środa, 8 sierpnia 2018

Śladami ostatnich Romanowów - ocalić od zapomnienia


Zgodnie z Waszą prośbą, mamy dziś dla Was niezwykle obszerny post - ostatni z tej serii - na temat osób podających się za cudownie ocalałe dzieci carskiej pary. Prosiliście wprawdzie tylko o teorie spiskowe dotyczące Anastazji, jednak uznałyśmy, że taki post byłby zbyt niekompletny i ostatecznie znajdziecie wzmianki o "sobowtórach" całej piątki (a nawet szóstki) dzieci Mikołaja i Aleksandry. Nie przedłużając, przygotujcie się na naprawdę długą lekturę i zapraszamy do dalszej części!

observador.pt



Przerażającego zakończenia bajki o Romanowach nie dało się długo utrzymać w tajemnicy. Wieści szybko się rozchodzą, tym bardziej, że tamtego wczesnego ranka w lipcu 1918 kilku chłopów z pobliskiej wsi widziało wjeżdżającą do lasu ciężarówkę. Szybko ich odpędzono, podobnie jak innych ciekawskich, którzy podkradli się, próbując sprawdzić, co dzieje się na polanie. 20 lipca wydano oficjalne oświadczenie obwieszczające, że z powodu zbliżania się do Jekaterynburga "band czechosłowackich" oraz wykrycia "spisku białogwardzistów" mającego uwolnić carską rodzinę, postanowiono rozstrzelać Mikołaja Romanowa. Podano też datę przeprowadzenia egzekucji i zapewniono, że caryca i carewicz zostali wysłani w "bezpieczne miejsce". Bolszewicy chcieli później ogłosić, że żona i dzieci byłego cara zaginęli w czasie ewakuacji, jednak się to nie udało, bo już rok później odkryto dowody sugerujące, że zginęli wszyscy. Jedyne, co mogli w tej sytuacji zrobić, to zrzucić odpowiedzialność na inne osoby. I tak też, oczywiście, uczynili, twierdząc, że morderstwa dokonali lewicowi rewolucjoniści.

Wydanie New York Timesa z zaznaczoną kolumną z informacją o morderstwie cara Mikołaja II - archive.nytimes.com

Wiadomość o zamordowaniu cara na całym świecie spotkała się początkowo z szokiem i niedowierzaniem, później zaczęto przyjmować ją jako okrutną prawdę. Nie wszyscy się z tym jednak pogodzili. Caryca-wdowa Maria Fiodorowna do końca życia nie chciała uwierzyć w morderstwo ukochanego syna i jego rodziny. Zawsze mówiła o nich tak, jak gdyby wciąż żyli i ciągle słała listy do Mikołaja, z nadzieją, że na któryś dostanie upragnioną odpowiedź. W swoim pamiętniku pocieszała się: "Jestem pewna, że wszyscy opuścili Rosję, a bolszewicy próbują teraz zataić prawdę". Znana jest historia, kiedy to po przybyciu do Anglii z prywatną wizytą, zauważyła, że ówczesny książę Walii Edward (późniejszy król Edward VIII) nosi na przedramieniu czarną opaskę. Zapytała go więc, po kim nosi żałobę, na co książę odparł, że po jej synu, Mikołaju, i jego rodzinie.

[...] cesarzowa wdowa, jak wspomniał towarzyszący jej Timofiej Jaszczyk [członek jej osobistej ochrony - przyp. Blue Blood], "nad wyraz się wzburzyła" i z furią zdarła opaskę z książęcego rękawa. "Było jasne - tłumaczył Jaszczyk - że cesarzowa pragnęła podkreślić, iż nie wierzy i nie zamierza uwierzyć w informacje o wymordowaniu rodziny cara". Wieść o wstrząsającym incydencie dotarła do Pałacu Buckingham. Pozostali jego mieszkańcy pozdejmowali opaski, bowiem cesarzowa wdowa mogłaby na ich widok zareagować oburzeniem.*

Fragment książki J. P. Gelardi "Niezwykłe kobiety Romanowów. Od świetności do rewolucji"

Maria Fiodorowna w ostatnich latach życia - pinterest

Nigdy jednak Maria Fiodorowna nie spotkała się z żadną z kobiet, które podawały się za jej wnuczki, a jej córka, wielka księżna Olga Aleksandrowna, wspominała później, że jest mimo wszystko pewna, iż na kilka lat przed swoją śmiercią w 1928 pogodziła się ze straszliwą prawdą.

Ponowny pochówek carycy-wdowy w Soborze Pietropławowskim w Petersburgu w 2006 - romanovfamily.org

Informacja o tajemniczym zniknięciu rodziny byłego imperatora rozbudzała wyobraźnię ludzi na całym świecie, zaczęto snuć przypuszczenia o ich wywiezieniu i ukryciu za granicą, czego nie przerwano nawet po tym, jak bolszewicy wreszcie przyznali, że tamtej lipcowej nocy zginęli wszyscy. Krążące pogłoski podsycał fakt, że miejsce "pochówku" carskiej rodziny odnaleziono przypadkiem dopiero w 1979 i aż do 1991 nie przeprowadzono oficjalnej ekshumacji, a kiedy w końcu się za to zabrano, okazało się, że w opuszczonym szybie nie ma szczątków ani Aleksego, ani jednej z młodszych córek Mikołaja i Aleksandry, Marii lub Anastazji. Już wkrótce na świecie wprost zaroiło się od osób podających się za cudownie ocalałe dzieci byłej carskiej pary, na czele z najbardziej znaną Anną Anderson. Zazwyczaj obowiązek dementowania najgłośniejszych plotek i spotykania się ze swoimi rzekomymi bratanicami brała na siebie wielka księżna Olga Aleksandrowna.

