wtorek, 28 sierpnia 2018

Odyseja księżnej Tatiany z Grecji


Dzisiaj mamy dla Was ciekawy artykuł sprzed dwóch lat o księżnej Tatianie.

***

W 2013, po trwającym niemal pół wieku życia na emigracji w Londynie, Konstantinos II, zdetronizowany król Grecji, spokojnie wprowadził się z powrotem do Aten, by żyć jak "człowiek z ludu", podczas gdy jego dawne królestwo stało na krawędzi kryzysu ekonomicznego. Pomimo niepewnej sytuacji, książę Nikolaos, jego oddany drugi syn, rozkoszował się chwilą. Wychowywał się w Wielkiej Brytanii, ale będąc dumnym ze swojej rodziny i dziedzictwa, zawsze marzył o życiu w Grecji. To było marzenie, do którego jego żona, księżna Tatiana, wciąż się przyzwyczaja.




Wykwintna europejska arystokratka z wenezuelskimi korzeniami, Tatiana nie mówiła po grecku i przybyła do kraju, który wyrastał z surowości i masowego bezrobocia. "Pamiętam, że kiedy przyjechaliśmy, czuło się, jakby wszyscy podróżowali w przeciwnym kierunku" - powiedziała swoim łagodnie akcentowanym angielskim. "Ludzie myśleli, a niektórzy nadal tak myślą, że tu nie ma przyszłości."

Tatiana, 35, ma wszystkie uroki prototypowej księżniczki: płowe włosy, idealne zęby, pociągające zielone oczy, godną pozazdroszczenia postawę. Może rozkoszować się tiarą i szarfą, ale woli dżinsy i trampki. Na swój ślub na wyspie Spetses w 2010, który jeden z magazynów opisał jako "Mamma Mia z arystokratami", poprosiła angielskich szlachciców oraz członków skandynawskich rodzin królewskich, aby zamienili swoje formalne, ostentacyjne ubrania na kaftany i sandały.



Urodzona w Caracas w rodzinie mającej słoweńskie i niemieckie korzenie, Tatiana (przed ślubem Blatnik) uczęszczała do szkoły z internatem w Szwajcarii i studiowała socjologię na Georgetown University w Waszyngtonie. Zanim została wciągnięta w niepowtarzalny powrót greckiej rodziny królewskiej do Aten pracowała jako organizator przyjęć i doradca reklamowy Diane von Furstenberg i wiodła eleganckie a zarazem dyskretne życie w londyńskiej dzielnicy Chelsea. W wywiadach wydaje się nie zwracać uwagi na królewskie rzeczy.

"Nie czuję się jak księżniczka" - powiedziała krótko po swoim ślubie. "Nie czuję, że poślubiłam księcia z tytułem. Tak właściwie jest moim księciem, ale nic więcej." Nie jest jasne, czy zajmuje takie stanowisko z powodu domniemanej gwiazdki nad jej tytułem (więcej o tym później) czy też jest coś w byciu royalsem w XXI wieku - elitarność, anachroniczna widowiskowość - która do niej nie pasuje. W moim towarzystwie jest politykiem, jeśli chodzi o jej królewskie związki. "To zaszczyt i honor być częścią rodziny" - mówi, podkreślając, że jej tytuł ma niewielki wpływ na jej codzienne życie. "Wiodę tutaj bardzo proste życie. Pracuję, chodzę do supermarketu, gotuję, wychodzę z psem na spacer, a Grecy witają mnie tak samo jak innych" - mówi Tatiana. "Jest tutaj takie słowo, philoxenia, miłość do obcych, i naprawdę bardzo to czuję tutaj".

Embed from Getty Images

Wiele kobiet na miejscu Tatiany, po przybyciu do Grecji podążyłoby za przykładem króla Konstantinosa i wyrwało się z placu publicznego - zwłaszcza z powodu katastrofalnej historii rodziny królewskiej i skomplikowanej reputacji. Ale Tatiana podjęła się śmielszej drogi, poświęcając się publicznie, aby pomóc swojemu przybranemu krajowi w potrzebie. Niedawno współpracowała z Boroume, innowacyjną organizacją charytatywną, która mimo dziury w budżecie dostarczyła w czasie kryzysu 6 milionów posiłków dla potrzebujących Greków. Opublikowała w tym miesiącu A Taste of Greece, książkę kucharską, która przynosi korzyści tej organizacji (z uziałem miłośników Grecji takich jak Tatiana Casiraghi, Margaret Atwood, Arianna Huffington i Valentino Garavani). Właśnie zaprezentowała także platformę akcesoriów, Tria Etc, aby pomóc greckim rzemieślnikom wyprodukować ich tradycyjne rękodzieła i dotrzeć na międzynarodowe rynki. Dla niej to dużo. Dla kraju, obarczonym miażdżącym ubóstwem i górą długu, to kropla w morzu porzeb.

