Hrabina Sophie wolontariuszką, wywiad z księciem Harry'm, narodziny dzieci + więcej
Norwegia
Księżna Mette-Marit przesłała wiadomość z gratulacjami do norweskiego stowarzyszenia Norske Kvinners Sanitetsforening NKS (The Norwegian Women's Public Health Association) z okazji jego 125-lecia. Stowarzyszenie od 1896 działa na rzecz poprawy zdrowia i warunków życia norweskich kobiet i jest największą organizacją dla kobiet w Norwegii i jedną z wiodących organizacji humanitarnych w kraju. Niemal od początku swojego istnienia było wspierane przez rodzinę królewską - w 1906 jego pierwszą patronką została królowa Maud, po niej tę funkcję objęła księżna koronna Martha, a obecnie patronat sprawuje księżniczka Astrid.
Wielka Brytania
Królowa odbyła wideo rozmowę z przedstawicielami służby zdrowia nadzorującymi wdrażanie planu szczepień w Anglii, Walii, Szkocji i Irlandii Północnej. Jednocześnie zachęciła Brytyjczyków do zaszczepienia się tak szybko, jak tylko będą mogli.
The Queen has spoken to health officials leading the deployment of the COVID-19 vaccine across the four nations of the UK.
Her Majesty heard about the vital importance of ensuring all communities have access to the vaccine, and shared her own experience. pic.twitter.com/Cululfsh4y
Książę i księżna Cambridge uczestniczyli w wideo rozmowie z dwiema osobami cierpiącymi na choroby przewlekłe, które otrzymały już swoją dawkę szczepionki przeciwko COVID-19 - Shivali Modhą zmagającą się z cukrzycą typu 2 i wspieraną przez organizację Diabetes UK (której patronką jest królowa), oraz Fioną Doyle zmagającą się z astmą, objętą wsparciem organizacji Asthma UK. Jak powiedział w rozmowie William, oboje z Kate "z całego serca popieramy szczepienia".
NEW: The Duke and Duchess of Cambridge say they “wholeheartedly support having vaccinations,” as William warns against “rumours and misinformation” on social media. They spoke to two families who have been shielding since last March because of long term health conditions: pic.twitter.com/OusF6sqdxW
Hrabina Wessex została wolontariuszką w centrum szczepień NHS współpracującym z organizacją St John Ambulance, której jest wielką przewodniczącą, w Londynie. Swoją pierwszą zmianę odbyła w czwartek, gdzie pomagała pracownikom służby zdrowia rejestrować dane medyczne i przekazywać informacje o szczepionce tym, którzy przyszli się zaszczepić.
Wyemitowano odcinek programu The Late Late Show z gościnnym udziałem księcia Harry'ego, który w rozmowie z prowadzącym Jamesem Cordenem zdradził powody swojej rezygnacji z dotychczasowej roli: "Wszyscy wiemy, jaka potrafi być brytyjska prasa. I to niszczyło moje zdrowie psychiczne. Pomyślałem... "to jest toksyczne". Zrobiłem więc to, co zrobiłby każdy mąż i ojciec [...]." I dodał:
Ale nigdy nie odeszliśmy - i, jeśli o mnie chodzi, bez względu na decyzje podejmowane po tej stronie, nigdy nie odejdę. Zawsze będę wnosić swój wkład - moje życie jest służbą publiczną - więc gdziekolwiek na świecie jestem, będzie to samo."
W czasie wywiadu przyznał też, że z powodu pandemii od czasu przeprowadzki do Los Angeles widział tylko niewielką część miasta. Zdradził też, że pierwszym słowem, które wypowiedział Archie, było "krokodyl" oraz że królowa podarowała mu w prezencie świątecznym gofrownicę i od tamtego czasu na śniadanie jedzą gofry. Mówił też, że często rozmawia z dziadkami za pośrednictwem Zooma i zażartował, że książę Philip zawsze zamyka laptopa, kończąc rozmowę, zamiast przerwać połączenie kliknięciem myszki.
In an interview with @JKCorden he also revealed - 🧇 The Queen gave Archie a waffle maker for Christmas 📺 He would like Damian Lewis to play him in @TheCrownNetflix (which is “loosely based on the truth”) 🐊 Archie’s first word was crocodile
Księżniczka Victoria i książę Daniel w mijającym tygodniu skontaktowali się z radnym z miasta Soby w Skanii, z którym rozmawiali o wpływie pandemii na gminę.