Olga Aleksandrowna w późnych latach życia - pinterest


Marga Boodts vel wielka księżna Olga Mikołajewna

W 1926 po ślubie z niemieckim oficerem Marga Boodts miała mu prywatnie zdradzić, że jest wielką księżną Olgą, ocalałą córką ostatniego cara Rosji, a jej wuj, Cesarz Wilhelm II, miał ją prywatnie wspierać i chronić jej tajemnicę dopóki nie zniknie niebezpieczeństwo, że ktoś będzie chciał ją zabić. Publicznie Marga Boodts o swoim "pochodzeniu" zaczęła mówić dopiero kilka lat później, już po sukcesie, jaki odniosła Anna Anderson podająca się za jej "młodszą siostrę" Anastazję. Być może zrozumiała, że mogłaby w podobny sposób zacząć zarabiać. Nigdy nie uznała jednak Anderson za swojej siostry, wzmacniając jednocześnie swoją wersję wydarzeń. Po II wojnie światowej we Francji zorganizowała zbiórkę pieniędzy dla siebie jako wielkiej księżnej, ale później została aresztowana i oskarżona o oszustwo. Co ciekawe, w sądzie argumentowała, że należy do polskiej szlachty.

Olga Mikołajewna i Marga Boodts - pinterest

Ponieważ ze zbiórką pieniędzy jej się nie udało, postanowiła spróbowac innej metody zdobycia pieniędzy. W 1950 pojawiła się ponownie, zaprzeczając, by miała cokolwiek wspólnego z kobietą, którą aresztowano za oszustwo. Tym razem przekonała ówczesnego Dziedzicznego Księcia Oldenburga Nikolausa oraz tytularnego Następcę Tronu Niemiec Wilhelma (dziadka księcia Georga Friedricha), którzy wspierali ją finansowo aż do swojej śmierci. Napisała także książkę o swoim cudownym "ocaleniu", ale nie została ona nigdy wydana.

ranker.com

W rzeczywistości urodziła się w lutym 1895, na kilka miesięcy przed narodzinami wielkiej księżnej. Zmarła w 1976 we włoskiej miejscowości Sala Comacina i ponoć została pochowana pod imieniem "Olgi Mikołajewnej", nagrobek został jednak zniszczony w 1995.


Larissa Tudor vel wielka księżna Tatiana Mikołajewna

Kolejna bohaterka dzisiejszego postu "została" jedną z córek carskiej pary dopiero pośmiertnie. Dokładnej daty jej narodzin nie znamy, niewiele także wiadomo na temat jej wczesnego życia. Według jednej z teorii, była córką rzeźnika, według innej pochodziła z dobrego domu z Petersburga, w każdym razie ponoć została tancerką brzucha w nocnym klubie w Konstantynopolu. Wiadomo na pewno, że w 1923 w Anglii poślubiła oficera 3. pułku The King's Own Hussars Owena Fredericka Mortona Tudora i właściwie prowadziła bardzo spokojne, choć dosyć krótkie, życie, i, co ważne, nigdy w jego trakcie nie uznawała się za wielką księżną Tatianę.  Zmarła 18 lipca 1926 w angielskim miasteczku Lydd, prawdopodobnie na gruźlicę, pozostawiając po sobie olbrzymi majątek, ale nie wiadomo, w jaki sposób go zdobyła.

Tatiana Mikołajewna - flickr.com

Nie jest to zresztą jedyny dziwny fakt w jej życiorysie. Kolejnego dostarczają nam oficjalne dokumenty, w których widnieje Larissa Tudor. W akcie zgonu wpisano, że w chwili śmierci miała 29 lat, co sugerowałoby 1897 jako rok narodzin, dokładnie ten sam, w którym urodziła się wielka księżna Tatiana. Jednak w zaświadczeniu o zawarciu małżeństwa podano, że w 1923 miała 27 lat. Nagrobek taże nie rozwiewa wątpliwości, widnieje bowiem na nim napis, że zmarła w wieku 28 lat. Co więcej, pochowano ją pod nazwiskiem "Larissa Fiodorowna", co dało do podstawy do sugerowania, że jej ojciec nazywał się Fiodor. Wkrótce po śmierci Larissy jej historią zainteresował się Michael Occleshaw, który dowiedział się o niej od kilku kobiet z Lydd zafascynowanych jej tajemniczym pochodzeniem.