"Zawsze chcę robić więcej. Nigdy nie jestem zadowolona. Tutaj jest tak wiele problemów, że to czasem potrafi być przytłaczające. Kiedy zaczynam myśleć, że pomogłam tylko 30 czy 300 osobom, to jest prawdziwe poczucie bezradności - to po prostu za mało" - mówi. "Ale naprawdę wierzę w odzew. Robisz tyle, ile możesz i masz nadzieję, że to się rozprzestrzenia."



Spotykam się z księżną Tatianą przed stołówką dla ubogich w robotniczej dzielnicy Ilioupoli. Jest wspaniały późny wiosenny dzień i z ulgą odkrywam, że po kilku latach spędzonych poza Atenami - niektóre lata bardzo traumatyczne dla miasta - wciąż jest to zwykłe "ja": opalone, seksowne, napędzane silnymi papierosami i mrożoną Nescafé. Garkuchnia, mieszcząca się w aneksie piwnicznym greckiej cerkwi prawosławnej, zapewnia posiłki wielu miejscowym parafianom, dla których nastał ciężki czas. Z wielkimi garnkami duszonych mięs i pieczonych warzyw zmaga się grupa starszych pań, emerytek w kwiecistych wzorach. Dostojni kapłani prawosławni w długich czarnych szatach z aksamitnymi brodami omijają cienkie świece. Jest błogosławieństwo - dość piękne i zajmuje dużo czasu (co cechuje większość doświadczeń, jakie miałem ze Wschodnim Kościołem Prawosławnym).

Grupa Ateńczyków o ziemistych twarzach gromadzi się przed stołówką, trzymając plastikowe torby wypełnione [pojemnikami - wszystkie przyp. Blue Blood] Tupperware i czekając na odbiór swoich posiłków. Wielu z klientów garkuchni chce przynieść posiłki do domu; niektórzy mają dzieci do wykarmienia, inni po prostu wstydzą się korzystania z pomocy organizacji. Sąsiedzi czasami w sekrecie ujawniają księżom, kto mógłby skorzystać z pomocy, ale jest zbyt dumny, by o to prosić. "Ubóstwo to nie tylko brak jedzenia i zasobów. Chodzi także o wykluczenie społeczne", mówi Tatiana. "I miejsce takie jak to, organizacje takie jak Boroume, walczą z obiema rzeczami równocześnie."



To, co przyciągnęło Tatianę do Boroume - która zaopatruje stołówkę w jedzenie - jest nie tylko godną pochwały misją, ale jest także skuteczne w wypełnianiu tej misji. W przeciwieństwie do większości banków żywności i podobnych [organizacji] non-profit, które większość zasobów przeznaczają na logistykę - zbierają niechciane jedzenie, przechowują je, a następnie dystrybuują do potrzebujących - Boroume koordynuje, aby odbiorcy zabierali żywność bezpośrednio od darczyńców, eliminując zapotrzebowanie na magazyny czy samochody dostawcze. Boroume uruchomiono w 2011, organizując darowiznę resztek 12 ciast serowych z piekarni w Atenach na rzecz garkuchni. Dzisiaj Boroume dostarcza codziennie 15,000 posiłków w całej Grecji, płacąc jedynie 1 euro kosztów operacyjnych za każde 22 porcje serwowanego jedzenia.

Zanim wychodzimy, jedna ze starszych pracownic stołówki podchodzi z pożółkłą fotografią teścia i teściowej Tatiany, Konstantinosa i Królowej Anne-Marie, siedzących w karocy. Chce powiedzieć Tatianie, ile jej rodzina - to znaczy grecka rodzina królewska - wciąż dla niej znaczy. Czas na grecki Tatiany, więc [kobieta] przekazuje jej uznanie i ciepło się obejmują. Nikt więcej w stołówce zdaje się nie zwracać uwagi na księżną. Całkiem możliwe, że nawet nie wiedzą, kim ona jest.

Embed from Getty Images

Tatiana nazywa siebie "księżną Grecji" - jej publicysta lubi dołączać honorowy [tytuł] JKW [Jej Królewskiej Wysokości] - ale grecki rząd będzie miał odmienne zdanie. Specyfika jej sytuacji wymaga nieco wyjaśnienia. Na długo przed obecnymi zawirowaniami kraju - czyli przed widmem Grexitu, jeszcze zanim rozpaczliwi uchodźcy zaczną przybywać z Bliskiego Wschodu, zanim bezrobocie wśród młodych osiągnie 50 % i zanim pół miliona (głównie młodych i wykształcownych) obywateli opuści kraj - Grecja miała monarchię. Co nie znaczy, że royalsi mieli łatwy czas.

