piątek, 8 lutego 2019

Aktualizacja: Tajska księżniczka zostanie premierem?


Dzisiaj rano rozpętała się "polityczna burza", kiedy to partia polityczna "Raksa Chart" poinformowała, że kandydatką ich partii na premiera została 67-letnia księżniczka Ubolratana Rajakanya, najstarsza córka zmarłego w 2016 króla Tajlandii Bhumibola Adulyadeja i królowej Sirikit, tym samym starsza siostra obecnego króla Mahy Vajiralongkorna.

theguardian.com



Ten bezprecedensowy ruch złamał wieloletnią tradycję tajskiej rodziny królewskiej, która starała się trzymać z dala od polityki.

Wiadomość przekazał lider partii Raksa Chart, Preechapol Pongpanich, dodając: "Partia zgadza się, że księżniczka Ubolratana Rajakanya, osoba posiadająca wiedzę i umiejętności, jest najbardziej odpowiednim wyborem [na premiera]".

khaosodenglish.com

Księżniczka, jak podano, przyjęła propozycję i została zarejestrowana w partii. Jej politycznym przeciwnikiem będzie dotychczasowy premier Tajlandii i lider junty wojskowej, Prayuth Chan-ocha, który został nim w wyniku zamachu stanu dokonanego w maju 2014 po fali protestów przeciw decyzji ówczesnego rządu o wprowadzeniu ustawy amnestyjnej, która mogłaby umożliwić powrót do kraju skazanego za korupcję byłego premiera Thaksina Shinawatry. Warto dodać, że za decyzją o wprowadzeniu tejże ustawy stała siostra zbiegłego premiera, także premier, Yingluck Shinawatra.

REUTERS/Athit Perawongmetha

Tajskie wybory planowane są na 24 marca.

Partia Thai Raksa Chart (Thai Save the Nation) jest "nową" partią, choć tak naprawdę kolejną partią utworzoną przez premiera Shinawatrę bądź jego popleczników. Wszystkie poprzednie partie, wygrywające wybory nieprzerwanie od 2001 zostały rozwiązane przez Sąd Konstytucyjny.

Dotychczasowy premier Prayut Chan-O-Cha - cnn.com

Jak się przypuszcza, w obecnej sytuacji raczej nie znajdzie się więcej kandydatów, którzy odważyliby się walczyć o stanowisko premiera z samą księżniczka, a przypuszczalnie Prayuth Chan-ocha będzie musiał ponownie rozważyć swoją kandydaturę.

Amerykańska stacja CNN zauważa, że wybór księżniczki na premiera może zapewnić potrzebny polityczny spokój na czas koronacji jej brata, króla Mahy, przewidzianej na 4-6 maja i zapobiec ewentualnym protestom bądź kolejnemu zamachowi stanu.

cnn.com

Księżniczka Ubolratana Rajakanya urodziła się w Lozannie w Szwajcarii 1951 jako najstarsze dziecko króla Bhumibola Adulyadeja i królowej Sirikit. Była blisko związana z ojcem, wspólnie podzielali pasję do sportu, wystartowali nawet razem na Southeast Asian Games w 1967, zdobywając złoty medal w żeglarstwie. Studiowała nauki ścisłe na Massachusetts Institute of Technology (MIT) w Bostonie, tam też poznała Petera Ladd Jensena, z którym w 1972 wzięła ślub i zamieszkała w USA. Dla niego też zrezygnowała z tytułu "Jej Królewskiej Wysokości". Para doczekała się trójki dzieci, dwóch córek i syna, Khuna Bhumi Jensena, który cierpiał na autyzm, a w 2004 zginął w trzęsieniu ziemi i tsunami na Oceanie Indyjskim. Po rozwodzie w 1998 razem z dziećmi mieszkała przez jakiś czas w San Diego, po czym w 2001 postanowiła wrócić na stałe do Tajlandii.

***

A myślałam, że dziś już nic nie jest w stanie mnie zaskoczyć. W wydanym dekrecie król Maha Vajiralongkorn oświadczył, że kandydatura jego siostry na premiera jest "niewłaściwa" i "niekonstytucjonalna". Dodał także, że żaden członek rodziny królewskiej nie powinien się angażować w politykę.

Jest to o tyle zaskakujące, że do tej pory wszyscy byli przekonani, iż księżniczka nie zgodziłaby się na propozycję partii i ubieganie o stanowisko premiera bez wiedzy i zgody brata. Pozostaje nam tylko czekać i obserwować, co też z tego dalej wyniknie...


3 komentarze:

  1. Księżniczka premierem ?Nie znam się za bardzo na Tajlandii,ale wychodzi na to,że w tym ustroju autorytarne zapędy nie są niczym dziwnym,bo tam po prostu demokracja nie istnieje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. lepiej żeby rządziła księżniczka, niż krwawy reżim wojskowy...

      Usuń
    2. W obecnej sytuacji trudno powiedzieć, co dla Tajów będzie lepsze, jako że znajdują się w dość patowej sytuacji. Z jednej strony mają obecnego premiera i jego reżim, z drugiej władzę skupioną w rękach jednego człowieka, króla Mahy, bo jeśli jego siostra zostanie premierem to nie łudźmy się, formalnie rzecz biorąc rządzić będzie tylko jej brat. A jak dodać do tego jeszcze ich poparcie dla zbiegłych premierów, Thaksina i Yingluck Shinawatry, oskarżonych o korupcję, surowy zakaz wypowiadania się w nieprzychylny sposób na temat rodziny królewskiej, cenzurę i łamanie praw człowieka no to właściwie to by było na tyle jeśli chodzi o historię demokracji w tym kraju. Gwoli ścisłości trzeba dodać, że demokracja nigdy się tam za dobrze nie miała...

      Usuń

Publikując komentarz zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych, takich jak nazwa użytkownika czy adres e-mail, zgodnie z rozporządzeniem art. 6 ust. 1 lit. a RODO. Dane te są przetwarzane w celu opublikowania komentarza na blogu oraz do celów statystycznych.