Kopia aktu małżeństwa Owena i Larissy - www3.telus.net

Occleshaw wkrótce dotarł zarówno do aktu małżeństwa, jak i zgonu tajemniczej Larissy Tudor, odwiedził także jej grób i odkrył rozbieżności co do roku jej narodzin. Rozpoczął więc poszukiwania jej przodków i starał się dowiedzieć, skąd tak naprawdę pochodziła. W dokumencie poświadczającym zawarcie małżeństwa jako panieńskie nazwisko podano "Hoak". Szybko jednak okazało się, że w latach 1918-1923 żadna Larissa Hoak nie wjeżdżała na teren Anglii. Następnie Occleshaw spotkał się z osobami, które znały Larissę i poprosił ich o opisanie, jak wyglądała. Opis pasował do wielkiej księżnej Tatiany, co więcej, kiedy Occleshaw pokazał im jedno ze zdjęć córki Mikołaja i Aleksandry, sąsiedzi Tudorów twierdzili, że kobieta na zdjęciu to Larissa. Trudno jednak stwierdzić, czy te "dowody" można uznać za wiarygodne, Occleshaw swoje "przesłuchania" sąsiadów rozpoczął bowiem kilkadziesiąt lat po śmierci Larissy Tudor. Niemniej jednak zebrał, jego zdaniem, wystarczającą ilość informacji, aby wydać książkę "The Romanov Conspiracies: The Romanovs and the House of Windsor" na temat wielkiej księżnej Tatiany, która rzekomo przeżyła masakrę w lipcu 1918, co też uczynił w 1993. Sugerował, że Tatiana została wywieziona z Syberii w połowie lipca 1918 przez brytyjskich agentów do Japonii, skąd zabrał ją przebywający tam wówczas książę Arthur Connaught. Jako dowód Occleshaw przytoczył obecność na pokładzie statku, którym podróżował książę z Japonii do Kanady, tajemniczej Marguerite Lindsay, masażystki nie mającej stałego adresu zamieszkania ani daty urodzenia (a przynajmniej takich nie znalazł). Jego teoria szybko została obalona, dwa lata przed wydaniem książki ekshumowano bowiem znalezione w lesie szczątki Romanowów, a przeprowadzone badania genetyczne wykazały, że rzeczywiście należą do ostatniego cara i jego rodziny.

Po lewej nagrobek Larissy Tudor - mentalfloss.com

Oprócz tajemniczej Larissy Tudor, były jeszcze dwie kobiety podające się za wielką księżną Tatianę - Maddess Aiort oraz Michelle Anches, jednak na ich temat nie za wiele wiadomo. Pierwsza zmarła w 1982, druga natomiast w 1926.


"Babcia" Alina vel wielka księżna Maria Mikołajewna

Do naszej listy dołącza kolejna tajemnicza kobieta właściwie bez przeszłości. Nie wiadomo, kiedy przyszła na świat ani kim byli jej rodzice. Mieszkała w RPA, a w 1954 przygarnęła ją rodzina nazwiskiem Duval. Jak wspominał później jej przybrany wnuk, Gabriel Louis Duval, nie byli z nią w żaden sposób spokrewnieni, ale traktowali jak członka rodziny i nazywali "babcią Aliną". Ponoć, kiedy ją przygarnęli, zdradziła im w sekrecie, że jest trzecią córką cara Mikołaja II, Marią, ale nie chciała rozmawiać na temat swojego życia w Rosji czy ocalenia ze zbrodni w Jekaterynburgu, bojąc się, że zostanie "odesłana do Rosji". Nigdy też publicznie nie twierdziła, że jest wielką księżną. Zdaniem Duvala, jego rodzina zazwyczaj jej wierzyła, ale kiedy pewnego dnia zobaczyli zdjęcia Marii twierdzili, że Alina właściwie jej nie przypomina, bo ma "zbyt szeroką szczękę". Podobno babcia Alina wyznała im, że złamano jej szczękę podczas masakry w Jekaterynburgu, a jej wygląd bardzo się zmienił od czasów młodości.

"Babcia" Alina po lewej, Maria Mikołajewna po prawej - mentalfloss.com

Tajemnicza starsza pani zmarła w 1969, a w 2004 jej przybrany wnuk, wspomniany już Gabriel Duval wydał książkę "A Princess in the Family", wierząc, że rzeczywiście jest rosyjską księżniczką i chcąc pochować ją w Petersburgu. Jego twierdzenia wzbudziły zainteresowanie zwłaszcza w USA i Australii, gdzie występował w różnych programach telewizyjnych, opowiadając o babci Alinie. Ekshumowano jej szczątki, ale przeprowadzone testy DNA dały wynik negatywny.


Ceclava (Cécile) Czapska vel wielka księżna Maria Mikołajewna

Podobnie jak poprzednia bohaterka dzisiejszego postu, Ceclava Czapska także stała się sławna właściwie dzięki swojemu wnukowi. W przeciwieństwie jednak do "babci Aliny", znamy jej datę narodzin, wiemy także całkiem sporo na temat jej wczesnych lat. Urodziła się 2 stycznia 1899 w Bukareszcie, a więc kilka miesięcy przed narodzinami wielkiej księżnej Marii, jako córka Boleslawa Czapski i Raji Ludmilli Tchapline. W 1919 poślubiła księcia Nicolasa Dołgorukiego, syna generała Alexandra Dołgorukiego, z którym doczekała się dwóch córek: Olgi-Béaty i Julii-Yolande. Wkrótce po ślubie zaczęła twierdzić jakoby była ocalałą cóką carskiej pary. Zgodnie z jej wersją, wszyscy członkowie rodziny, za wyjątkiem Mikołaja II i służących, uciekli z Jekaterynburga. Oficjalnie uznała zarówno Margę Boodts, jak i Annę Anderson, za swoje siostry. Zmarła w 1970 w Rzymie i tam też została pochowana. Podobnie jak w przypadku "babci Aliny", przeprowadzone później badania zaprzeczyły, by była spokrewniona z Romanowami.