Dzisiejszy post kończymy dwiema radosnymi nowinami. Jak się wczoraj dowiedzieliśmy, w październiku 2020 roku arcyksiążę Christoph i arcyksiężna Adelaide z Austrii powitali na świecie synka! Chłopiec otrzymał imię Joseph i dołączył do dwóch starszych sióstr: 6-letniej Katariny i 3-letniej Sophii. W sieci pojawiło się jego pierwsze zdjęcie - ze stryjem, arcyksięciem Alexandrem.
Arcyksiążę Christoph jest trzecim z pięciorga dzieci i drugim synem arcyksięcia Carla Christiana (wnuka ostatniego Cesarza Austro-Węgier Karla) i księżniczki Marie-Astrid z Luksemburga (córki Wielkiego Księcia Jeana).
Natomiast 25 lutego (tego roku) o godzinie 17:41 czasu lokalnego w szpitalu Calvary w Canberze w Australii księżna koronna Tonga, Sinaitakala, urodziła córeczkę - czwarte dziecko jej i Następcy Tronu. Księżniczka otrzymała imiona Salote Mafile’o Pilolevu i dołączyła do trójki starszego rodzeństwa: 7-letniego brata, Taufaʻahau Manumataongo, 6-letniej Halaevalu Mataʻaho i niemal 3-letniej Nanasipauʻu Eliany.
Jestem w szoku, że Adelaida miała rozwiązanie miesiąc po ślubie Gabrieli, a Kathleen aż 3 miesiące później (...). Lubie śledzić losy tej rodziny. I ciesze się, że pojawił się jakiś wnuk po lini męskiej u MA ;) Zdjęcie Elżbiety za kulis podczas rozmowy BOSKIE ♥ !!!
Zdjęcie małe arcyksięcia Jozefa może pochodzić z chrztu św. jego kuzynki Cecylii (4. córki Irme i Kathlenn). Ostatnio matka dziewczynki dodała zdjęcie z malutką, ubraną w szatkę ze chrztu ;)
Kaziu, a ja myślę, że może to i lepiej. To znaczy sama idea monarchii w zachodnim stylu jest według mnie super, ale jak patrzę na naszych kandydatów do tronu, nasze elity (czyli albo ludzi bez faktycznych więzi z naszym krajem, albo mających Polskę gdzieś, albo nowobogackich), to myślę sobie, że tego by jeszcze tylko brakowało, żeby dostali tytuły. U nas nie ma niestety prawdziwej tradycji monarchii nowożytnej - a ci z tradycją byli zaborcami i ich pomocnikami. Bardziej szkoda mi krajów jak Rumunia, Bułgaria, Serbia, Niemcy czy Austria, które mają bezpośrednich dziedziców tronu, ale przez działania komunistów/nazistów szanse na restaurację monarchii są dziś raczej niewielkie. Natomiast np. my czy Rosja jesteśmy już po tym etapie, nie ma następców.
Bo brytyjscy royalsi zawsze dbali przede wszystkim o PR, a że covid to teraz temat na czasie, więc mocno się udzielają w tej dziedzinie - czyli klaszczą, dziękują itp. Piszesz, że "bardzo widocznie wspierają", czyli ich działania są skuteczne ;). Royalsi z innych krajów nie przywiązują do tego tak wielkiej wagi i gdy coś robią, to często bez udziału mediów. Często nawet o spotkaniach nie informują. Z Brytyjczyków właściwie tylko hrabina Sophie robi, żeby był realny efekt (potwierdzają to jej namacalne działania z wolontariatów). Reszta przede wszystkim dba o to, by było "widać" (przenoszenie kartonów w wieczorowych szpilkach było najlepszym przykładem tych pozorów). Pozdrawiam :)
Nie wszystko, co robi Brytyjska Rodzina Królewska jest w obecności fotografów... Zanim odbyło się przenoszenie kartonów szpilkach (czy to jakieś trudne? klasyfikowane jako ekwilibrystyczne?) to było kilka godzin wolontariatu dla Baby Basics, bez tych nieszczęsnych szpilek i tabuna reporterów. To, że dziennikarze/fotografowie towarzyszą royalsom w ich oficjalnych obowiązkach wynika w dużej mierze z tego, że w ten sposób podatnicy mogą zobaczyć na co idą ich pieniądze (grant suwerena - publiczny wkład w finansowanie wydatków głowy państwa). Pomaga to też nadać rozgłos organizacjom itp, które są wpierane przez członków rodziny królewskiej, niekoniecznie będących ich oficjalnymi patronami. No i gazety też na tym zarabiają bo BRF to nadal wystarczająco nośny temat. Co do szczepienia - jest to poważna kwestia, istnieje duża grupa osób wahających. Obecnie jednak zarówno WHO jak i wielu naukowców uważa, że szczepionki to jedyna szansa na wyhamowanie pandemii i powrót do względnej normalności. Trudno więc uznać zachęty do szczepień jako zabieg PRowy. Jeśliby się upierać przy takiej interpretacji ich wypowiedzi i zaangażowania to wtedy należałoby WSZYSTKICH publicznie wspierających szczepienia za ludzi szukających łatwego PRu. I przypominam - Karol i William przeszli covid więc mają pewne pojęcie jak to wygląda. Życzyłabym sobie i innym, by wszyscy prywatnie robili tyle co tamci - rzekomo wyłącznie pod publiczkę.
