czwartek, 18 sierpnia 2016

Królewskie podróże poślubne

Po królewskim i zazwyczaj publicznym ślubie przychodzi czas na całkowicie prywatne wakacje, by nowożeńcy mogli odpocząć od zgiełku wywołanego ich ślubem, wrócić do rzeczywistości i nacieszyć się sobą i swoim małżeństwem. Bardzo często ta prywatność jest naruszana przez żądnych sensacji fotoreporterów. W tej notce nie skupię się jednak na efektach ich pracy, lecz na tym, jakie miejsca członkowie rodzin królewskich wybrali na miesiąc miodowy.




Szwecja - Carl Gustaf i Silvia

Można śmiało powiedzieć, że ślub króla z niemiecką hostessą w 1976 roku zawładnął szwedzkimi i zagranicznymi mediami. Nowożeńcy doskonale o tym wiedzieli, ale - jak wszyscy - czas po uroczystości chcieli spędzić z dala od centrum uwagi. Dlatego ich celem stały się Hawaje.

Patrząc na zdjęcia, naprawdę im zazdroszczę! Zdjęcie udostępnione na licencji CC0, via Pixnio

Zabawili też w Afryce, a dokładniej w Botswanie. Podobno byli w Parku Narodowym Chobe. Sam król przyznał kiedyś, że on i jego żona mają wiele miłych wspomnień z tego kraju.


Belgia - Mathilde i Philippe

Niewiele wiemy na temat ich podróży poślubnej. Czy to znaczy, że paparazzi zostawili ich w spokoju? Cóż, chyba nie do końca, wiadomo bowiem, że po ślubie nowożeńcy udali się na Sri Lankę i Malediwy.

Embed from Getty Images


Norwegia - Haakon i Mette-Marit

Związek norweskiego następcy tronu z kelnerką, która samotnie wychowywała nieślubne dziecko - owoc związku z handlarzem narkotyków - wywołał wiele kontrowersji. Nie mniej zamieszania spowodował ich ślub 15 lat temu. Kiedy jednak dobiegł on końca i młoda para - wraz z synkiem Mette - chciała wyjechać z Norwegii na prywatny odpoczynek, okazało się, że towarzyszą im fotoreporterzy. Wpadli jednak na pomysł, by opuścić królewski jacht, którym mieli dopłynąć do Kopenhagi pełnej paparazzich, i pierwszą część podróży poślubnej spędzili w Niemczech i Danii.

Embed from Getty Images

Stamtąd polecieli do Nowego Jorku. Niezbyt dobre rozwiązanie? Cóż, nie każdy lubi opalać się na plaży. Jednak rzeczywiście, to nie było idealne miejce dla pary książęcej, zwłaszcza w tamtym okresie.

Embed from Getty Images

11 września 2001 Mette-Marit, Haakon i Marius wciąż byli w Nowym Jorku. Według ówczesnych doniesień norweskich mediów, w chwili zamachu znajdowali się w odległości 173 kilometrów od głównego celu terrorystów. Ze względów bezpieczeństwa, po atakach przenieśli się do innego nowojorskiego hotelu.


Holandia - Willem-Alexader i Maxima

Nie wszystkie królewskie śluby odbywają się latem, stąd nie każdy miesiąc miodowy ma miejsce na tropikalnej wyspie. Willem i Maxima swoją podróż poślubną spędzali bardzo aktywnie, wybrali się bowiem na narty do szwajcarskiego kurortu St Moritz. Wcześniej jednak odwiedzili w Londynie rodziców księżnej, którzy nie mogli być obecni na uroczystości.

Embed from Getty Images

Nie zabawili tam jednak długo, wrócili na Zimowe Igrzyska Olimpijskie, które wtedy odbywały się w amerykańskim Salt Lake City.


Dania - Mary i Frederik

Jako nieliczni mogli cieszyć się prywatnością w czasie swoich wakacji. Na ten temat wiemy tak naprawdę tylko tyle, ile sami nam powiedzieli. W jednym z wywiadów z 2005 roku Frederik przyznał: "Zależało mi na tym, żebyśmy pojechali gdzieś, gdzie moglibyśmy naprawdę być sobą i gdzie bylibyśmy tylko we dwoje. Wybrałem Afrykę. Miałem jeszcze do wyboru Antarktydę albo Grenlandię. "


Spekuluje się, że wybrali Tanzanię, Kenię lub Zanzibar. Wrócili w czerwcu, aby pod koniec miesiąca udać się na Grenlandię.