Ceclava Czapska i Nicolas Dołgoruki w 1919 - Russia Beyond / rbth.com

To jednak nie koniec tej historii. Wkrótce po śmierci Ceclavy, jej wnuk, Alexis Brimeyer, syn luksemburskiego inżyniera Victora Brimeyer i Olgi-Béaty, zaczął twierdzić, że jest spokrewniony z Romanowami oraz innymi europejskimi rodzinami królewskimi. W przeciwieństwie do swojej babki, twierdził, że z całej rodziny przeżyła jedynie wielka księżna Maria czy też Ceclava Czapska. Zaczął się również tytułować księciem d’Anjou Durazzo Durassow Romanov Dolgorouki de Bourbon-Conde i wysuwać roszczenia do tronu Rosji, a nawet Serbii (twierdził, że dostał propozycję objęcia tronu po restauracji monarchii przez dwóch nacjonalistów). W 1982 opublikował swoją biografię "I, Alexis, Great Grandson of the Tsar", w której utrzymywał, że jego ojcem nie jest Victor Brimeyer, tylko Vassili d'Anjou Durasso; wysyłał też listy m.in. do króla Juana Carlosa, w których żądał uznania jego roszczeń jako prawdziwych. Mimo tych wszystkich starań, niewiele osób mu uwierzyło. Być może jest to związane z faktem, że na swoim "koncie" miał fałszowanie tytułów szlacheckich jeszcze zanim zaczął twierdzić, że jest prawnukiem Mikołaja II. Tytułował się mianowicie jako "Jego Książęca Wysokość Książę Khevenhüller-Abensberg", co szybko jednak porzucił, kiedy został pozwany przez rzeczywistą księżniczkę Khevenhüller. Zmarł w 1995 w Madrycie.

Ceclava po lewej, Maria po prawej - mentalfloss.com


Franciszka Szankowska vel Anna Anderson vel wielka księżna Anastazja Mikołajewna

Niewątpliwie jednak to dwójka najmłodszych dzieci Mikołaja i Aleksandry, Anastazja i Aleksy, zyskała sobie najwięcej "sobowtórów". O ile podawanie się za carewicza nie powinno nikogo specjalnie dziwić, w końcu następca tronu niezależnie jakiej monarchii wzbudza powszechne zainteresowanie na cąłym świecie, o tyle popularność najmłodszej z sióstr może nie być oczywista. Jak wyjaśniała w wywiadzie z 2015 Helen Rappaport, autorka książki o czterech wielkich księżnych: "Była wyjątkowa, miała największy urok osobisty, ale do powstania jej legendy przyczyniła się na pewno wieść, że nie odnaleziono jej ciała. [...] Na pewno w ludziach tkwiła głęboka tęsknota, by choć jedno z dzieci Romanowów przeżyło straszliwą masakrę [...]. [...] Anastazja zamieszkała w masowej wyobraźni, powstawały i nadal powstają o niej filmy."

Anastazja Mikołajewna - wikipedia.org

Najbardziej znana oszustka spośród wszystkich osób podających się za ocalałe dzieci carskiej pary, przyszła na świat w grudniu 1896, a więc ładnych kilka lat przed prawdziwą Anastazją. Jej historia rozpoczyna się w 1920, kiedy próbowała popełnić samobójstwo w Berlinie. Została uratowana i skierowana do szpitala psychiatrycznego, gdzie nikomu nie chciała wyjawić swojej tożsamości, dlatego też pielęgniarki nazywały ją "Panną Nieznaną" (Fräulein Unbekannt). Później przechrzczono ją na Annę Anderson i jako taka stała się znana, choć jej prawdziwe imię - znane dzięki śledztwu przeprowadzonemu na polecenie brata carycy Aleksandry - brzmiało Franciszka Szankowska, wiadomo też, że pracowała w fabryce pod Gdańskiem. Dopiero po dwóch latach leczenia zaczęła twierdzić, że jest ocalałą wielką księżną.

Anna Anderson po lewej, Anastazja po prawej - mentalfloss.com

Nie przypominała jednak Anastazji, ani - bo za taką początkowo ją brano - jej starszej siostry Tatiany. Mimo to dzięki zafascynowaniu ludzi carską rodziną i ich pragnieniu, by chociaż jedno z dzieci przeżyło Anderson stała się postacią niemal legendarną. Poza tym, miała dar przekonywania, którego zabrakło wielu z jej poprzedników bądź następców, a także niesamowita pamięć, dzięki której w ciągu pierwszych kilku lat swojego podawania się za wielką księżną zapamiętała wszystkie szczegóły, z którymi się zetknęła na temat najmłodszej córki Mikołaja i Aleksandry oraz jej życia, w tym ubrań, jakie nosiła, ludzi, których spotkała, czy miejsc, które odwiedziła; wykazała się również sprytem i bujną wyobraźnią, która pomogła jej wymyślić własną wersję ucieczki z lipcowej masakry. Wszystko to sprawiło, że w szybkim czasie grono zwolenników Anderson jako wielkiej księżnej Anastazji zaczęło rosnąć. Ci ludzie nie zwracali wcale uwagi na różnice pomiędzy wielką księżną a jej sobowtórem - podczas gdy ta pierwsza umiała mówić po rosyjsku, znała także angielski i francuski, ta druga jedynie rozumiała swój "ojczysty" język, a dwoma pozostałymi w ogóle się nie posługiwała. Często jako znacznie bardziej rzucającą się w oczy różnicę podaje się agresywność i arogancję, a także brak manier - cechy, których nie zauważono u Anastazji.

