Aż trudno w to uwierzyć, ale dopiero wczoraj zorientowałam się, że oto nadeszła 10. rocznica ślubu Alberta i Charlene, a ja nie przygotowałam żadnego postu z tej okazji. Pora więc to nadrobić...
Pierwsze uroczystości
Początkowo ślub księcia Alberta i pochodzącej z RPA pływaczki Charlene Wittstock miał mieć miejsce w dniach 8-9 lipca 2011, szybko jednak okazało się, że data musi zostać zmieniona ze względu na zaplanowane spotkanie Komitetu Olimpijskiego (para zaprosiła członków Komitetu na swój ślub).
Uroczystości rozpoczęły się wieczorem 30 czerwca 2011 od koncertu amerykańskiego zespołu Eagles na stadionie Ludwika II.
Następnego dnia po południu, w piątek 1 lipca, w Sali Tronowej Pałacu Książęcego miała miejsce ceremonia cywilna, której przewodniczył Philippe Narmino. Po niej świeżo upieczeni nowożeńcy pojawili się w oknie Pałacu, skąd pozdrowili zgromadzone tłumy, a następnie dołączyli do nich na kolacji w formie bufetu.
Dzień zakończył się koncertem Jeana-Michela Jarre'a oraz pokazem fajerwerków.
Ślub kościelny
Ślub kościelny rozpoczął się o godzinie 17.00, 2 lipca na dziedzińcu Pałacu Książęcego, który przeszedł prawdziwą metamorfozę na czas uroczystości - zainstalowano nad nim tymczasowy dach, a podtrzymujące go kolumny pomalowano w taki sposób, by komponowały się z fasadą Pałacu; rozłożono czerwone dywany, rozstawiono krzesła dla około 800 zaproszonych gości i udekorowano kwiatami. Zaangażowanych w tę przemianę było aż 300 osób!
Spowita w biel panna młoda weszła na dziedziniec wsparta na ramieniu ojca, Michaela Wittstocka. Zaraz za nimi szło siedem druhenek pochodzących z Monako i sześciu okolicznych francuskich gmin, które ubrane były w tradycyjne monakijskie stroje.
Ceremonię poprowadził Arcybiskup Monako Bernard Barsi, a część odbyła się w języku afrikaans, ojczystym języku panny młodej. Drużbą pana młodego był jego kuzyn, Christopher Levine (siostrzeniec księżnej Grace), natomiast jego dalsza kuzynka, Donatella Knecht de Massy, została druhną panny młodej.
Charlene na projektanta swojej sukni ślubnej wybrała Giorgio Armaniego. Zaprojektował on kreację o dopasowanym kroju, z dekoltem podobnym do tego z sukni ślubnej księżniczki Victorii, oraz dwoma trenami: jednym krótszym przymocowanym w talii, a drugim dłuższym, 5-metrowym, sięgającym od ramion. Suknia została wykonana z satyny duchesse i ozdobiona kryształami Swarovskiego i koralikami z masy perłowej układających się w kwiatowy wzór. Zamiast tiary Charlene wybrała diamentową ozdobę do włosów, którą pożyczyła jej księżniczka Caroline. Należała ona wcześniej do babci Alberta, księżniczki Charlotte.
Po ślubie młoda para przejechała hybrydowym Lexusem do Kaplicy Sainte-Dévote poświęconej patronce Monako, gdzie, zgodnie z tradycją, księżna złożyła swój ślubny bukiet. W kaplicy czekały już na nich sopranistka Marie-Clotilde Würz De Baets i jej 11-letnia córka. Księżna Charlene nie kryła łez wzruszenia, gdy usłyszała ich śpiew.
Wieczorem, trzydniowe uroczystości ślubne zwieńczył bankiet i bal zorganizowany na tarasach Opery w Monte-Carlo oraz pokaz fajerwerków. W jego trakcie nowożeńcy pokroili tort weselny oraz zatańczyli swój pierwszy taniec.
