Po koronacji Mikołaja i Aleksandry, która odbyła się w maju 1896, świeżo upieczonych rodziców małej Olgi wzywały oficjalne obowiązki - tym razem zagraniczne. Biorąc pod uwagę fakt, że z członkami większości rodzin królewskich byli spokrewnieni, takie zagraniczne wizyty stanowiły doskonałą okazję, by przedstawić krewnym córeczkę. Latem wyruszyli z nią do Danii, na spotkanie z dziadkami Mikołaja ze strony matki, królem Christianem i królową Louise. We wrześniu natomiast udali się do szkockiego Balmoral na wizytę u prababci małej Olgi, królowej Victorii, dokąd udali się swoim jachtem Sztandart. Mimo że była to wizyta prywatna, na trasie przejazdu carskiej rodziny z portu do zamku, mokrej od ulewnego deszczu, zgromadziły się tysiące ludzi, a policja została postawiona w stan najwyższej gotowości.
Uszczęśliwione spotkaniem babka i wnuczka spędzały razem wiele godzin, bawiąc się z niemowlęciem. "Jest przemiła i serdeczna dla nas i tak uradowana, że może oglądać naszą małą córeczkę" - pisał o królowej Wiktorii Mikołaj do matki. Carem natomiast zajmował się Bertie [książę Walii, późniejszy król Edward VII]. "Uważają za swój obowiązek zabierać mnie na codzienne polowania w towarzystwie dżentelmenów - skarżył się. - Pogoda jest straszna, wiatr i deszcz co dzień, a do tego wszystkiego całkowity brak szczęścia - nie ustrzeliłem jeszcze ani jednego jelenia..."
Fragment książki R. K. Massie "Mikołaj i Aleksandra"
Tymczasem licząca dziesięć miesięcy Olga skradła serca wszystkich, w tym swojej prababci, która - według relacji jednej z gazet - natychmiast zamieniła się w jej "najgorliwszą niewolnicę". Królowa Victoria, pełna zachwytu nad nowym "dodatkiem" do swojej rodziny, ponoć przyszła też zobaczyć kąpiel prawnuczki, a swojej córce Vicky relacjonowała, że dziewczynka jest wspaniała, "urocza i bardzo żywa". Macierzyństwo, jak zauważała rodzina królewska, bardzo zmieniło dotąd wyniosłą i sztywną carycę Aleksandrę. Młoda matka stała się bardziej zrelaksowana i tak dumna ze swojej pociechy, że - jak relacjonowała jedna z dam dworu królowej - wprawiało to nieraz aż w zakłopotanie. Niespełna roczna wielka księżna zyskała też podczas pobytu w Szkocji swojego pierwszego adoratora.
Malutka Olga, która właśnie uczyła się chodzić, wpadła w oko swojemu dwuletniemu kuzynowi Dawidowi - synowi księcia Yorku, przyszłemu królowi Edwardowi VIII. Odwiedzał ją codziennie i służył jej pomocną dłonią, dzięki czemu, gdy nadszedł czas odjazdu, mała potrafiła już podreptać z jednego końca salonu na drugi, trzymając go za rękę. Królowa Wiktoria obserwowała tych dwoje z nieskrywanym zainteresowaniem. Byłaby to ładna para, la belle alliance, zauważyła podobno z aprobatą w rozmowie z Mikołajem. Brytyjska prasa puściła wodze fantazji - pisano nawet o nieoficjalnych zaręczynach.
Fragment książki H. Rappaport "Cztery siostry. Utracony świat ostatnich księżniczek z rodu Romanowów"
Źródło: Robert K. Massie "Mikołaj i Aleksandra", Helen Rappaport "Cztery siostry. Utracony świat ostatnich księżniczek z rodu Romanowów"
Olga rzeczywiście była urocza.
OdpowiedzUsuńCiekawy tekst :)
OdpowiedzUsuń