piątek, 6 kwietnia 2018

Za kulisami królewskiego życia - rodzinne wizyty


Jak słusznie zauważyła kiedyś jedna z Czytelniczek, wszystkie obecne rodziny królewskie - a przynajmniej te europejskie - łączą więzy pokrewieństwa, bliższe lub dalsze, tak, że właściwie możemy powiedzieć, że to jedna wielka rodzina. Okazji do rodzinnych spotkań nie brakuje - czy to oficjalnych, czy bardziej prywatnych, radosnych i tych smutnych. Dzisiejsze wizyty nie trwają jednak dłużej niż kilka tygodni, podczas gdy jeszcze kilkadziesiąt lat temu kilka tygodni to było absolutne minimum. W końcu podróż z jednego końca Europy na drugi wcale nie była krótka, w tamtych czasach nie znano jeszcze samolotów. W dzisiejszym poście przyjrzymy się niektórym rodzinnym wizytom z perspektywy królowej Olgi i jej rodziny, i przekonamy się, że w gruncie rzeczy niewiele się od tamtej pory zmieniło.

Jedna z rodzinnych wizyt w Danii, od lewej: książę Valdemar, książę Frederik (późniejszy król Frederik VIII) z żoną Louise; carewicz Rosji Aleksander (późniejszy car Aleksander III) z żoną Marią Fiodorowną; królowa Danii Louise (siedzi), królowa Olga i król Jerzy, księżna Walii (późniejsza królowa) Alexandra, król Danii Christian IX - glucksburg.blogspot.com


Pierwsza okazja do wizyty w Grecji rosyjskich krewnych młodziutkiej królowej nadarzyła się już kilka miesięcy po jej ślubie, latem 1868. Zbliżał się wówczas termin narodzin jej pierwszego dziecka, późniejszego króla Konstantinosa I. Do Aten przybyła wtedy matka Olgi Aleksandra i jej dwaj bracia. W liście datowanym na 13 lipca do ukochanego ojca, wielkiego księcia Konstantego, który został wtedy w Rosji, Olga pisała: "Mój drogi Papo. To takie dziwne słyszeć znajome głosy i widzieć znajome twarze, wydaje mi się, jakby to było snem."

Zdjęcie z 1873 - flickr.com

Wielki książę Konstanty odwiedził córkę dopiero w marcu 1883. Z listu, jaki napisała do niego królowa 10 lutego, dowiadujemy się szczegółów codziennego życia rodziny królewskiej:
"Nie potrafię Ci powiedzieć, jaka jestem szczęśliwa, że w końcu zobaczysz mój dom i będziesz mieszkał pod naszym dachem. Jestem tylko trochę zmartwiona myślą, że zamieszkasz na górze, na trzecim piętrze i że schody cię zmęczą. Jednak, jeśli chcesz, możesz używać windy. Niestety, nie ma więcej miejsca na żadnym innym piętrze. Mam nadzieję, że uznasz naszą codzienną rutynę za dogodną. Wszyscy razem pijemy kawę o 9:30, jemy lunch o 13:00 i kolację z dworem o 19:00, potem jesteśmy sami. Kostya [chodzi o jej brata, wielkiego księcia Konstantego Konstantynowicza] i ja spędzamy cały ranek w mojej przytulnej, małej bibliotece, która, mam nadzieję, Ci się spodoba, i w której, mam nadzieję, ty także będziesz siedział, pił herbatę i palił fajkę."

Od lewej: książę Valdemar z Danii, książę Jerzy (późniejszy król Jerzy V), księżniczka Marie z Grecji, car Aleksander III i caryca Maria Fiodorowna, królowa Olga, książę Nicolas z Grecji i prawdopodobnie carewicz Mikołaj, ok.1890 - tumblr

W 1887 do Grecji przybył przyszły król Jerzy V, odwiedzając "drogiego wuja Wilusia" i "kochaną ciocię Olgę". Brytyjską i grecką rodzinę królewską łączyły wówczas znacznie bliższe niż dzisiaj koligacje rodzinne - matka brytyjskiego Jerzego, księżna Walii Alexandra, była z pochodzenia Dunką, siostrą króla Grecji Jerzego. Gość zatrzymał się w Tatoi, której tereny przypominały mu Szkocję. 
W okresie przejścia z wieku chłopięcego do dorosłości książę Jerzy znalazł w królowej Oldze drugą matkę. Jej listy do przyszłego władcy Wielkiej Brytanii zawsze przepełniała czułość. Nawet kiedy Jerzy był już dorosłym młodzieńcem, królowa nadal pisała do niego, jak gdyby chodziło o kogoś znacznie młodszego: "Całuję Twoją słodziuteńką główkę. Twoja zawsze kochająca i oddana Ciocia Olga xxx Ty mój przybrany syneczku - promyczku!". W trakcie wizyt w Grecji książę Jerzy długimi godzinami rozmawiał z ciotką, którą w swym pamiętniku lubił tkliwie określać "tak słodziutkim, kochanym stworzeniem". Pewnego razu królowa Olga wręczyła siostrzeńcowi bilecik z napisem: "Kochanemu, słodziutkiemu Jerzykowi na pamiątkę naszych spacerów w Tatoi - kochająca, stara ciotka Olga".*
Jesienią 1889 do Grecji zawitał kolejny królewski gość - carewicz Mikołaj, późniejszy car Mikołaj II (wnuk stryja Olgi, Aleksandra II). Królowa pisała o jego przyjeździe w liście do brata 10 października: "Ludzie zgromadzili się wokół pałacu, wykrzykując pozdrowienia. Niki spędził cały dzień z dziećmi. Wcześnie rano poszedł popływać razem z Tino [Konstantinosem]."

