sobota, 18 sierpnia 2018

Za kulisami królewskiego życia - carskie wakacje


Krym stanowił ukochane miejsce odpoczynku carskiej pary. Przepiękne widoki gór jakby wyrastających wprost z wody, łąki przykryte kwiatowym dywanem, zielone pastwiska, sady i winnice, łagodny i ciepły klimat, unoszący się w powietrzu zapach kwitnących jabłoni, brzoskwiń, wiśni czy akacji, spokój i cisza - wszystko to sprawiało, że Mikołaj i Aleksandra, podobnie jak ich dzieci, zakochali się w Liwadii od pierwszego wejrzenia.

businessinsider.com



Widok od frontu - tzar.ru

dreamstime.com

Pałac w Liwadii, w którym rodzina carska od dość niedawna, bo od czasów Aleksandra II, spędzała wakacje, stanowił dumę carycy Aleksandry. Mimo że historia rodziny splata się z historią pałacu dopiero w roku 1860, sam pałac jest nieco starszy, a z jego początkami wiąże się postać polskiego magnata, Leona Potockiego, który w 1834 zbudował na tym terenie rezydencję z kaplicą oraz otaczającymi ją ogrodami. Po jego śmierci kupił ją car Aleksander II, dziadek Mikołaja II, ale zanim na dobre zaczął spędzać tu lato, kazał przekształcić zbyt "skromny" jak na imperatora dobytek w carski pałac. Zadanie to powierzono Hipolitowi Monigetti, rosyjskiemu architektowi szwajcarskiego pochodzenia. Oprócz pałacu powstał wtedy nieistniejący już dziś Mały Pałac oraz oranżeria. Tutaj w 1894 zmarł Aleksander III i być może z powodu złych skojarzeń Mikołaj II rozkazał całkowicie wyburzyć oba pałace i zbudować na jego miejsce jeden, większy, zwrócony przodem do morza w stylu neorenesansowym z białego wapienia, o fasadach i wnętrzach wykończonych białym marmurem oraz białymi stiukami. Przebudową, która łącznie trwała dwa lata, do roku 1911, zajął się Nikołaj Krasnow, najbardziej znany architekt na Jałcie, a z polecenia carycy Aleksandry, balkony i dziedzieńce utrzymano w stylu włoskim, powstało także tzw. "Patio włoskie". Znacznie powiększono również pierwotną kaplicę, a w kolejnych latach powstawały kolejne budynki gospodarcze.

Russia Beyond / rbth.com

Na parterze pałacu mieściła się przestronna jadalnia, którą w razie potrzeby w każdej chwili można było przekształciś w salę balową. Z jadalni przez szklane drzwi wychodziło się wprost do różanego ogrodu, którego zapach unosił się po całej rezydencji. Z apartamentów carycy - utrzymanych w kolorze fiołkoworóżowym - roztaczał się wspaniały widok na góry przez okrągły rok przykryte pierzyną śniegu, a okna sypialni wychodziły na Morze Czarne. Tuż obok swój gabinet miał Mikołaj, a dalej znajdowały się pokoje dziecięce i prywatna jadalnia.

Russia Beyond / rbth.com

Jakkolwiek zarówno car, jak i caryca, uwielbiali spędzać czas w Liwadii, dni tutaj wyglądały dla nich inaczej. Dla Aleksandry Krym oznaczał przede wszystkim odpoczynek i regenerację. Porankami wygrzewała się w słońcu na leżaku na balkonie w towarzystwie Aleksego, który bawił się swoimi zabawkami, a po południu spacerowała po ogrodzie albo udawała się na przejażdżkę po okolicy. Dla Mikołaja natomiast wakacje były aktywnym czasem. Większość dni spędzał na świeżym powietrzu w towarzystwie dzieci. Rano grał w tenisa albo jeździł konno po okolicy, odwiedzając wille, gospodarstwa dostarczające świeże jedzenie czy górskie wodospady. Później razem z dziećmi udawał się na spacery po lesie, zbierając owoce leśne czy grzyby, i pływali w ciepłym morzu. Niestety, także i tutaj trzeba się mieć na baczności, o czym rodzina przekonała się pewnego dnia w 1906, kiedy to car z córkami kąpał się we wzburzonym morzu. Nagle nadeszła wielka fala. Mikołaj i trzy starsze wielkie księżne zdołali wypłynąć na powierzchnię, ale 5-letnia wówczas Anastazja zniknęła pod wodą. Jak relacjonowała potem siostra Mikołaja, wielka księżna Olga Aleksandrowna, obserwująca wszystko z plaży, "zrobiło jej się zimno ze strachu". Car zanurkował i na szczęście zdołał wydobyć dziewczynkę z wody i przycholować na brzeg. Od tamtego czasu kąpał się w morzu sam, a dla dzieci kazał wybudować kryty basen z ciepłą, słoną wodą, tak, by mogli z niego korzystać niezależnie od pogody.