wikipedia.org

W 1928 po wyjściu ze szpitala psychiatrycznego wyjechała do USA, aby spotkać się ze "swoją" krewną, wielką księżną Ksenią Gieorgijewną, prawnuczką cara Mikołaja I, która mieszkała tam ze swoim mężem Williamem Leeds. Po nieudanej próbie zdobycia jej poparcia oraz przejęcia majątku Romanowów wróciła do Niemczech, aby tutaj zmierzyć się w w sądach w tym samym celu z pozostałymi przy życiu krewnymi Romanowów. Po dwudziestu latach bezskutecznych starań o przywłaszczenie nazwiska i mienia carskiej rodziny oraz przegranym wieloletnim procesie sądowym, wyemigrowała do Stanów Zjednocznych, gdzie w 1968 wyszła za mąż za bogatego Amerykanina Jacka Manahan i uzyskała amerykańskie obywatelstwo.

ranker.com

Przegrane rozprawy sądowe nie spodowały jednak zmniejszenia liczby wierzących w jej wersję wydarzeń osób. Wręcz przeciwnie, z dnia na dzień Anderson stawała się coraz bardziej sławna. Jej podobizny znalazły się na okładkach wielu magazynów, powstawały filmy i książki na podstawie jej opowieści, a w latach 50. nagrano nawet o niej piosenkę. Telewizyjny serial dokumentalny "W poszukiwaniu" (In Search Of) opisywał losy Romanowów, a wywiadu do niego udzieliła Anderson. Po około dziesięciu latach po jej śmierci swoją premierę miał film animowany "Anastazja" luźno oparty na historii opowiedzianej przez Anderson.

Russia Beyond / rbth.com

Anna Anderson zmarła w wieku 87 lat w lutym 1984 w Charlottesville w stanie Wirginia. Kiedy w 1991 odnaleziono i ekshumowano wreszcie ciała carskiej rodziny zamordowanej przeszło siedemdziesiąt lat wcześniej, można było wreszcie przeprowadzić badania, aby sprawdzić wiarygodność Anderson (i innych osób wcielających się w członków zamordowanej rodziny Mikołaja II). I rzeczywiście takie przeprowadzono, okazało się oczywiście, że DNA Anderson nie pasuje do DNA carskiej rodziny.


Eugenia Smith vel Eugenia Drabek Smetisko vel wielka księżna Anastazja Mikołajewna

Anna Anderson miała jednak konkurencję, w dodatku całkiem sporą. W 1963 w Chicago Eugenia Smith, urodzona jako Eugenia Drabek Smetisko, wydała "autobiografię" wielkiej księżnej Anastazji. Ponoć najpierw twierdziła, że książka nie jest jej dziełem, tylko Anastazji, która przekazała jej rękopis. Wydawca, wątpiąc w jej wersję, poddał ją badaniu na wykrywaczu kłamstw, którego niestety "nie zdała". Dopiero wówczas zmieniła taktykę i zaczęła twierdzić, że jest wielką księżną Anastazją. Co zaskakujące, tym razem udało się jej przejść test, wobec czego zdecydowano się wydać książkę, w której opisała życie w "rodzinie imperialnej" oraz ucieczkę przed egzekucją.

Eugenia Smith - ranker.com

W rzeczywistości Eugenia Drabek Smetisko urodziła się w styczniu 1889 - była więc starsza od Anastazji o dwa i pół roku - w Bukowinie (obecnie teren należący po części do Ukrainy, a po części do Rumunii), skąd w 1929 wyemigrowała do USA. Oprócz tego, że podawała się za wielką księżną, była artystką i pisarką. Zmarła w 1997 w Rhode Island.


Nadieżda Ivanova-Vasilyeva vel wielka księżna Anastazja Mikołajewna

Kolejna Anastazja pojawiła się w latach 20. ubiegłego wieku, jako jedyna na Syberii, skąd próbowała przedostać się do Chin. Bolszewicy zatrzymali ją jednak, przesłuchali i aresztowali. Przez następnych 15 lat była przenoszona z jednego więzienia do drugiego, w końcu wysłano ją do gułagu na wyspie na Morzu Białym. W czasie swojego uwięzienia prowadziła żywą korespondencję z królem Wielkiej Brytanii Jerzym V, bezskutecznie próbując uzyskać jego pomoc i pieniądze. Jej listy, pisane zarówno po francusku, jak i po niemiecku, pozostały bez echa. W 1934 trafiła do szpitala więziennego w Kazaniu, gdzie również błagała urzędników, by chcieli wysłuchać jej historii. Zniechęcona brakiem odzewu, zarówno ze strony brytyjskiego monarchy, jak i bolszewików, na krótki okres porzuciła swoją historię jakoby była wielką księżną Anastazją i zamiast tego twierdziła, że jej ojcem był zwykły bogaty kupiec. Później jednak ponownie "wróciła" do tożsamości carskiej córki. Zmarła w szpitalu w Kazaniu w 1970 bądź 1971, a dyrektor placówki stwierdził potem, że za wyjątkiem podawania się za Anastazję "była całkowicie zdrowa". Niestety, nic nie wiadomo na temat jej wczesnych lat życia, nie znamy ani daty, ani miejsca narodzin, ani tym bardziej rodziców. Nie wiemy też, co się z nią działo dopóki nie trafiła do więzienia.