Dużo w tym prawdy, bo księżniczka Eugenie wraz z Jackiem też dużo udzielała się w wolontariatach i b.rzadko były zdjęcia :) Nie ma się co oszukiwać z PR, bo dba o to sztab ludzi, żeby najpierw słychać było o królowej, księciu Karolu, a potem o Williamie itd. Tak to działa od wielu lat.
ANONIMOWY2 MARCA 2021 19:35 - przeniesienie jednego kartonu w szpilkach nie jest trudne, ale każdy wie, że na dłuższą metę jest to okropnie niewygodne, a praca fizyczna tak wykonywana będzie krótka i o wiele mniej efektywna niż w wygodnych butach. Te buty jasno pokazały, że zdjęcie zostało wykonane nie dość że totalnie pod publiczkę, to jeszcze bez szacunku dla inteligencji widzów, którzy - co było do przewidzenia - od razu to zauważą. Tamte zdjęcia nie bez przyczyny spotkały się z ogromną krytyką - to po prostu było sztuczne aż do bólu (co aż dziwne, bo Kate zwykle się to nie zdarza). Tak samo Victoria ze Szwecji została skrytykowana za promocję aktywności fizycznej w postaci biegania po pałacowych schodach w szpilkach (co było wręcz niebezpieczne). Tak więc co jak co, ale akurat szpilki Kate są w tym konkretnej sytuacji nie do obronienia. To po prostu była wtopa, totalne nieporozumienie, które trzeba przemyśleć i go nigdy więcej nie powtarzać, a nie uzasadniać.
Całe szczęście, że nie mamy. Jeden z najbardziej niesprawiedliwych systemów. Dzieci przymusowo pozbawiane prywatności/anonimowości od dzieciństwa i ludzie żyjący w luksusie za to że kieeedyś ich przodkowie byli potężniejsi. W zamian biorą tylko udział a akcjach charytatywnych i patronują fundacjom co robi też wiele innych osób (szczególnie to pierwsze).
Fajnie się ogląda te wszystkie stroje, ale jedno to być bogatym, bo masz bogatych przodków (to normalne), a drugie to być głową państwa, bo ktoś z twojej rodziny kiedyś był. Osobiście poza Japonią i Wielką Brytanią uważam, że ten system nie ma i tak sensu, choć i w tych dwóch przypadkach jest niesprawiedliwy i współczuję dzieciom z takich rodzin.
Np. Alexia z Niderlandów - próbuje żyć jak normalna nastolatka i jest za to hejtowana bo kiedyś członek jej rodziny objął tron i przez to ona nie ma teraz prywatności. I nie może pracować w wielu zawodach bo nie przystoi i cały kraj będzie na nią patrzeć. Słyszałam że chciała iść do The Voice, a nie może, bo córka króla. Nawet jak to plotka to jest to dobry przykład idiotyczności tego systemu.
Jest mnóstwo osób które lepiej by się nadawały do takich roli. Oczywiście są royalsi którzy naprawdę robią świetną robotę i ciężko pracują dla monarchii, ale jest ich coraz mniej.