Business Insider / businessinsider.com

Na Krymie rodzina carska cieszyła się znacznie większą swobodą niż w stolicy czy nawet Carskim Siole. Mogli robić wszystko to, na co mieli ochotę, a na co z jakichś względów nie mogli sobie pozwolić nigdzie indziej. Caryca jeździła na przykład na zakupy, pozostając często nierozpoznana do czasu, aż któraś z towarzyszących jej dam dworu bądź Anna Wyrubowa nie zwróciły się do niej po imieniu. Z kolei car zakosztował odrobiny wolności i prywatności w zupełnie innych okolicznościach. W 1909 Ministerstwo Wojny zaprojektowało nowy mundur dla żołnierzy, a Mikołaj postanowił sam na sobie sprawdzić, czy rzeczywiście jest lekki i wygodny i kazał przywieźć jeden na Krym, po czym ubrał go i ruszył na przechadzkę liczącą w sumie 40 kilometrów i trwającą cały dzień. Po drodze zatrzymał go zdenerwowany policjant, wbrew pozorom wcale nie po to, by przekonać go do powrotu do strzeżonego pałacu. Ostrym tonem kazał mu opuścić okolicę, w której przebywa car. Nie miał pojęcia, że właśnie z nim rozmawia. Uradowany Mikołaj wrócił dopiero o zmierzchu i stwierdził, że nowe umundurowanie w pełni go satysfakcjonuje. Ponoć Cesarz Wilhelm, kiedy mu o tym doniesiono, bardzo się zirytował, że sam nie wpadł na taki pomysł.

Car i caryca na spacerze - pinterest

Car z córkami - Russia Beyonh / rbth.com

Jednak nawet w odległej Liwadii para carska nie zapominała o roli, jaką pełni i pałac tętnił życiem cały czas, gdy tam przebywali. Mikołaja przyjmował oczywiście ministrów z raportami, często zapraszał na obiad miejscowe osobistości, właścicieli pobliskich pałaców czy oficerów stacjonującego pułku lub nawet tych ze "Standarta", a caryca razem z córkami odwiedzała pobliskie szpitale i sanatoria. Sama również podobne założyła i zbierała dla nich fundusze na corocznej kweście w Jałcie, na której sprzedawała swoje robótki i hafty. Często towarzyszył jej na nich mały carewicz, którego sadzała na stole, by każdy mógł go zobaczyć.

Car z dziećmi w Pałacu Liwadia, 1913 - pinterest

Car i caryca witają się z gośćmi przed Pałacem w Liwadii - pinterest

Dla czterech wielkich księżnych zamkniętych w czterech ścianch Carskiego Sioła Krym stanowił miłą odmianę, nie tylko z powodu klimatu czy codziennych aktywności, ale przede wszystkim dworskiego życia, którego mogły tutaj zakosztować. W sąsiednich posiadłościach co rusz organizowano różne bale, wesołe pikniki czy spotkania towarzyskie, na które oczywiście zapraszano carską parę, a później także dwie najstarsze córki, Olgę i Tatianę, które z chęcią i za zgoda rodziców korzystały z zaproszeń. Tutaj także w 1911 odbył się pierwszy oficjalny bal Olgi, wydany z okazji jej 16. urodzin.

Churchill, Roosevelt i Stalin przed Pałacem w Liwadii, 1945 - viamigo.com

Po rewolucji w 1917 pałac przeszedł w ręce państwa. Po wojnie, w 1925 otworzono w nim sanatorium, które z przerwami działało aż do 1974. Na czas konferencji w Jałcie w 1945 zatrzymał się tutaj prezydent USA Franklin Roosevelt. W 1974 pałac czy też raczej sanatorium, przekształcono w muzeum poświęcone początkowo wspomnianej konferencji, a później także carskiej rodzinie, jednak bez wyposażenia z czasów Mikołaja i Aleksandry, które się niestety nie zachowało.


Źródło: Robert K. Massie "Mikołaj i Aleksandra", Helen Rappaport "Cztery siostry. Utracony świat ostatnich księżniczek z rodu Romanowów", wikipedia.org

6 komentarzy:

  1. Ma takie włoski klimat- sielankowy,dający złudzenia raju na ziemi.
    Car,który osobiście sprawdzał na sobie nowy mundur- Mikołaj II był naprawdę dobrym człowiekiem.

    OdpowiedzUsuń
  2. Louis i Marie zerwali zaręczyny, czy już się pobrali, bo widzę, że ich ślub zniknął z kalendarza na blogu ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nic z tych rzeczy, musiałam usunąć, jak ostatnio go aktualizowałam, już dodaję :) Nawiasem mówiąc, nie podali jeszcze żadnej daty, nawet przybliżonej

      Usuń
  3. może czekają na ślub Charlotte i wtedy coś będzie wiadomo

    OdpowiedzUsuń
  4. Na prawdę osobliwe miejsce. Ogrody faktycznie we włoskim stylu.
    ania_lroyal

    OdpowiedzUsuń

Publikując komentarz zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych, takich jak nazwa użytkownika czy adres e-mail, zgodnie z rozporządzeniem art. 6 ust. 1 lit. a RODO. Dane te są przetwarzane w celu opublikowania komentarza na blogu oraz do celów statystycznych.