czwartek, 30 listopada 2017

Król bez możliwości powrotu - wywiad z królem Konstantinosem cz.6


Mimo akceptacji decyzji o zniesieniu w Grecji monarchii, którą król Konstantinos wyraził w swoim wywiadzie w 2002, rząd grecki odrzucał prośby o wydanie paszportów umożliwiających powrót wygnanej rodziny królewskiej do kraju. Jednak jak już wiemy z ostatniej części, para królewska uzyskała duńskie paszporty (poprzednie części znajdziecie TUTAJ).

dailymail.co.uk



Po raz pierwszy powrócili do Grecji po pochowaniu królowej Friederike w 1993, kiedy przylecieli do Salonik, wsiedli na pokład jachtu przyjaciela i żeglowali wzdłuż wybrzeża Morza Egejskiego do zamożnego obszaru Porto Heli. Konstantinos pamiętał, że byli "przez całą drogę śledzeni przez okręty morskie, jak gdybyśmy byli atakującymi siłami".

pinterest

W miarę zbliżania się letnich Igrzysk Olimpijskich w Atenach w 2004, wszyscy wiedzieli, że były król przybędzie do Grecji jako honorowy członek Międzynardowego Komitetu Olimpijskiego. "Odkąd stworzyli republikę po referendum w 1974 zdecydowałem trzymać się z daleka i nie ingerować" - powiedział. "Ale wraz z upływem czasu miałem poczucie, że będą używać mojej obecności na Igrzyskach Olimpijskich, aby powiedzieć, że próbowałem wrócić jako król. Nie chciałem mieć z tym nic wspólnego. Tak więc wróciłem do Grecji w 2003 - rok przed Igrzyskami. Wszyscy byli zaskoczeni".

Rodzinne zdjęcie z 1993 - pinterest

Kiedy Konstantinos i Anne-Marie wylądowali w Atenach, "jasne było, że nikt nie zdawał sobie sprawy, że jesteśmy w samolocie. Pokazaliśmy nasze paszporty i nagle powiedzieli: 'Król jest w salonie dla VIP-ów!' i pojawiło się wszelkiego rodzaju zamieszanie. Potem zadzwoniłem do greckiego ambasadora w Londynie i powiedziałem: 'Powiedz rządowi, ze król wrócił do Grecji, a oto mój plan podróży. Idę do Tatoi, aby '[uczestniczyć] w nabożeństwie upamiętniającym moich rodziców, a później pójdę do hoteku Pentelikon, gdzie spędzę noc. Wyjadę następnego ranka'. Przyjechałem pokazać im, że mogę przybyć, kiedy chcę, a nie kiedy ktoś powie mi, że mogę".

Facebook

Po pierwszej, niespodziewanej wizycie, król i jego rodzina wracali częściej, już bez podekscytowania. Ale jego przybycie do Grecji jako przedstawiciela Igrzysk Olimpijskich w 2004 pełne było ironii i przyciągnęło nieoczekiwane wsparcie od całeg spektrum politycznego. "Kiedy zbliżałem się do Prezydenta, wszystkie oczy były na nas zwrócone" - przypomniał sobie Konstantinos. "Powiedziałem do biedaka, 'Panie Prezydencie, czy zrobisz mi przysługę?' A on odparł, 'Co masz na myśli?'. Odpowiedziałem: 'Chcę, abyś zaprosił moją rodzinę do pałacu, aby zobaczyć wszystkie zmiany'."
" 'Oczywiście!', odparł. "Powiedz tylko swojemu i mojemu sekretarzowi, aby uzgodnili datę'. "

Para królewska na Igrzyskach Olimpijskich w Londynie w 2012 - zimbio

Tamta wizyta w dawnym pałacu królewskim w Atenach, obecnie pałacu prezydenckim, miała miejsce 24 grudnia 2004. "To było okropne!" - zawołał Konstantinos. "Wszystkie dawne sypialnie przestały istnieć. Odeszły! Wszystko inne - każdy pokój - to było biuro. Zapytałem go, 'Ilu ludzi tutaj pracuje?'. Powiedział mi, że 120. Ja miałem 13."

travelmaniacy.pl

"Dzisiejszy prezydent posiada ogromną liczbę ochroniarzy; według konstytucji otrzymuje wynagrodzenie i to są jego pieniądze" - kontynuował Konstantinos. "Obecnie utrzymywanie pałacu prezydenckiego opłacane jest z pieniędzy podatników, a więc telefon, ogrzewanie, samochody, kierowcy, ubrania, państwowe wizyty - wszystko opłacane przez państwo. Dla nas to było kompletne przeciwieństwo. Zapłaciliśmy X pieniędzy - myślę, że to było 7 milionów drachm - i zapłaciłem za moje wykształcenie ze spadku, bo mojemu ojcu skończyły się pieniądze. Jednym z oskarżeń przeciwko mnie było to, że monarchia za dużo kosztuje. Ale królewskie koszty wynoszą o wiele mniej! Dzisiaj mamy, nie wiem, trzech lub czterech byłych przywódców państw. Wszyscy z nich mają emerytury, podobnie jak ich policja, ochrona, kierowcy czy sekretarze."

Ciąg dalszy nastąpi


townandcountrymag.com, wywiad dla Town & Country, sierpień 2015

3 komentarze:

  1. Zgadzam się z opinią króla monarchia kosztuje mniej i jeszcze na siebie zarabia ale niektorym nie przetlumaczysz i nadal nazywają członków rodzin królewskich "darmozjadami" �� szkoda że Grecy odrzucili monarchie maja taką sympatyczną rodzinę królewska
    Ewa

    OdpowiedzUsuń
  2. To prawda z tymi kosztami. Monarchii się,że żyje z pieniędzy podatników,a z czego żyją urzędnicy,prezydenci? I najczęściej niestety bardziej myślą o reakcji opinii publicznej członkowie rodzin królewskich niż politycy,którzy o obywatelach przypominają sobie przed wyborami.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam sie z Tobą. Politycy marnotrawią publiczne pieniądze, siedzą na stołkach i mało co robia a royalsi chociaż promują swój kraj za jego granicami oraz mają kontakt ze społeczeństwem.

      Usuń

Publikując komentarz zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych, takich jak nazwa użytkownika czy adres e-mail, zgodnie z rozporządzeniem art. 6 ust. 1 lit. a RODO. Dane te są przetwarzane w celu opublikowania komentarza na blogu oraz do celów statystycznych.