Zagraniczni goście
Na długiej liście zaproszonych gości, poza rodziną pary młodej i ich najbliższymi przyjaciółmi, znaleźli się: szefowie państw i rządów, ambasadorowie, sportowcy, przedstawiciele świata biznesu i mody oraz oczywiście członkowie panujących i zdetronizowanych rodzin królewskich i książęcych z niemal całego świata. Obecni byli więc: para królewska Szwecji wraz z księżniczką Victorią (która była wówczas na wczesnym etapie ciąży z księżniczką Estelle), księciem Danielem, księciem Carlem Philipem i księżniczką Madeleine; ówczesna para królewska Belgów Albert i Paola z jeszcze wówczas księciem Philippe'm i księżną Mathilde oraz księżniczką Astrid, księciem Lorenzem, księciem Laurentem i księżną Claire; Wielki Książę Henri i Wielka Księżna Maria Teresa z Luksemburga wraz z dziedzicznym księciem Guillaume'm; książę Frederik, księżna Mary, książę Joachim i księżna Marie z Danii; ówczesny Następca Tronu Holandii Willem-Alexander z żoną Maximą; książę Haakon i księżna Mette-Marit z Norwegii; książę Alois i księżna Sophie z Liechtensteinu; hrabia i hrabina Wessex oraz książę i księżna Michael of Kent.
Embed from Getty Images
Embed from Getty Images
Embed from Getty Images
Embed from Getty Images
Embed from Getty Images
Embed from Getty Images
Spoza Europy oraz ze zdetronizowanych rodzin królewskich przybyli: król Lesotho Letsie III; Następca Tronu Bahrajnu; książę Faisal i księżna Sara z Jordanii; księżna Lalla Meryem z Maroka z córką, Lallą Soukaïną Filali; księżniczka Sirivannavari Nariratana z Tajlandii; Cesarzowa Farah z Iranu; Wielka Księżna Maria Władimirowna z synem, Wielkim Księciem Jerzym Michajłowiczem; książę i księżna Braganza, książę Georg Friedrich z Prus z jeszcze wówczas narzeczoną, księżniczką Sophie; książę Alexander i księżna Katherine z Serbii; książę Vittorio Emanuele z Włoch z żoną oraz synem, księciem Emanuele'm Filibertem i synową Clothilde; księżniczka Margareta i książę Radu z Rumunii; książę Louis Alphonse z Francji z żoną, księżną Marie Marguerite; ówczesny hrabia Paryża Henri VII z żoną; książę i księżna Castro; margrabia Badenii z żoną, synem Bernhardem i synową; ówczesny Landgraf Hesji Moritz; Aga Khan IV; książę Lepold i księżna Ursula z Bawarii oraz książę Christian z Hanoweru.
Embed from Getty Images
Embed from Getty Images
Embed from Getty Images
Embed from Getty Images
Embed from Getty Images
Embed from Getty Images
Zostawiam Was z kilkoma filmikami z uroczystości (polecam zwłaszcza opublikowany wczoraj przez Pałac drugi z serii filmików podsumowujących dziesięć lat małżeństwa księcia Alberta i księżnej Charlene). Zainteresowanych, którzy chcieliby nieco więcej poczytać na temat pary odsyłam na bloga Asi, w tym do postów związanych z uroczystościami ślubnymi tutaj.
fajny tekst.Zresztą wasz blog działa na mnie odstresowujaco.Zeby się waliło i paliło ja czytam....
OdpowiedzUsuńOjej, to miłe, bardzo dziękuję!
UsuńOj Charlene chyba zawsze pozostanie najsmutniejszą księżniczką świata. Przepraszam za szczerość, ale ciekawe co książę zobaczył w tak zakompleksionej osobie. Nigdy nie widziałam jej uśmiechu.
OdpowiedzUsuńLalalas
Charlene nie była i nie jest ani pierwszą, ani ostatnią panną młodą, która wzruszyła się na ślubie (a właściwie już po ceremonii, bo dopiero gdy usłyszała tę piosenkę), więc nie rozumiem skąd te powielane plotki, że była nieszczęśliwa. Wystarczy przypomnieć sobie np. Maximę, która wzruszyła sie tangiem na swoim ślubie
UsuńMi nie chodzi o ślub. Ja mam na myśli całość jej zachowania. Ona ma tak smutne oczy, że po prostu ciężko na to patrzeć. Nawet, gdy się uśmiecha ma smutne oczy.
