16 listopada do sprzedaży trafiła pierwsza biografia księżniczki Cathariny-Amalii, która w grudniu skończy 18 lat. Jej autorką jest Claudia de Breij, holenderska pisarka, piosenkarka, prowadząca show i komik. Książka powstała we współpracy z księżniczką - obie panie spotkały się kilkukrotnie latem tego roku.
Dzięki zaangażowaniu samej księżniczki w powstanie biografii, dowiadujemy się o niej wielu rzeczy. Jednak sama Amalia, jak powiedziała autorce w czasie jednego z wywiadów, podeszła do pomysłu dość sceptycznie i stwierdziła, że książka wcale nie była potrzebna. "Co osiągnęłam? Nie jestem Nelsonem Mandelą, który wykorzenił apartheid".
Jako mała dziewczynka Amalia uwielbiała bawić się lalkami Barbie i przebierać się za księżniczki. Oglądała też filmy o tej tematyce, ze znaną Sissi z Romy Schneider na czele. Fascynowała ją też biżuteria, którą często podkradała mamie. "Kocham tiary. Pokaż mi jakąś, a powiem ci, skąd pochodzi. Potrafię rozpoznać wszystkie tiary w Europie", mówiła księżniczka (poniżej w Mellerio Ruby Parure Tiara)
Abdykacja babci i wstąpienie na tron ojca w 2013 były dla Amalii punktem zwrotnym. "Chciałam pomóc rodzicom, bardzo mocno to odczułam. Zamiast ciężaru zaczęłam to postrzegać jako zaszczyt", wspominała.
W trakcie rozmów z Claudią de Breij padło też pytanie o relacje z rodziną. Księżniczka powiedziała, że Maxima jest jej prawdziwą przyjaciółką, "która widzi, jak się czuję i zawsze jest przy mnie. Mogę z nią tańczyć do szóstej rano, ale następnego ranka i tak przypomni mi, żebym posprzątała swój pokój." Przyznała też, że bardzo przypomina swoją babcię Beatrix - obie są upartymi perfekcjonistkami. Wspominała, że przed podejściem do egzaminów kończących naukę w tym roku, król Willem-Alexander powiedział jej, że byłaby pierwszą w rodzinie, która ukończyłaby szkołę średnią z wyróżnieniem. To stwierdzenie wytrąciło ją z równowagi, jak mówiła, rozpłakała się, a wtedy tata wziął ją za ręce i uspokoił, mówiąc, że wcale tego od niej nie oczekuje. Na egzaminie dała z siebie wszystko i rzeczywiście jako pierwsza w rodzinie ukończyła szkołę z wyróżnieniem.
Amalia w książce zdradziła też, że w dzieciństwie rodzice zabrali ją do psychologa dziecięcego. Do tej pory rozmawia czasem z psychologiem. "Nie sądzę, że to temat tabu. I nie mam problemu z mówieniem o tym publicznie. [...] Myślę, że rozmowa z profesjonalistą od czasu do czasu jest całkiem normalna, zwłaszcza po tym, co stało się z moją ciocią", mówiła. Jak pewnie pamiętacie, siostra Maximy, Ines, popełniła samobójstwo w 2018. Amalia mówiła, że do tej pory ma jej zdjęcie w swoim pokoju.
Jakiś czas temu spędziła też sama prawie dwa dni na górze w RPA - bez prysznica, łóżka czy telefonu. Chciała lepiej poznać samą siebie. Jak wspominała, napisała wtedy list do zmarłej cioci, w którym zawarła to, o czym chciała jej powiedzieć.
Księżniczka podkreślała, że przede wszystkim jest normalną dziewczyną, która dostaje kieszonkowe i czasami pracuje jako kelnerka w barze przy plaży. Uwielbia musicale - sama wystąpiła w dwóch, The Sound of Music and Matilda i Christmas Monastery. Śpiewanie jest dla niej formą relaksu, ale nie zamierza występować przed publicznością.
Lubi też jeździć na nartach. Nawiązując do tego, co stało się z jej stryjem, księciem Friso (młodszy brat Willema-Alexandra został przysypany lawiną w trakcie ferii zimowych w Lech w lutym 2012 i przez półtora roku był w śpiączce, ale nie udało się go uratować - zmarł 16 sierpnia 2013), Amalia powiedziała, że przeszła specjalne szkolenie. "I zawsze mam ze sobą wszystkie środki na wypadek lawiny, brzęczyk i specjalny plecak. I zawsze idziemy z przewodnikiem".