ranker.com


Natalia Piotrowna Bilikhodze vel wielka księżna Anastazja Mikołajewna

Wraz z upływem lat, zafascynowanie ludzi potencjalnie ocalałymi dziećmi carskiej pary zaczęło maleć. Gruzinka Natalia Bilikhodze (urodzona w 1900, a więc rok przed Anastazją) jest jedną z ostatnich kobiet, które podawały się za córkę Mikołaja i Aleksandry. Nagranie z jej roszczeniami opublikowano na konferencji prasowej w 2002. Bilikhodze mówi w nim, że Anastazja nie została zastrzelona, ale zdołała uciec do Gruzji, gdzie wyszła za mąż i milczała na temat swojego "pochodzenia" z powodu obaw, że zostanie zamordowana. Zaczęła o nich mówić dopiero w 1995. Dlaczego? Chodziło oczywiście o pieniądze (i zapewne o sławę). W opublikowanym nagraniu twierdziła, że rosyjski rząd powinien oddać jej majątek należący niegdyś do Romanowów, który oszacowała na - uwaga - 3 tryliony dolarów. Jeszcze ciekawsze jest to, że nie żądała tych pieniędzy dla siebie, chciała, by zostały rozdysponowane wśród Rosjan. Wydała również biografię "I Am Anastasia Romanova" (określaną przez rosyjskie media jako "żałosną"). Wszystko wyszło na jaw w 2002, kiedy w rosyjskiej telewizji wyemitowano wspomniane nagranie, najciekawsze jest jednak to, że sama Bilikhodze już wtedy nie żyła. Wideo zostało nagrane dwa lata wcześniej, jeszcze przed śmiercią domniemanej Anastazji, która zmarła w Podolsku w 2000. Przeprowadzone w 2001 badania wykazały - podobnie jak u innych kobiet podających się za córki Mikołaja i Aleksandry - zerowy stopień pokrewieństwa z Romanowami.

ranker.com


Wasilij Ksienofontowicz Fiłatow vel carewicz Aleksy

Pierwszy z sobowtórów carewicza na naszej liście przyszedł na świat w 1904, w tym samym roku co Aleksy, i niemal do śmierci wiódł spokojne życie u boku żony i czwórki dzieci. Tuż przed swoją śmiercią w 1988 miał im wyjawić, że w rzeczywistości jest jedynym synem zamordowanej carskiej pary. Opowiedział im, że podczas masakry w Jekaterynburgu część rodziny, w tym on, przeżyli strzały z rewolwerów, a kaci postanowili dobić ich w lesie. Aleksemu udało się uciec i dotarł do stacji kolejowej, gdzie pomogli mu wartownicy pilnujący wcześniej jego i jego rodziny w domu Ipatiewa. Zabrali go do Szadrinska, gdzie zaopiekował się nim szewc, który postanowił ukryć Aleksego pod nazwiskiem swojego niedawno zmarłego syna Wasilija. Kiedy w 1921 zmarł, carewicz w latach 1922-1928 błąkał się po różnych sierocińcach, a w końcu poszedł na studia i w 1936 ukończył Instytut w Tiumenie i został nauczycielem. W 1953 ożenił się z nauczycielką matematyki Lidię Kouzminitchę Klimenkovą, z którą doczekał się czwórki dzieci, trzech córek i syna.

Carewicz Aleksy - russianlife.com

Zwolennicy Fiłatowa jako uratowanego z masakry w Jekaterynburgu carewicza twierdzą, że wykazywał on symptomy podobne do hemofilii, ponadto został usunięty z wojska z powodu deformacji lewej nogi, która była sparaliżowana. Podobnie Aleksy miał niesprawną na skutek poważnego krwotoku, do jakiego doszło w Spale jesienią 1912, lewą nogę. Na podstawie historii Fiłatowa napisano książkę "The Escape of Alexei, Son of Tsar Nicholas II: What Happened the Night the Romanov Family Was Executed", a jego syn do końca życia wierzył, że ojciec był ocalałym carewiczem.

dona.ek.la


Eugeniusz Mikołajewicz Iwanow vel carewicz Aleksy

Carewicz Aleksy po raz pierwszy po zbrodni w Jekaterynburgu "pojawił się" już w połowie lat 20. ubiegłego wieku. Jego wersję przedstawiono w 1927 w warszawskiej gazecie "Express Poranny", później nieco zmieniony artykuł opublikował we francuskim czasopiśmie "Le Matin" Henry de Korab, który donosił o pogłoskach, jakoby "wielki książę Aleksiej" żył jako uchodźca w Polsce, na Pomorzu Gdańskim bądź w okolicach Bydgoszczy. Historia szybko zyskała rozgłos w gazetach północnoamerykańskich.