Współczesna grecka historia polityczna to chaos: zamachy stanu i kontrataki, wojna domowa, zamachy, strajki, junty. W tych historycznych nawałnicach rurynowo rzucano okiem na rodzinę królewską Grecji, dla której wygnanie zawsze stało tuż za rogiem. Jerzy II, który panował krótko w latach 20. XX wieku, a następnie od 1935 do 1947, powiedział kiedyś, że "najpotrzebniejszym przedmiotem dla greckiego króla jest walizka."



W 1974 monarchia została oficjalnie zniesiona w drodze referendum. Konstantinos opuścił kraj siedem lat wcześniej, po skonstruowaniu kontrataku przeciw skrajnie prawicowej dyktaturze tylko po to, by rozprawić się z [nią] z obawy przed rozlewem krwi. Uciekł do Włoch - sam pilotując samolot - i znalazł się w trudnej sytuacji. "Kiedy wylądowaliśmy, paliwa starczyłoby nam na mniej niż trzy minuty", powiedział Town & Country w zeszłym roku. "Musiałem pożyczyć 300 dolarów od swojego służącego, aby zatankować, a mój szwagier (Król Juan Carlos z Hiszpanii) musiał wysłać mi ubrania."

Osiadł w Londynie, otworzył szkołę kształcącą Greków za granicą - do której uczęszczał Nikolaos - i sprzymierzył się z innymi europejskimi royalsami, z których większość to jego krewni, włączając jego kuzynkę (Królową Elżbietę) i jego siostrę (Królową Hiszpanii Sofię). Ale jego serce zawsze tęskniło za domem. Pod wieloma względami Nikolaos, który przybył do Aten w 2013 kilka miesięcy przed swoim ojcem, był tak pełen pasji, by powrócić do Grecji, jak Konstantinos. Jeśli jego tęsknota została przez cokolwiek wzmocniona, to przez fakt, że nigdy nie miał możliwości, by mieszkać w kraju, który jest tak nierozerwalnie i tragicznie powiązany z historią jego rodziny.



Nikolaos, 46, pracował w telewizji i bankowości, ale teraz spędza dni jak fotograf krajobrazów. Po raz pierwszy przyjechał do Grecji w wieku 11 lat, kiedy rząd pozwolił rodzinie królewskiej powrócić na kilka godzin, aby pochować babkę Nikolaosa, Królową Frederikę, która zmarła w Hiszpanii po komplikacjach po operacji.

Nikolaos zabrał Tatianę do Grecji po raz pierwszy w 2004, w okolicach Igrzysk Olimpijskich, a ona przypomina sobie, jak wielki wpływ ta podróż wywarła na nich oboje.

"Przybycie tutaj było naprawdę emocjonujące, w przeważającej części dlatego, że Nikolaos był tak przywiązany do idei Grecji i nie mógł się tym nacieszyć", mówi. "Pewnej nocy, byłam wyczerpana i chciałam się położyć, ale błagał mnie, 'Nie, proszę, muszę oglądać każdy zachód i każdy wschód słońca. Czekałem na to całe moje życie.' "
Greek Royal Family

Przed spotkaniem z Tatianą, zapytałem szeregi Ateńczyków o rodzinę królewską, i wiele z ich reakcji mnie zaskoczyło. Myślałem, że wszyscy tutaj będą bardzo poruszeni, że Konstantinos & Co zdecydowali się związać swoje losy z Grekami w środku kryzysu, okazując solidarność z krajem, który niegdyś ich odtrącił, w momencie, gdy tak wielu innych bogatych Greków uciekło.
Ale wszyscy odrzucili moją hipotezę jako sentymentalny, amerykański nonsens. "Oczywiście wrócili", kierowca taksówki, Eleftherios, powiedział mi. "Każdy, kto mieszkał w Grecji, kto widział ten piękny kraj, zawsze będzie chciał wrócić." Inni, których spotkałem, przyznawali się do czytania o rodzinach królewskich w magazynach plotkarskich i wydawali się być pod wrażeniem tego, jak dobrze książęta się pobrali (Pavlos, książę koronny, poślubił spadkobierczynię handlu bezcłowego Marie-Chantal Miller). Najbliższa monarchistycznej nostalgii rzecz, na którą się natknąłem, pochodziła od właściciela galerii sztuki, który ze smutkiem mówił o tym, że niegdyś wspaniałe pałac i ogrody w Tatoi popadły w ruinę od czasu przejęcia ich przez państwo. Przeważnie jednak ludzie postrzegali rodzinę królewską jako pozostałość po dawnych czasach, nieużywanie, a dla kraju, który ma już tak wiele problemów, może to jest w porządku.