Do ANONIMOWY1 MARCA 2021 21:05 - kurcze, nie do końca rozumiem Twój sposób myślenia ;) Piszesz o niesprawiedliwości, która polega na... braku prywatności? Przecież pod wieloma względami to tylko celebryci - mają pieniądze, rezydencje, możliwości niedostępne dla maluczkich, ale w zamian tracą prywatność. Coś za coś. Niesprawiedliwość polega bardziej na tym, że royal dostaje to, czego by nie dostał, gdyby nie pochodzenie. Świetnym przykładem jest Eugenia - nie przyjęli jej na uniwerek, bo jej praca była "zbyt słaba", po czym wyszło, że autorka pracy to wnuczka królowej i zmieniono decyzję. To jest mega niesprawiedliwe. Ty się nie dostajesz, żegnasz się z marzeniami, ale ktoś gorszy od ciebie już zostaje przyjęty, bo to arystokrata - to jest kwintesencja niesprawiedliwości. To samo Edward czy Carl Gustav - mieli okropnie słabe oceny, ale dostali miejsca na prestiżowym uniwersycie. Też trochę nie rozumiem uznania Japonii i UK za uzasadnione wyjątki - wg mnie właśnie te dwa kraje są bardzo patologicznymi systemami wśród monarchii. W innych krajach arystokracje są często ograniczone do minimum albo nie istnieją, a royalsi żyją bliżej ludu. Za to tam są systemy przestarzałe z szarymi panami, w których każdy nowoczesny i niepokorny jest arcywrogiem. Co do Alexii to tylko kwestia społeczna i wielu royalsów przełamujących bariery stawało przed tym problemem. Choćby książę z Danii jest modelem, więc to nie jest tak, że istnieje zakaz. To tylko kwestia wsparcia bliskich i odporności na krytykę konserwatystów (gorzej mają tylko bezpośredni następcy tronu). Dzieci prezydentów czy autorytetów też bywają krytykowane, jeśli wybierają "niepoważne" zawody. Zresztą sytuację można odwrócić, bo Alexia jako royal może być krytykowana, ale jednak potraktowana lepiej niż jakaś inna anonimowa Alexia, którą odrzucą już na starcie, bo to nie córka króla, z którą się trzeba cackać i która podnosi oglądalność. Karol, William czy Harry też nawet nie staliby koło "najbardziej pożądanych kawalerów świata", gdyby nie tytuły. To właśnie tutaj widać niesprawiedliwość systemu z samej zasady uznającego jednego człowieka za lepszego od drugiego bez żadnych podstaw (nawet teoria "wybitnych przodków" to bujda, bo każdy takich ma, a royalsi obecnie też często mają tylko kroplę ludzi z tytułami). Zgadzam się co do tych strojów - fajnie się to ogląda i tyle. W końcu to tylko taka rozrywka dla oderwania się od rzeczywistości. Wszystko, co za tym się kryje, już często takie super nie jest. Pozdrowienia dla wszystkich :D
Uważam, że masz rację, co prawda 1. chodziło mi głównie o dzieci z brakiem anonimowości, np. robienie zdjęć Leonor pierwszego dnia PRZEDSZKOLA. 2. Dzieci prezydentów nie muszą uczestniczyć w oficjalnych wydarzeniach, np. dzieci Putina czy Moon Jae-ina. Ale z przykładem Alexii i Eugenii masz wsm rację. Tak czy siak, system niesprawiedliwy.
Szczerze pisząc, nie miałam tego robić - uznałam, że dziewczyny na Instagramie czy Twitterze zrobiły to lepiej niż ja byłabym w stanie i w zasadzie nie mam nic więcej do dodania, ale jeśli chcecie, to oczywiście się postaram :) Niestety nie mogę tego obiecać w 100%, ostatnio jestem bardzo zabiegana (co zresztą widać po ciszy panującej na blogu) i nie mam na bloga tyle czasu co kiedyś
Ja chętnie przeczytam taki post (także o języku ciała, bo tego chyba nigdzienie było). A że yo by było po czasie, to nie szkodzi - to nawet lepiej, bo będzie to już, gdy emocje opadną i na wiele spraw spojrzy się z refleksją. Btw można prosić o jakieś linki do insta i twittera, gdzie było to omawiane? Z góry dzięki.