Carewicz Aleksy - pinterest

Zgodnie z wersją Iwanowa, carewiczowi udało się uciec z Jekaterynburga dzięki pomocy "starego kozaka". Przybył do niemieckiego obozu dla internowanych, a ponieważ mówił po niemiecku, udało mu się dostać do środka. Później został deportowany do Magdeburga, ale w 1919 wyjechał do Polski, ponieważ chciał "być jak najbliżej Rosji", w której spodziewał się zmian. Na Pomorzu spędził dwa lata pod opieką proboszcza Abbotta Biernaza, który stwierdził, że rzeczywiście przypominał carewicza, mówił doskonale po angielsku, francusku i niemiecku i znał "drobne szczegóły dworu Rosji", jak wspominał, kiedy cała sprawa wyszła na jaw. Wydawało się, że wykazywał również objawy hemofilii. Niestety, w tym miejscu ślad się urywa. To, co odróżnia Iwanowa od innych osób podających się za uratowane dzieci carskiej pary to fakt, że zniknął z nagłówków gazet równie szybko, co się pojawił. Tuż po uzyskaniu międzynarodowego rozgłosu zapadł się pod ziemię i jego los pozostaje nieznany. Nie wiemy także nic na temat jego przeszłości.


Ernest Veermann vel Heino Tammet vel carewicz Aleksy


Ernest Veermann - alchetron.com

Być może pomni tajemniczego zniknięcia pierwszego sobowtóra, kolejni wcielający się w carewicza pojawili się dopiero kilkadziesiąt lat później. Jednym z nich był Ernest Veermann, Estończyk, który wyemigrował do Kanady i prowadził tam drukarnię pod pseudonimem Heino Tammet. W wieku 68 lat zaczął twierdzić, że jest ocalałym synem Mikołaja i Aleksandry i wysyłał listy do brytyjskiej oraz skandynawskich rodzin królewskich, prosząc o uznanie jego roszczeń, co poskutkowało poddaniem go badaniom lekarskim i łagodnym pouczeniem, by przestał opowiadać brednie. Po tym, nie wiadomo, czy biorąc sobie zakaz do głowy, czy może z powodu stopniowej utraty zdrowia, o swoim cudownym ocaleniu mówił coraz rzadziej, aż w końcu zmarł w 1977 na białaczkę. Jego twierdzenia jakoby był carewiczem podtrzymywała później tylko jego trzecia żona, Sandra, oraz dziennikarz z Vancouver, John Kendrick, który, co ciekawe, aby poprzeć wersję wydarzeń zaprezentowaną przez Veermanna, twierdził, że Aleksy został źle zdiagnozowany i wcale nie był chory na hemofilię, a skoro tak, jego ucieczka z Jekaterynburga nie mogła być wcale niemożliwa. Jak łatwo się domyślić, niewiele osób w to uwierzyło, w końcu zachowało się wiele zdjęć przedstawiających leczenie carewicza, a także relacje jego lekarzy czy członków rodziny. Mimo to jego trzecia żona nie przyjmowała tych dowodów do wiadomości i zapowiedziała, że zostaną przeprowadzone testy DNA, aby potwierdzić słuszność tych roszczeń, jednak albo się wycofała, widząc wynik negatywny, albo nigdy takich badań nie przeprowadzono.


Michał Goleniewski vel carewicz Aleksy


Michał Goleniewski po lewej, Aleksy po prawej - mentalfloss.com

Michał Goleniewski był podpułkownikiem polskiego wywiadu i kontrwywiadu cywilnego. W latach 50. XX wieku został szpiegiem rządu radzieckiego, pracował dla NKWD i KGB, jednak pod koniec lat 50. został potrójnym agentem, przekazując radzieckie i polskie informacje poufne CIA. Najwidoczniej wyszło to na jaw albo Goleniewski sam stwierdził, że najlepiej będzie związać się z amerykańskim wywiadem na stałe i na początku 1961 zdekonspirował znane sobie siatki szpiegowskie na Zachodzie, przekazał także CIA filmy zawierające tajne materiały i ostatecznie uciekł do USA. W Stanach przyjęto go z otwartymi ramionami, wkrótce przyznano mu również obywatelstwo, ale niedługo potem zaczęły się kłopoty. Goleniewski chcąc zapewne uzyskać sławę i pieniądze zaczął rozpowiadać, że jest carewiczem Aleksym, który uciekł z Jekaterynburga do Polski, gdzie zaczął pracować dla Związku Radzieckiego. Co zaskakujące, twierdził, że oprócz niego całej rodzinie udało się uciec i ukrywa się w Europie. Jeśli dodać do tego jeszcze fakt, że był młodszy od carewicza o 18 lat (przyszedł na świat dopiero w 1922) i wcale nie chorował na hemofilię, zapewne nie zdziwi Was, że niewiele osób mu uwierzyło. Oczywiście, próbował podawać jakieś absurdalne wyjaśnienia w stylu "hemofilicy wyglądają na znacznie młodszych niż naprawdę są", jego sytuacji nie zmieniło także spotkanie z Eugenie Smith i uznanie jej za swoją siostrę Anastazję. Zapowiedział także dochodzenie, aby dowiedzieć się, jaką ilość pieniędzy i jaki majątek może zyskać jako jedyny żyjący spadkobierca ostatniego cara Rosji. W końcu CIA uznało, że miarka się przebrała i zwolniono niegdysiejszego agenta. To jednak Goleniewskiego nie zniechęciło, wręcz przeciwnie, aż do swojej śmierci w 1993 twierdził, że jest carewiczem Aleksym, nie zważając wcale na swoją niezbyt dużą popularność.