Po zmroku spotykam się z Tatianą i jej mężem na kolacji na dachu starej restauracji w Monastiraki z zapierającym dech w piersiach widokiem na Akropol. Na dole, tylko w zasięgu słuchu, piosenkarz kabaretowy nuci greckie piosenki. Tatiana ubrana jest w czarną bluzkę z koralikami, a elegancki pasujący czarny szal narzucony na ramiona. Jestem zaskoczony, że nikt zdaje się nie zauważać jej albo jej męża, ale wtedy na ich stoliku pojawia się karafka ze schłodzoną rakı [turecką wódką ze świeżych winogron, fig lub rodzynek, popularną także w Grecji i innych państwach na Bałkanach], prezent od jednego z patronów restauracji. Jemy grillowaną ośmiornicę, purée z bobu, taramasalata [tradycyjną grecką pastę z ikry, podawaną często jako przystawkę], wołowinę duszoną w sosie pomidorowym - rodzaj prostego greckiego jedzenia, które Tatiana  z miłością kataloguje w swojej nowej książce kucharskiej.



Nikolaos wznosi słodki toast. Z pasją opowiada o tym, jak bardzo kocha Grecję, jak przeniósłby się tutaj nawet gdyby kraj "tonął", jak jedyną rzeczą, która mogłaby go przed tym powstrzymać jest możliwość, że Tatiana z nim nie pojedzie. Ona uśmiecha się szeroko, przyznając, że decyzja być może nie była dla niej tak prosta jak dla niego. Ale kilka lat w Grecji przeistoczyło Tatianę z pozbawionej korzeni arystokratki, kobiety przywileju szukającej celu, w postępową księżniczkę na misji.

"Nigdy nie byłam szczęśliwsza, bardziej podeksytowana, [nie czułam się] bardziej jak w domu niż teraz", mówi. "Ale kiedy pierwszy raz powiedziałam moim przyjaciołom, że się tutaj przeprowadzam, to było coś w stylu: 'Zwariowałaś? Wszyscy opuszczają Grecję.' Ale moje całe doświadczenie było dokładnym przeciwieństwem tego, czego ludzie się spodziewali. Oczywiście, widzę trudności, przez które przechodzą ludzie - to nie tak, że żyję z głową w chmurach - ale widzę też ludzi, którzy są kreatywni, którzy są silni, którzy chcą iść naprzód, którzy chcą zostać i zbudować swoje życie tutaj. Wielu z moich greckich przyjaciół mogło mieszkać w Nowym Jorku albo w Londynie albo w Los Angeles, ale zdecydowali się zostać."

Embed from Getty Images

Tatiana mówi, że - tak bardzo jak sądzi, że wspieranie wysiłków humanitarnych takich jak Boroume jest niezbędne - wiecznie depresyjny obraz Grecji, który mają ludzie, przesłania jaśniejszą przyszłość, której ślady ona widzi na co dzień. 

Możesz mówić, że ten kraj jest chaotyczny i szalony, ale udało mi się znaleźć moją drogę tutaj. Rzeczy, które na początku mi przeszkadzały, już mi nie przeszkadzają: hałas, zanieczyszczenie śródmieścia, ruch uliczny. Nie wiem, jak to wyjaśnić, ale naprawdę zaczęłam kochać to wszystko", opowiada. "Jeśli spojrzysz na to z jednej strony, wszystko, co widzisz, to katastrofa, depresja, zamieszanie. Ale spójrz na Grecję z drugiej strony, a zobaczysz odbudowę, innowację, kreatywność, pomysłowość. Powoli zaczynasz odnajdować trochę porządku, wychodząc z chaosu.

Artykuł "The Strange, Sweet Odyssey of Princess Tatiana of Greece" z 16 lipca 2016, Stephen Heyman, Vogue

3 komentarze:

  1. Świetnie napisany i zrobiony wywiad,który daje wejrzenia na życie Tatiany.Wiedziałam o jej działalności charytatywnej,ale nie wiedziałam,że jest tak zaangażowana w sprawy społeczne.

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo ciekawy artykuł wygląda na to że księżna Tatiana jest bardziej zaangażowana w swoją pracę niż Marie Chantal

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo dobrze napisany artykuł, dobrze się go czyta :)
    Cieszy mnie fakt, że Tatiana angażuje się w działalność charytatywną i chce mieszkać w Grecji, z drugiej jednak strony ona na brak kasy nie narzeka.
    ania_lroyal

    OdpowiedzUsuń

Publikując komentarz zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych, takich jak nazwa użytkownika czy adres e-mail, zgodnie z rozporządzeniem art. 6 ust. 1 lit. a RODO. Dane te są przetwarzane w celu opublikowania komentarza na blogu oraz do celów statystycznych.