Jeśli chodzi o linki - z polskich blogerek omawiała to Agnieszka na Twitterze tutaj: https://twitter.com/w_palacu/status/1368800513479880704 oraz na swoich InstaStories https://www.instagram.com/w_palacu/ (niestety, one są dostępne tylko przez 24 godziny, ale może uda Ci się "załapać" ;) ) i Marta, ale też niestety tylko na InstaStories, które nie są już niestety dostępne. Z angielskojęzycznych - polecam post Charlotte z dokładnym podsumowaniem całego wywiadu https://madaboutmeghan.blogspot.com/2021/03/in-their-own-words-harry-meghan-share.html, relację na Twitterze z wywiadu https://twitter.com/chrisshipitv/status/1368729781177581569 oraz artykuł BBC z najważniejszymi punktami https://www.bbc.com/news/uk-56316659 Jeśli chodzi o moją prywatną opinię - na początku muszę się przyznać, że na razie nie oglądałam całego wywiadu, a jedynie fragmenty. I muszę też zaznaczyć, że nie zmieszczę się w 2 zdaniach ;) Po tym, co obejrzałam i doczytałam później w mediach o tym, co dokładnie powiedzieli w wywiadzie, nasunęła mi się refleksja, że brytyjska rodzina królewska ma poważny problem, wręcz powiedziałabym, że aktualnie znajduje się w kryzysie. Nie chodzi mi bynajmniej o ten wywiad, ani nawet o decyzję Harry'ego i Meghan, ale raczej o konflikty w rodzinie - nie wiem, czy nie jest to za mocne określenie, bo Harry wprost niczego takiego nie powiedział i tak naprawdę wiedzą to tylko oni sami, to po prostu moje wrażenie - na podstawie tego, o czym mówił Harry - o tej dyskusji na temat koloru skóry Archiego, o tym, że przez pewien czas jego ojciec nie odbierał od niego telefonów i o tym planowanym spotkaniu z królową, która zapraszała ich z Meghan do Sandringham, ale spotkanie później odwołano, twierdząc, że królowa jest zajęta i nie znajdzie dla nich czasu (tego fragmentu nie było akurat w wywiadzie wyemitowanym w niedzielę, ten fragment wycięto i udostępniono wczoraj). Druga refleksja jest taka, że poza samymi nieporozumieniami, jest też problem na linii para książęca - urzędnicy/pracownicy Dworu, co mnie osobiście nasuwa skojarzenia z Dworem Cesarskim w Japonii - przy czym do tego podchodzę dość sceptycznie, bo nie spodziewałabym się, że w BRK pracownicy mają aż tak duży wpływ na życie rodziny jak w Japonii (tutaj odnoszę się przede wszystkim do tego wyciętego fragmentu o odwołanym spotkaniu z królową). I wreszcie, pomijając całą resztę sensacji, przyznam (choć to chyba powinnam napisać na początku), że obawiałam się tego wywiadu (co zresztą Wam pisałam), biorąc pod uwagę, jakie mogą paść pytania i po jak niepewnym gruncie stąpa para książęca, starając się na nie odpowiedzieć. Właściwie to nadal nie rozumiem, dlaczego zgodzili się na ten wywiad - moim zdaniem najpierw powinni skupić się na rozwiązaniu problemów relacji z resztą rodziny (chyba że żadnych takich nie ma, a mnie ponosi wyobraźnia), a dopiero później ewentualnie udzielać wywiadów i mówić o tym wszystkim jak o zamkniętym rozdziale - a mam wrażenie, że przynajmniej niektóre z poruszonych kwestii są wciąż otwarte. I już na sam koniec - mam nadzieję, że to ostatnia, naprawdę ostatnia zakulisowa relacja o życiu Harry'ego i Meghan w rodzinie królewskiej, bo po nie tak dawno wydanej "biografii" Scoobiego i Durand i wywiadzie u Oprah mam już naprawdę dosyć takich sensacji (nigdy mnie takie sensacje czy skandale specjalnie nie interesowały). Przynajmniej spróbujmy wrócić do naszej zwykłej, królewskiej codzienności ;)
Rasistowskie komentarze pod adresem Meghan oczywiście były właściwie od samego początku jej związku z Harry'm (do czego zresztą odniósł się pierwszy komunikat potwierdzający ich związek, w którym ostro skrytykowano działania prasy), nie tylko w prasie, ale też - a może przede wszystkim - w Internecie. Pojawiały się regularnie przez cały ich związek, po ślubie, przed i po narodzinach Archie'go i właściwie do tej pory się pojawiają. Widać to zwłaszcza kiedy się porównuje komentarze czy nagłówki artykułów o Kate i krytykujących Meghan, która zrobiła dokładnie to samo (np. https://www.buzzfeednews.com/article/ellievhall/meghan-markle-kate-middleton-double-standards-royal) - to ewidentny przykład tego rasizmu. Jeśli chodzi o sam wywiad, najbardziej zszokowała i przeraziła mnie ta historia o dyskusjach na temat koloru skóry Archie'go, jakie toczyły się w rodzinie królewskiej jeszcze przed jego narodzinami. Biorąc to wszystko pod uwagę, wcale mnie nie dziwi, że odeszli.