UsuńLalalas
Lalalas, jeżeli uważasz Charlene za "najsmutniejszą księżniczkę świata", to polecam poczytać o wielu innych księżniczkach z całego świata z czasów współczesnych i z historycznych, które NAPRAWDĘ miały smutne życie: dzieciństwo w rozbitej rodzinie, brak miłości rodziców, bycie "towarem" w polityce, nieszczęśliwe małżeństwo, zdrady męża i zarażenie chorobami wenerycznymi, publiczne upokarzanie, odebranie dzieci matce, ostracyzm społeczny po rozpadzie małżeństwa albo śmierć w wieku 20 lat przy porodzie i zostanie natychmiast zapomnianym, bo mąż miesiąc później miał już kolejną żonę. To były NAJSMUTNIEJSZE księżne/królowe, ale tabloidy o tym nie wiedzą, bo nie czytają książek.
UsuńCo to znaczy "co książę zobaczył w tak zakompleksionej osobie"? - kompleksy utrudniają życie, ale nie oznaczają, że ktoś jest złą osobą. Nie każdy jest otwarty czy towarzyski. Niektórzy nie są wylewni i z zewnątrz wydają się poważni czy wręcz smutni, taka mimika (ale przynajmniej nie udają sztucznego uśmiechu od ucha do ucha). "Nigdy nie widziałam jej uśmiechu." - wpisz po prostu w google "smiling Princess Charlene" czy coś podobnego i zobaczysz dużo zdjęć radosnej Charlene z przyjaciółmi, Albertem i innymi. Co do komentarza Gabrieli o ślubie, to możesz obejrzeć też filmiki, gdzie Charlene na chwilę się wzrusza ze szczęścia, a brukowce wzięły potem jeden wyjęty z kontekstu kadr i podpisały jako "nieszczęście na ślubie" czy inne bzdury. Brukowce nie pokazują zdjęć roześmianej Charlene, bo to się nie wpisuje w narrację o "najsmutniejszej księżniczce". Media po to dopasowały taki wizerunek, żeby na tym teraz zarabiać i wzbudzać w ludzie konkretne emocje.
UsuńGirls nie rozumiecie mnie. Ja nie mam na myśli, że Charlene miała smutny ślub, czy że ma smutne życie. Nie wnikam, nie znam szczegółów itp.
UsuńPisząc, że jest najsmutniejsza mam na myśli bycie smutną, troszkę jakby nieobecną i bardzo onieśmieloną. Nawet kontrowersyjna fryzura tego nie zmieni, nie doda odwagi, pewności siebie i radości życia.
Wiem nie powinno się porównywać, ale spójrzcie na uśmiechniętą Maximę, pewną siebie Sofię, radosną Kate. Chodzi o pewnego rodzaju energię, zaangażowanie się w dane wyjście, próba "przejęcia pałeczki". Charlene jest a jakby jej nie było.
Lalalas
Wiesz, powtórzę się, ale... ludzie są różni. Niektórzy są flegmatyczni, spokojni i nie zrobisz z nich wulkanów energii. Taka jest ich natura i nic się na to nie poradzi. Maxima się dobrze wpasowała, ale już na jakimś konserwatywnym dworze w starym stylu zarzucaliby jej, że jest jakaś nienormalna, że ma ADHD, że powinna się uspokoić i zmienić styl itp.
UsuńCo do wrażenia: to wszystko kwestia subiektywna. Dla mnie przykładowo to właśnie Kate ma niewiele wspólnego z byciem radosną. Uśmiecha się szeroko, ale jej uśmiech jest sztuczny (według mnie oczywiście). Nie widzę w niej autentyczności i szczerości. W jej działaniach też nie widzę poświęcenia, energii czy zaangażowania - bardziej po prostu odpracowanie wymaganego czasu. Jest stylowo, jest poprawnie i to wszystko. Przed ślubem się nie udzielała, po ślubie czekaliśmy na patronaty, było ich mało, jeden zbankrutował przez sumę mniejszą niż garderoba z jednej podróży, Kate odwiedzała patronat rzadko np. raz w roku, a teraz jest patronem miejsc, które jej praktycznie nie potrzebują, bo same mają wysoki status i spokojnie dadzą sobie radę bez patronów (Muzeum V&A, Narodowa Galeria Portretów, Muzeum Historii Naturalnej). Tak więc widzisz - jedna osoba, a skrajnie różne oceny. Jedno wiem na pewno - nie ma nic gorszego niż "zmienianie kogoś" na siłę. Kiedyś z księżniczki Anny próbowali zrobić "fairytale princess". Wyszło koszmarnie. Co do Charlene - jak jest naprawdę, wie tylko ona, jednak na pewno bardziej mogłoby to martwić, gdyby kiedyś była jak Maxima, a teraz nagle się zmieniła.