Zdjęcie z lotu ptaka - flickr.com

W późniejszym liście, z 29 listopada, możemy przeczytać, że "to było smutne rozstać się z naszym drogim Nikim. Kiedy wyjeżdżał, byłam wzruszona, kiedy powiedział mi, że tutaj czuł się jak w domu."

Rok później, jesienią 1890 Mikołaj ponownie wrócił do Aten w drodze do Azji. Razem z nim podróżował poeta, pisarz i wielki entuzjasta Orientu, Esper Uchtomski, który podziwiał "prostotę i spokój królewskiej rezydencji. Masywny biały marmurowy pałac z kolumnami wznosi się nad główną ulicą, którą okalają najlepsze hotele i kawiarnie. Wewnątrz pałacu pokoje połączone są długimi i bardzo wysokimi korytarzami." Rosyjski artysta wspominał także o ogromnych pokojach i "prawie niezmąconej" ciszy panującej w pałacu. Jak przekonacie się w kolejnym poście z serii, musiał mieć wyjątkowe szczęście, bo w pałacu trudno było o spokój i ciszę za sprawą dzieci pary królewskiej Grecji.

Od lewej: księżna Walii Alexandra (późniejsza królowa), książę Jerzy (późniejszy król Jerzy V), wielka księżna Xenia, książę Valdemar z Danii z żoną, księżniczką Marie, prawdopodobnie król Jerzy z Grecji, księżniczka Marie z Grecji  i carewicz Mikołaj - tumblr

Na sam koniec warto może jeszcze wspomnieć o częstych wizytach w Danii u rodziny króla Jerzego. Panujący tam król Christian IX i królowa Louise zawsze cieszyli się na rodzinne spotkania i "z radością witali stale powiększającą się gromadkę wnuków". Na rodzinne zjazdy do Kopenhagi przybywało także rodzeństwo Jerzego, w tym jego siostra Maria Fiodorowna razem z mężem, późniejszym carem Aleksandrem III, pieszczotliwie nazywanym Saszą, który uwielbiał płatać figle, takie jak poniższy, wywołujące śmiech najmłodszych członków rodziny.
Pewnego razu wujek Sasza oblał wodą szacownego gościa, króla Szwecji Oskara, za pomocą dostarczonego mu przez gromadkę ogrodowego węża. Członkowie rosyjskiej rodziny panującej w pełni cieszyli się z wczasów w Danii, gdyż było to jedyne miejsce, gdzie istotnie mogli się zrelaksować.*

*Fragmenty książki "Niezwykłe kobiety Romanowów. Od świetności do rewolucji" J. P.Gelardi
Źródło: winterpalaceresearch.blogspot.ca, Julia P. Gelardi "Niezwykłe kobiety Romanowów. Od świetności do rewolucji"

6 komentarzy:

  1. Ech te wizyty... Były takie długie, rodzinne. nie to co teraz-kilka dni i do widzenia. Choć w wielu przypadkach widać, że więzi nadal są silne, np. wśród skandynawskich rodzin królewskich.

    OdpowiedzUsuń
  2. To fascynujące zobaczyć,jak wieloma koligacjami połączone są współczesne rodziny królewskie. Rzeczywiście to jeden wielki klan: )

    OdpowiedzUsuń
  3. Doskonale czyta się ten cykl notek. Jakże to staroświecko urocze pisać i dostawać liściki czy bileciki.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja bardzo lubię pisać listy i je dostawać. szkoda, że ta tradycja powoli umiera :/
    U mnie często są zjazdy rodzinne, które trwają kilka dni...
    ania_lroyal

    OdpowiedzUsuń
  5. Mimo że opublikowany już dawno, to bardzo fajny post! Jednak mała poprawka: "późniejszy car Mikołaj II (wnuk stryja Olgi, Aleksandra III)." - nie powinno być przypadkiem wnuk Aleksandra II? Przecież Aleksander III był ojcem Mikołaja.

    OdpowiedzUsuń
  6. Wszystko ok, tylko kiedyś podróżowanie było trudne, to nie opłacało się pojechać na kilka dni. Dzisiaj nie jest problemem polecieć dokądś na 2 dni :)

    Bardzo fajny post!

    OdpowiedzUsuń

Publikując komentarz zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych, takich jak nazwa użytkownika czy adres e-mail, zgodnie z rozporządzeniem art. 6 ust. 1 lit. a RODO. Dane te są przetwarzane w celu opublikowania komentarza na blogu oraz do celów statystycznych.