Dzięki Gabrielo za linki. Właśnie dlatego nie przepadam za insta czy twitterami - na blogach można przeczytać zdecydowanie bardziej złożone myśli (i o wiele dłużej :) ). Co do rasizmu - na pewno był i jest, co widać choćby po okropnych komentarzach na polskich stronach, jednak w wywiadzie zrobiono z tego sensację. Jeśli go obejrzysz, zobaczysz, że niemal wszystko tam podciągano pod rasizm (i właściwie tylko to interesowało Oprah). Nie wiem jak innych, ale mnie to szczerze irytowało, bo identyczne (a nawet gorsze) hejterskie komentarze spotykały swego czasu Camillę czy Fergie, a dawniej Wallis. Tylko tam nie dało się tego podciągnąć rasizm, więc zostawał zwykły "hejt". Nawet ta dziwna sytuacja z komentarzem o kolorze skóry zupełnie inaczej brzmiała w relacjach, a inaczej w samych słowach pary, która właściwie cały czas mówiła niekonkretnie i bardziej o swoich wrażeniach niż faktach. Wyszło na to, że żeby naprawdę sprawdzić, czy to był rasizm, czy dywagacje na zasadzie "ciekawe czy dziecko będzie blondynem czy brunetem", trzeba by usłyszeć samego autora wypowiedzi i poznać jego intencje, bo ta para nie pomoże Ci w zrozumieniu, co tak naprawdę zaszło. To właściwie problem całego wywiadu - mało informacji, a mnóstwo niedopowiedzeń (i mówię to jako osoba wcześniej dość pozytywnie nastawiona do H & M). No ale to już sama zdecydujesz po obejrzeniu. PS te nagłówki o awokado to faktycznie śmiechu warte, ale już zdjęcia Kate z ręką na brzuchu wzięto chyba z jednej sytuacji, podczas gdy u Meghan trwało to ciągle i dopiero wtedy zaczęły pojawiać się niemiłe komentarze.
Autorko kochana, Każdy medal ma dwie strony. Meghan powiedziała, co chciała i jak chciała. Widzimy jej perspektywę. Nigdy nie poznany całej prawdy. Wiadomo. Natomiast z tego co widzimy ona ma bardzo dziwną przypadłość do jakiś aferek: konflikt z ojcem, przyrodnim rodzeństwem, scysja z Kate, pracownicy ją pozywają... a ona zawsze jest ofiarą. Zawsze ta sama sytuacja. Wszyscy ją atakują a ona jest niewinna. Nie wiem czy do końca tak to wygląda. A wiesz z tym rasizmem to trochę tak jakby ktoś Cię spytał np. ciekawe czy syn będzie blondynem jak Ty czy będzie brunetem po ojcu. Zwykłe "zagwostki" cioć, babć itp. Nie można wszystkiego odbierać od razu jako ataku. Nie mogę mieć pewności, ale wydaje mi się, że to pewna nadwrażliwość na temat "koloru". Gdyby to był rasizm to nie wiem, czy zgodzili by się na ślub, transmitowali go, dali jej tytuł księżnej. Nie wiem sama.
Z tego co słyszałam to raczej wywiad odebrany jako takie 2 godziny stronniczej pogawędki z koleżanką. Dobra rola. Tylko ile w tym wyolbrzymiania i zwykłej przesady, a ile faktów?