Aha czyli zdaniem Anonima z 14:18 media kreują taki wizerunek.
UsuńHmmm.... czyli Charlene się uśmiecha a oni kreują ją na smutną? Przepraszam, ale to nagięcie rzeczywistości. Nie chodzi o to, żeby szukać uśmiechu na prywatnych zdjęciach. Mi chodzi o wizerunek Charlene jako księżnej. Masz wyjście uśmiechasz się, okazujesz zainteresowanie tematem, szacunek rozmówcy, kontakt wzrokowy. Dorosła kobieta, księżna, a zachowuje się jakby chciała się rozpłakać i uciec.
Nie musisz tłumaczyć, że nie jest złą osobą, bo to wiem.
Pisząc o kompleksach miałam na myśli to jak się zachowuje podczas oficjalnych wyjść.
Po prostu ta rola niekoniecznie do niej pasuje w moim odczuciu.
Lalalas
Nie ważne czy uśmiech sztuczny czy prawdziwy. Wiesz dlaczego? Bo tego nie sprawdzisz. Nie udowodnisz. Nikt w to nie wnika. Każdy tylko powie wow jaka Kate wesoła. O Charlene nikt tak nie powie. Chyba, że ironicznie.
UsuńO jej bardzo "kobiecym" stylu ubierania się już nawet nie wspomnę. Księżnej wypadałoby zadbać o styl i fryzurę. Podkreślić atuty i zatuszować wady. W kwestii wizerunku to są specjaliści od PR, psycholodzy.
Może jakiś rodzaj terapii...
Lalalas
Lalalas, wybacz, ale chyba nikt nie wie, co masz na myśli ;) napisałaś "nigdy nie widziałam jej uśmiechu" - więc dostałaś możliwość, żeby zobaczyć mnóstwo zdjęć, na których Charlene się śmieje, jest radosna. Smutne oczy to Twoja interpretacja i masz do niej prawo, ale tak samo prawo ma do niej ten, kto uważa, że Charlene ma po prostu taką mimikę. Ty wyrażasz swoje zdanie i dobrze, ale uszanuj też zdanie innych. Rzeczywistość to naginają ale media - gdyby były obiektywne, pokazywałyby różne zdjęcia Charlene, nie wyciągałyby fotek z kontekstu i nie dorabiały historii. Jednak nie są ok i identyczny czyn zostaje oceniony zupełnie inaczej w zależności od osoby. Jeśli jakaś księżna ma dobrą prasę, media piszą pochlebnie o jej stylu, informują o pojedynczych wizytach, zachwycają się inicjatywami, współczują gdy odwoła wizytę. W przeciwnym razie olewają działalność charytatywną, wyśmiewają styl, nadają krzywdzące przydomki i w każdym zachowaniu doszukują się złych intencji, drugiego dna. Dobrze o tym napisała autorka bloga o Monako i nie tylko. Więcej osób zauważa to naginanie przez media - i nie są to fani Charlene. To jest problem, bo Charlene może robić dużo i to mimo choroby, ale media potem i tak napiszą tylko o "fryzurze smutnej księżniczki, która nie pasuje do dworu" i taka zaczyna się ciągnąć za kimś opinia.
UsuńNikt nie wie o co mi chodzi. Hahaha
UsuńCzytanie ze zrozumieniem się kłania. Być może Charlene jest duszą towarzystwa wśród swoich znajomych, których zna od dziecka. Na pewno nie jest pewna siebie i uśmiechniętą podczas swoich wyjść. Wniosek: sama siebie pokazuje z takiej a nie innej strony. Prasa chyba nie zajmuje się "fotoszopem". To jest jej zachowanie w sytuacjach publicznych. Prawdę mówiąc wypadałoby się uśmiechnąć, chociaż na chwileczkę, na momencik. Nie rozumiem więc Twojej tezy, że ktoś ją kreuje na smutną. Nikt jej nie zabrania się uśmiechnąć czy weselej ubrać. Trochę odwagi, wiary w siebie. To już nie jest małe dziecko. To dorosła kobieta, która reprezentuje Rodzinę Książęcą.