Hiszpania - Letizia i Felipe

Już dwa dni po ślubie nowożeńcy zostali zauważeni w zabytkowym mieście Cuenca w środkowej Hiszpanii, gdzie spędzili kilka dni.

Embed from Getty Images

Potem udali się na północny wschód, do kolejnego zabytkowego miasta, Saragossy.

Embed from Getty Images

Kolejnym etapem ich miesiąca miodowego było San Sebastián.

Embed from Getty Images

Ostatnie tygodnie podróży poślubnej młoda para postanowiła spędzić z dala od Hiszpanii. Ich celem były wyspy Fidżi. Według doniesień zatrzymali się w luksusowym Wakaya Club. Do Hiszpanii wrócili w połowie lub pod koniec czerwca, gdzie czekało na nich pierwsze wyjście po ślubie.


Wielka Brytania - Karol i Camilla

W kwietniu 2005 w Windsorze miał miejsce drugi, ale znacznie skromniejszy niż pierwszy, ślub księcia Walii. Po przyjęciu weselnym nowożeńcy udali się na miesiąc miodowy, który spędzili w szkockim Birkhall. Grupa około 100 lokalnych mieszkańców i turystów zebrała się w nocy  Ballater, by przywitać młodą parę. Mówi się, że Camilla i Karol zatrzymali się w Szkocji na co najmniej tydzień.


Pojawiły się także doniesienia, że Szkocja to nie był jedyny cel księcia Walii i nowej księżnej Kornwalii. Podobno na początku maja 2005 roku udali się w rejs po greckich wyspach jachtem, którego właścicielem jest grecki miliarder Spiros Latsis.

Embed from Getty Images


Monako - Albert i Charlene

Tuż po swoim ślubie w lipcu 2011 młoda para wyruszyła do Afryki Południowej. Fotoreporterzy bardzo łatwo ich "namierzyli" i odkryli, że zatrzymali się w dwóch różnych hotelach - Charlene w Oyster Box Hotel w Umhlanga Rocks...

Embed from Getty Images

... a Albert w Hilton Hotel w Durbanie. Wzbudziło to natychmiastową sensację, wszyscy zaczęli się zastanawiać, co się stało?

Embed from Getty Images

Powód był bardzo prosty: Albert miał wziąć udział w konferencji dla Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego wcześnie rano i nie chciał utknąć w korku, więc zatrzymał się w w hotelu, w którym miało się odbyć spotkanie. 

W trakcie miesiąca miodowego para bardzo często pojawiała się publicznie razem. Poniżej zdjęcie z  lunchu z prezydentem RPA. Do Monako wrócili prawdopodobnie w połowie lipca.



10 komentarzy:

  1. Świetny pomysł na notkę ;) Pierwszy raz czytam o podrozach poślubnych członków rodzin krolewskich. Widać że się bardzo napracowalyscie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetna notka! Nigdy nie czytałem o podróżach poślubnych członków RK. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Podróż poślubna Mette i Haakona była pełna zamieszania,przenosili się z miejsca na miejsce i ten pobyt w USA podczas zamachów...Nie mogą raczej miło tego wspominać.
    Najlepiej to zaszyć się na tropikach,choć niestety przy dzisiejszej technologii nawet tam znajdą paparazii.Frederik miał racje -Afryka,Antarktyda lub Grenlandia,teraz to chyba najlepsze ten lodowy kontynent: )
    Świetny pomysł na notkę,rzeczywiście jeszcze o tym nie czytałam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Maxima i W-A fatalnie wybrali miejsce docelowe, bo wiadomo, ze akurat w St. Moritz przebywa masa paparazzi z uwagi na częste wizyty gwiazd.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ciekawy post, tak jak o podróżach poślubnych członków rodzin królewskich z ostatnich kilku lat wiadomo sporo(ach ci papparazzi), tak o tych dawniejszych nie słyszałam.
    Ps.: Zapraszam do mnie na bloga: https://owszystkimioniczymbyjustyna.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Dodacie twn pot do zakładki z notkami tematycznymi? Wiem, jestem upierdliwa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście :) Chyba go dodawałam, a może myślałam, że mam dodać i zapomniałam. Dobrze, że przypominasz :)

      Usuń
    2. No właśnie patrzę, że Love Story już jest, a to nie...A że jestem chorą perfekcjonistką to mnie to denerwowało i nie wytrzymałam :) A tak poza tym świetny wpis :D

      Usuń

Publikując komentarz zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych, takich jak nazwa użytkownika czy adres e-mail, zgodnie z rozporządzeniem art. 6 ust. 1 lit. a RODO. Dane te są przetwarzane w celu opublikowania komentarza na blogu oraz do celów statystycznych.