Jak powiedziała Oprah ten wywiad to ma być ICH prawdą a raczej ich wersja wydarzeń. To nie znaczy że oni mówili prawdę - wiele z tego już zostało zweryfikowane: kwestia tytułu dla dziecka, ochrony, ważność rzekomego pierwszego ślubu, braku możliwości otrzymania pomocy psychologicznej i braku asysty pracowników w czymkolwiek. Szkoda też że nie wspomnieli ile razy Pałac dementował różne informacje na ich, a szczególnie jej, temat. Mówią o tym wieloletni korespondenci i dziennikarze, którzy nie mogli o różnych rzeczach pisać właśnie dlatego że nie dostali zielonego światła od KP czy BP. Nawet sławetna historia o łzach podczas przymiarek została zdementowana, na litość boską (nawet Omid dementował, teraz wychodzi na to że widocznie kłamał). Oni doskonale wiedzieli że rodzina nie będzie się bawić w publiczne pranie brudów więc, mówiąc kolokwialnie, pojechali po całości. Czy oburzony rzekomym rasizmem rodziny Harry wspomniał o swojej niechlubnej przeszłości? Oczywiście że nie. Czy ona odniosła się do tego, że są oskarżenia o mobbing i upokarzanie z jej strony? A gdzie tam (a Times nad materiałem pracował tygodniami i kontaktował się z ich sztabem, stąd odpowiedź prawników, która wcale kategorycznie nie zaprzecza że takie sytuacje miały miejsce tylko mówi o ataku na M.). Jeśli zabrali jej paszport to jak mogła prywatnie i sama podróżować do NY na baby shower czy na mecz Sereny Williams? nie licząc oczywiście wakacji i przelotów do Włoch czy Francji. Podobnie jest z prawem jazdy - nawet jeśli miała międzynarodowe to i tak musiałaby zrobić kurs, ze względu na obowiązujący w Anglii ruch lewostronny. Jak wiadomo inni członkowie rodziny często nie korzystają z szoferów tylko sami prowadzą samochody. Harry doskonale wie że to wszystko to stek bzdur ale gra według scenariusza. Czy to nie dziwne że spadły na nich absolutnie wszystkie nieszczęścia świata, wszyscy okazują się źli a tylko oni są dobrzy? Opowieści o myślach samobójczych czy depresji nie traktuję lekko, ale nie uwierzę, że po problemach Diany nie chcieliby jej pomóc. Diana i Karol chodzili na terapię. Harry też. Ona nawet angażuje się w różnę projekty i wspiera organizacje zajmujące się zdrowiem psychicznym. Jest to również bardzo ważna kwestia dla Williama i Kate, która nota bene była pomysłodawczynią Heads Together. Ale dla żony Harry nikogo nie znalazł? Psychologa nie było ale do porodu sztab lekarzy nie związanych z rodziną królewską bez problemu udało się skompletować? Dla mnie w wywiadzie Harry wypadł najgorzej z całej rodziny - nie pomógł narzeczonej zapoznać się z regułami funkcjonowania w "firmie", z protokołem (co prawda co innego mówili w wywiadzie po zaręczynach ale co tam, to nie pierwsza nieścisłość u nich), jak widać ogólnie nie pomagał w sytuacjach kryzysowych. Potem w końcu ją wywiózł i wreszcie uratował. No i wychodziło na to że największym problemem Harrego było odcięcie od pieniędzy publicznych (bo od ojca dostawał już po ogłoszeniu "deklaracji o niepodległości", co bardzo oburzało opinię publiczną). Co do rasizmu - kolor jej skóry nie był aż tak jednoznacznie negatywnie komentowany, było dużo artykułów które o jej pochodzeniu etnicznym mówiły jako o bardzo pozytywnej cesze. Nie brakowało rzecz jasna i tych rasistowskich, ale wcale nie był to duży procent. A podciąganie jakiejkolwiek krytyki pod jej adresem pod rasizm jest niewłaściwe i szkodliwe. A masę krytyki zebrała za swoje zachowanie, wpadki, za które oczywiście ponosili inni bo nie ona. I nie jest pierwszą kobietą wśród brytyjskich royalsów, którą prasa porównywała do innej przedstawicielki rodziny, o podobnym statusie i roli (patrz - Diana i Sarah). W tym wywiadzie jest tyle kłamstw i nieścisłości że trudno uwierzyć w to co mówią.
