjaśnić słowami Joachima Bielskiego (sekretarza królewskiego z XVI wieku): „osoba umiera, korona nie umiera”. Wraz z pojawieniem się niepodległej, republikańskiej Polski po I wojnie światowej koronacje w państwie polskim zostały zaprzestane.

Kiedy koronacje odbywały się w Krakowie przestrzegano następującej kolejności: w piątek odbywał się ponowny, uroczysty pogrzeb poprzedniego władcy. Następnego dnia monarcha pościł, dawał jałmużnę i uczestniczył w sakramencie spowiedzi. Szedł pieszo z Wawelu do bazyliki św. Stanisława, patrona Polski. W odróżnieniu od reszty wydarzeń procesja była wydarzeniem publicznym.

Koronacja Jadwigi na króla Polski /polishclub.org
Rano, w dniu ceremonii, król został powitany w swojej sypialni przez procesję złożoną z miejscowego arcybiskupa metropolity i innych znamienitych osobistości.  Ubrany w strój biskupi monarcha został pobłogosławiony wodą święconą i okadzony. Następnie król, metropolita i inni udali się w procesji do katedry.

Wewnątrz kościoła polskie regalia zostały złożone na ołtarzu głównym, podczas gdy król siedział na krześle w pobliżu. Złożył przysięgę królewską, a potem uklęknął przed ołtarzem. Następnie z bocznej kaplicy weszli dwaj opatowie ze świętymi olejkami, którymi następnie namaszczono władcę. Następnie wręczono mu miecz, a potem został koronowany przez arcybiskupa i otrzymał kulę i berło. Msza święta trwała, a nowo koronowany władca otrzymał Komunię Świętą, a następnie ucałował krucyfiks i uroczyście wstąpił na tron. Następnie król wziął udział w uczcie koronacyjnej i pojechał konno na publiczny plac, gdzie otrzymywał hołd swoich poddanych, siedząc na tronie.

Portret koronacyjny Stanisława Augusta Poniatowskiego /replikiregaliowpl.com
Uroczystościom koronacyjnym towarzyszyły zawsze zabawy mieszkańców miasta i przybyłych na koronację gości. Festyny, turnieje rycerskie, ognie sztuczne mogły trwać jeszcze długo po zakończeniu właściwych uroczystości. Od czasu wstąpienia na tron króla Stefana Batorego następował jeszcze parodniowy sejm koronacyjny dla załatwienia spraw publicznych.

Chociaż wiele polskich klejnotów koronnych zostało skradzionych i zniszczonych przez króla Prus Friedricha Wilhelma III w marcu 1809 po trzecim rozbiorze Polski, pozostałe regalia są eksponowane w Muzeum Narodowym w Warszawie. Więcej na ich temat możecie przeczytać TUTAJ.





8 komentarzy:

  1. Wg mnie koronacje królów elekcyjnych były już tylko imitacjami koronacji, by nie rzec farsą. Ani one, ani ci królowie nie wyszli nam w ostatecznym rozrachunku na dobre...

    OdpowiedzUsuń
  2. Super pomysł na post!
    Swoją drogą, ten głupek z Prus nie przetopiłby insygniów, gdyby wcześniej się nie ''porobiło'' i gdyby nie samozwaniec Napoleon, ale to długa historia.

    OdpowiedzUsuń
  3. W swojej historii mamy też innego popaprańca - Bezpryma (syna Chrobrego), który był samozwańczym królem na krótko i odesłał insygnia koronacyjne ówczesnemu cesarzowi niemieckiemu, ręce opadają i czuć wściekłość, że jego dziadek i ojciec walczyli o niezależność a ten spaprał sprawę

    OdpowiedzUsuń
  4. Szkoda, że nasza historia jako kraju potoczyła się w ten, a nie inny sposób, ciekawe jakoby to było, gdybyśmy nadal byli monarchią?:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że przy monarchii konstytucyjnej/parlamentarnej byłoby zdecydowanie lepiej (szczególnie w obecnej sytuacji). Mielibyśmy prawdziwy autorytet, stojący ponad podziałami i myślący o wszystkich Polakach bez względu na cokolwiek. Dziś nie mamy nikogo takiego. Są tylko marni politycy, którzy nigdy nie zrozumieją, na czym polega moralna i duchowa waga ich pozycji.

      Usuń
    2. Zgadzam się całkowicie, w punkt.

      Usuń
  5. Zgadzam z Tobą w 200%-tach:)

    OdpowiedzUsuń

Publikując komentarz zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych, takich jak nazwa użytkownika czy adres e-mail, zgodnie z rozporządzeniem art. 6 ust. 1 lit. a RODO. Dane te są przetwarzane w celu opublikowania komentarza na blogu oraz do celów statystycznych.