Lalalas
Tutaj widać jaka jest "wesoła":
Usuńhttps://imageresizer.static9.net.au/Kbd-SCaqJ_JbIVUD0YrWoeRcR0A=/396x0/https%3A%2F%2Fprod.static9.net.au%2Ffs%2F2924d04d-07c5-47b9-b489-03115d344bdc
https://ta-images.condecdn.net/image/28xjnyWGNww/crop/1020/f/gettyimages-1188722829.jpg
Lalalas
Niewiarygodne że to już 10 lat! Piękna ceremonia a suknia Charlene to od lat moja faworytką wśród królewskich sukni ślubnych ❤️
OdpowiedzUsuńTen ślub był jednym z najbardziej wystawnych i oryginalnych w ostatniej dekadzie. Oryginalny przez użycie dziedzińca jako miejsca ślubu czy brak tiary dla panny młodej.
OdpowiedzUsuńCo do stroju - suknia nie jest w moim stylu, ale Charlene bardzo pasowała, podobnie jak i urocza ozdoba do włosów. Choć wciąż nie mogę pogodzić się z tym, że po 10 latach mimo okazji wciąż nie widzieliśmy księżnej w tiarze. Zastanawiam się, czy kiedyś zobaczymy...
Gwoli ścisłości, widzieliśmy Charlene w tiarze dwa razy - na bankiecie po ślubie miała Baumer Aigrette Tiara, a później jeszcze pozowała w Ocean Tiara do zdjęć dla magazynu Hello! Ale zgadzam się, że to i tak rzadko jak na dziesięć lat po ślubie i też tego żałuję, bo obie tiary są śliczne...
UsuńTiary i korony są super dla widzów - możemy je podziwiać i nie czuć ich wagi. Natomiast dla noszącego to często tylko ból głowy i z tego względu rozumiem Charlene. Poza tym Monako jakoś nie kojarzy mi się ze znaną rodową biżuterią - Grace też nosiła często pożyczone od jubilerów lub nowe ozdoby (a na własnym ślubie wgl nie miała tiary). Jest trochę inaczej niż np. w UK czy Szwecji, gdzie tiary są wręcz symbolem i tradycją (przynajmniej takie odnoszę wrażenie).
UsuńAutorki gzie mieszka Charlotte Casiraghi? Mam na myśli czy ma jakieś prywatne mieszkanie czy mimo tego, że nie ma tytułu mieszka w jakiejś posiadłości należącą do Grimaldich? No i z czego się utrzymuje? O ile wogóle macie wiedzę na ten temat?
OdpowiedzUsuńLena
Wiem tylko, że razem z Dimitri'm mieszkają we Fontainebleau w prywatnym domu/mieszkaniu. Pisze artykuły do gazet, jest też ambasadorką kilku znanych marek, więc pewnie z tego głównie się utrzymuje. Ale nie jestem ekspertką od monakijskiej rodziny książęcej, być może Asia będzie wiedziała coś więcej :)
UsuńSuknię ślubną miała przepiękną, to chyba jedna z moich ulubionych. Myślę że ten krój z opadającymi ramionami nieco "zmniejszył" jej szerokie ramiona - na zdjęciach z przedślubnego koncertu ewidentnie widać, że jest pływaczką. Cieszę się, że rozjaśniłyście kwestię dotyczącą tego, że płakała na własnym ślubie, media to bardzo szybko podchwyciły i zrobiły z niej męczennicę, a jak było naprawdę wie tylko ona i Albert. Co by nie było, widowisko było niesamowite.
OdpowiedzUsuńKsiąże Albert wybrał kobiete piekna i pełna pasji, która potrafi sie realizowac z samozaparciem a jak wiadomo, niewiele kobiet by mu odmówiło, zatem jego wybór jest oczywisty, trafił na właściwą dla siebie kobietę. Suknia Charlene wg mnie przepiekna, jej elegancja przebija wiele ślubnych stylizacji jakie widziałam w ostanim czasie. Ks. Charlene wygladala przepieknie w każdym szczególe i utrzymuje ten wysoki poziom przez całe 10 lat panowania w Monako. Zdrowia jej zycze i pomyslności w malżeństwie niezmiennie.
OdpowiedzUsuńPiękny to był dzień, oglądałam ślub na żywo. Głupio tylko, że potem zaczęła krążyć historia o "najsmutniejszej księżniczce świata". Głupota.
OdpowiedzUsuń