Przyznała, że w wolnym czasie często korzysta z mediów społecznościowych - razem z siostrami mają prywatne konta. "Podobnie jak wszyscy inni, chcesz po prostu podzielić się zdjęciami z przyjaciółmi, to wszystko". Ale czasem dostaje wiadomości od nieznajomych ludzi, którzy pytają, czy mogą ją obserwować, wysyłają dziwne wiadomości albo oferują pieniądze jej znajomym za zrzuty ekranów z jej zdjęciami (!).
Amalia została też zapytana o plany na przyszłość. Jak powiedziała, chce zrobić licencjat w Holandii, a później wyjechać za granicę i tam zrobić magisterkę. Nie wie jeszcze, na której uczelni będzie studiować, ale powiedziała, że jeśli wybierze Uniwersytet w Lejdzie, tak jak jej tata, babcia, prababcia, królowa Juliana, i praprababcia, królowa Wilhelmina, to nie z powodu tradycji, a dlatego, że tego chce.
W książce nawiązano też do niedawno toczącej się debaty na temat ewentualnego związku księżniczki z kobietą. Premier Holandii Mark Rutte niedawno ogłosił, że Amalia może poślubić kobietę bez obaw, że straci z tego powodu prawa do tronu (w ślady Holandii wkrótce później poszła także Szwecja). Księżniczka powiedziała, że podobają jej się niemieccy chłopcy - uważa, że są "bardziej szarmanccy i lepiej wychowani". "Związek nie musi być tajemnicą, ale powinien być prywatny", powiedziała.
Książka "Amalia" jest kontynuacją rodzinnej "tradycji", zgodnie z którą wydawane są biografie następców tronu z okazji ich 18. urodzin. W 1985 z okazji 18. urodzin ówczesnego księcia Oranji Willema-Alexandra swoją premierę miała książka "Alexander" autorstwa Renate Rubinstein, a w 1955 - książka "Portret księżniczki Beatrix" Helli Haasse, poświęcona późniejszej królowej Beatrix.
W biografii księżniczki pojawiły się wcześniej niepublikowane zdjęcia z rodzinnego albumu - wszystkie zobaczycie poniżej. Przy okazji premiery Amalia odbyła też wideorozmowę z Claudią de Breij, w której rozmawiały o efektach swojej współpracy.
Dziewczyna ma poukładane w głowie.
OdpowiedzUsuńMimo zainteresowania monarchiami muszę się zgodzić z samą Amalią i przyznać, że uważam tę książkę za zupełnie niepotrzebną. Tam naprawdę nie ma nic, co zasługiwałoby na osobną biografię. Potwierdzają to mało oryginalne sytuacje z życia i dość oczywiste wypowiedzi. Drażniące są też elementy PR-owe (w tym wymuszone poprawnością polityczną). Z jednej strony niby praca w barze jak zwykli ludzie, a za chwilę jednak rozrywki i ścieżka edukacji zwykle zarezerwowane dla zamożnych... No i ta autorka - z całym szacunkiem dla tej pani, ale zwykle książkę redaguje profesjonalista - a tutaj jest komiczka, piosenkarka i prezenterka... Całość bardziej przypomina mi książki celebrytów.
OdpowiedzUsuńRozumiem, że taka jest tradycja, że wydają książki z okazji 18. urodzin następcy tronu, jednak myślę, że naprawdę ciekawe informacje czy anegdotki z życia Amalii spokojnie zmieściłyby się w zwykłym wywiadzie. Na biografię z prawdziwego zdarzenia Amalia spokojnie ma czas. Pozdrawiam :)
Dokładnie takie książki to zwykła zagrywka PR. Serio 10-latka ma pojęcie o tym, co oznacza dla niej to, że ojciec wstąpił na tron? Zgodzę się, co do tego, że jest inaczej wychowana niż zwykli śmiertelnicy i już może nawet przygotowana, ale bez przesady to nadal dziecko. Każdy z nas miał różne wyobrażenia siebie w dzieciństwie.
OdpowiedzUsuńNie dziwię się że Amalia uwielbia tiary ciekawe którą wybierze dla siebie jako pierwszą?
OdpowiedzUsuń