Russia Beyond / rbth.com


Michael Gray


amazon.com

Oprócz ocalałych w cudowny sposób dzieci Mikołaja i Aleksandry, znalazły się również ich wnuki - Anatolij Ionov, który podawał się za syna wielkiej księżnej Anastazji, oraz Michael Gray, podający się za syna carewicza Aleksego. Jednak to historia opowiedziana przez tego drugiego wydaje się dużo ciekawsza. Gray w swojej książce "Blood Relative" twierdził mianowicie, że jego ojciec, carewicz Aleksy, uciekł z Rosji razem ze swoją babką, carycą-wdową Marią Fiodorowną, w 1919 na pokładzie okrętu wojennego HMS Marlborough, a później ukrył się pod pseudonimem Nikolai Chebotarev. On sam był natomiast owocem związku carewicza i... księżniczki greckiej Mariny (która w latach 1934-1942 była żoną księcia Kentu Jerzego, młodszego brata króla Jerzego VI), którzy mieli zawrzeć w tajemnicy ślub w latach 40. XX wieku.

Księżna Kentu Marina w 1936 - wikipedia.org


Sekretna córka Romanowów

To jednak nie koniec naszej listy. Jak za chwilę zobaczycie wszystkie poprzednie cudownie ocalałe dzieci Mikołaja i Aleksandry to właściwie nic oryginalnego. Na nowy, ciekawy pomysł wpadła Suzanna Catharina de Graaff, urodzona 5 maja 1905 w Rotterdamie jako Suzanna Catharina Hemmes. Przyszła na świat jako córka Leny Kroon i Leendert'a Johannesa Hemmesa, który, podobnie jak jego pociecha, także był dość ciekawym osobnikiem. Twierdził mianowicie, że wykorzystując swoje zdolności parapsychiczne potrafi diagnozować choroby ludzi na podstawie ich moczu. Po czymś takim to już nawet historia Michaela Gray'a przestaje dziwić, a już na pewno nie zaskoczy Was wersja Suzanny Hemmes, która twierdziła, że jest piątą córką Mikołaja i Aleksandry, urodzoną w 1903, kiedy to caryca doznała ciąży urojonej bądź poronienia. Aleksandra rzeczywiście doświadczyła "poronienia", cierpiąc prawdopodobnie na niezłośliwą postać ciążowej choroby trofoblastycznej, zaśniad groniasty, powstałej w wyniku nieprawidłowego zapłodnienia komórki jajowej, ale rok wcześniej, w 1902, a nie 1903. Kilka miesięcy po narodzinach Anastazji, pod koniec 1901 caryca "zaszła w ciążę" - a przynajmniej tak się wówczas wydawało - dzięki "modlitwom" francuskiego mistyka uzdrowiciela Philippe'a, twierdzącego, że potrafi przewidzieć płeć poczętego dziecka, a nawet ją zmienić.

Cała rodzina w 1905 - pinterest

Wracając do wersji Holenderki, caryca - w przeciwieństwie do opublikowanego pod koniec lata 1902 roku oficjalnego oświadczenia, zgodnie z którym miała poronić - urodziła zdrową córkę, którą jednak zabrano zaraz po porodzie i umieszczono w rodzinie zastępczej, aby uniknąć niepotrzebnego rozczarowania kolejną dziewczynką. Jak twierdziła de Graaff, całej prawdy dowiedziała się od "przybranych" rodziców dopiero w 1937, wtedy też otrzymała posag w wysokości pięciu milionów rubli, który Leendert Johannes Hemmes dostał od Romanowów w zamian za milczenie. Interesujące jest to, że Hemmes, pochodzący z ubogiej rodziny i będący raczej zubożały, w 1919 wybudował dla swojej rodziny luksusowy dom w Rotterdamie. W latach 50. ubiegłego wieku de Graaff spotkała się z Anną Anderson i zaczęła z nią korespondować, Anderson uznała ją za swoją czwartą "siostrę". Cała historia wyszła na jaw dopiero jesienią 1968, kiedy de Graaff zaczęła publicznie rozpowiadać, że jest piątą córką Mikołaja i Aleksandry, nie uzyskała jednak zbyt wielkiego rozgłosu, bo dwa tygodnie później, w listopadzie 1968, zmarła na atak serca.

pinterest


Źródło: ranker.com, mentalfloss.com, wikipedia.org, rbth.com, nytimes.com, romanov-memorial.com, Julia P. Gelardi "Niezwykłe kobiety Romanowów. Od świetności do rewolucji", Helen Rappaport "Cztery siostry. Utracony świat ostatnich księżniczek z rodu Romanowów", tygodnik.tvp.pl

4 komentarze:

  1. Marga Boodts była podobna do księżniczki Mary Adelaide z Cambridge.

    OdpowiedzUsuń
  2. Wow świetny post o Anastazji oczywiście słyszałam (swoją drogą bardzo podobał mi się film animowany) o reszcie naśladowców nie słyszałam

    OdpowiedzUsuń
  3. Zaskoczona jestem,jak wiele osób podawało się za ocalałych.Po prostu korzystali z ludzkiego współczucia i zapotrzebowania na sensację z żądzy sławy,bogactwa,z powodu choroby albo tak jak kobieta z Syberii,która chciała w ten sposób uratować swoje życie.

    OdpowiedzUsuń

Publikując komentarz zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych, takich jak nazwa użytkownika czy adres e-mail, zgodnie z rozporządzeniem art. 6 ust. 1 lit. a RODO. Dane te są przetwarzane w celu opublikowania komentarza na blogu oraz do celów statystycznych.