W ubiegłym tygodniu stan zdrowia 96-letniego króla Mihai'a uległ znacznemu pogorszeniu, o czym pisałyśmy Wam w jednym z ostatnich postów. Dlatego też do Szwajcarii przybyła księżniczka Margaretha i książę Radu. Niestety, od poniedziałku, kiedy wydano oficjalny komunikat, niewiele się zmieniło - stan zdrowia byłego monarchy nadal jest bardzo poważny.
8 listopada w Rumunii obchodzone jest święto Archaniołów Michała i Gabriela. Jest to także dzień, w którym król Mihai zwyczajowo obchodził swoje imieniny oraz urodziny. W tym roku jednak nie zorganizowano żadnych uroczystości, za to wydano oficjalne oświadczenie, w którym poinformowano, że stan zdrowia monarchy nie poprawił się; nadal przebywa pod opieką lekarzy w swojej szwajcarskiej rezydencji, otoczony przez księżniczkę Margarethę i księcia Radu. W oficjalnym komunikacie czytamy także:
romaniaregala.ro |
Ubiegłej nocy [tj. 7 listopada - przyp. Blue Blood] specjalny wysłannik Biskupa Rumuńskiego Kościoła Prawosławnego przybył do Szwajcarii, aby udzielić królowi Mihai'owi Komunii Świętej [...]. [...] Księżniczka Margaretha dziękuje wszystkim, którzy wysłali królowi wiele wiadomości pełnych miłości, podziwu i poparcia w ciągu ostatnich dwóch dni!
Dzisiaj rano natomiast Michael Flaks, radca króla Mihai'a powiedział, że "to ostatnie godziny lub dni życia Jego Królewskiej Mości".
Nicholas de Roumanie Facebook |
Do Szwajcarii w odwiedziny do słabnącego dziadka przybył także Nicholas Medforth-Mills, którego król pozbawił dwa lata temu praw do tronu i tytułów (więcej na ten temat TUTAJ, TUTAJ czy TUTAJ. Nie wpuszczono go jednak do rezydencji ze względu na fakt, że król Mihai kilka miesięcy wcześniej wielokrotnie odmawiał widzenia się z wnukiem, o czym Nicholas zresztą wiedział. Były książę nie odpuścił jednak tak łatwo, próbował wedrzeć się do rezydencji. W wyniku incydentu, w którym wzięło udział w sumie sześć osób, trzy doznały fizycznego bądź psychicznego uszczerbku na zdrowiu, a jedna ma rany na ciele.
W incydencie ranne zostały także trzy pielęgniarki, które przybyły zaopiekować się chorym królem. Zaatakowane pielęgniarki wyraziły obawy, że z powodu doznanych obrażeń nie będą mogły zająć się królem.
Ostatecznie uniemożliwiono Nicholasowi wtargnięcie do rezydencji i złożono na niego skargę na policji.
Sam zainteresowany także wydał oficjalne oświadczenie za pośrednictwem sowjego profilu na Facebook'u, w którym czytamy:
Zajrzyjcie także do wczorajszego postu z niespodziankami z Hanoweru KLIK.
W incydencie ranne zostały także trzy pielęgniarki, które przybyły zaopiekować się chorym królem. Zaatakowane pielęgniarki wyraziły obawy, że z powodu doznanych obrażeń nie będą mogły zająć się królem.
telegraph.co.uk |
Ostatecznie uniemożliwiono Nicholasowi wtargnięcie do rezydencji i złożono na niego skargę na policji.
Sam zainteresowany także wydał oficjalne oświadczenie za pośrednictwem sowjego profilu na Facebook'u, w którym czytamy:
Jestem głęboko zasmucony i nie rozumiem agresji CR [Dworu Królewskiego - przyp. Blue Blood], który zrobił wszystko, by zapobiec mojemu widzeniu się z dziadkiem i zdyskredytować mój wizerunek. Nie dam się wciągnąć w tą brudną grę. Nadal będę starał się wspierać mojego dziadka w tych trudnych momentach, ponieważ to jest właściwe i chrześcijańskie.
Zajrzyjcie także do wczorajszego postu z niespodziankami z Hanoweru KLIK.
Niegrzeczny ten Nicholas.
OdpowiedzUsuńAle patologia... Swoją drogą, JEŚLI Nicholas jest ojcem córki Nicolety Cirjan i z tego powodu król pozbawił go tytułu i sukcesji, to muszę stwierdzić, że cała rodzina królewska się nie popisała. Nie chcą utrzymywać kontaktu z wnuczką/prawnuczką, nie czują sie zobowiązani do pomocy finansowej... Szkoda, że król nie pokazał wnukowi jak powinien zachować się mężczyzna w takiej sytuacji.
OdpowiedzUsuńSytuacja z wydziedziczeniem wnuka coraz bardziej mnie zadziwia. Tam naprawdę musiało stać się coś bardzo negatywnego skori dziadek nie chce się widzieć z wnukiem nawet przed śmiercią. Bardzo smutne i tragiczne.
OdpowiedzUsuńTeż tak myślę. Dziwne byłoby, gdyby chodziło tylko o nieślubne dziecko.
UsuńDokładnie. Chyba, że król ma swoje poglądy i dziecko z "mezaliansu" jest dla niego czyms karygodnym.
Usuń