a dlaczego wszystkie negatywne komentarze o Meghan to rasizm?? czy jeżeli powiem że jej nie lubię to jestem rasistką? jeżeli mi si nie podoba jej zachowanie, to że kłamie, przeinacza to KRYTYKUJĘ JEJ ZACHOWANIE i wiele z tych nagłówków jest krytycznych bez powiązania z kolorem skóry (nikt nie napisał, że trzyma się za brzuch bo jest czarna). Nie dajmy się zwariować! Meghan miała bardzo wiele pozytywnej prasy, ale to zniknęło BO RASIZM! I jak piali, że jest ulubienicą Królowej bo tyle zaszczytów dostałą wcześniej (bo jest fajniejsza, wesoła, obyta- nie to co Kate). tak działa prasa- dziś chwalą, jutro ganią.i nie są sprawiedliwi. HM mówią, ze RF która obdarzyła wszystkim zaszczytami, pieniędzmi, ślubem nie zauważyła że Megan jest mieszana(sama się określała w papierach jako rasa kaukaska) i był zaskoczona, ze dziecka może nie być bielutkie jak śnieg... nie spodziewali się... dlaczego obrażają ich inteligencję? ech jest wiele wpisów demaskujących "szczery do bólu" wywiad, trudno tu przytoczyć wszystko. Tylko nie chciałabym, żeby w dywagacjach o tym rasizmie (i szalejącego pytanie KTO) zniknęły historie pracowników którzy byli gnębieni przez Meghan, bo w przeciwieństwie do rasizmu w RF to jest dobrze udokumentowane i potwierdzone. I jeżeli popatrzymy przez zdrowie psychiczne, zastanówmy się też co z tymi ludźmi i ich zdrowiem.
Niestety cisza na blogu jeszcze trochę potrwa, jestem trochę przytłoczona studiami i magisterką, ale mam nadzieję, że wkrótce uda mi się to ogarnąć i zająć nadrabianiem zaległości na blogu
Publikując komentarz zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych, takich jak nazwa użytkownika czy adres e-mail, zgodnie z rozporządzeniem art. 6 ust. 1 lit. a RODO. Dane te są przetwarzane w celu opublikowania komentarza na blogu oraz do celów statystycznych.
Jestem w szoku, że Adelaida miała rozwiązanie miesiąc po ślubie Gabrieli, a Kathleen aż 3 miesiące później (...). Lubie śledzić losy tej rodziny. I ciesze się, że pojawił się jakiś wnuk po lini męskiej u MA ;)
OdpowiedzUsuńZdjęcie Elżbiety za kulis podczas rozmowy BOSKIE ♥ !!!
Zdjęcie małe arcyksięcia Jozefa może pochodzić z chrztu św. jego kuzynki Cecylii (4. córki Irme i Kathlenn). Ostatnio matka dziewczynki dodała zdjęcie z malutką, ubraną w szatkę ze chrztu ;)
OdpowiedzUsuńKaziu, a ja myślę, że może to i lepiej. To znaczy sama idea monarchii w zachodnim stylu jest według mnie super, ale jak patrzę na naszych kandydatów do tronu, nasze elity (czyli albo ludzi bez faktycznych więzi z naszym krajem, albo mających Polskę gdzieś, albo nowobogackich), to myślę sobie, że tego by jeszcze tylko brakowało, żeby dostali tytuły. U nas nie ma niestety prawdziwej tradycji monarchii nowożytnej - a ci z tradycją byli zaborcami i ich pomocnikami. Bardziej szkoda mi krajów jak Rumunia, Bułgaria, Serbia, Niemcy czy Austria, które mają bezpośrednich dziedziców tronu, ale przez działania komunistów/nazistów szanse na restaurację monarchii są dziś raczej niewielkie. Natomiast np. my czy Rosja jesteśmy już po tym etapie, nie ma następców.
OdpowiedzUsuńSzacun dla Sophie! Btw jest ktoś poza nią i Sofią ze Szwecji z royalsów, kto zdecydował się na taki wolontariat??
OdpowiedzUsuńBrytyjska rodzina królewska bardzo widocznie wspiera służby medyczne i szczepienia. Cudownie usłyszeć i zobaczyć królową.
OdpowiedzUsuńGratulacje dla rodziców.
Bo brytyjscy royalsi zawsze dbali przede wszystkim o PR, a że covid to teraz temat na czasie, więc mocno się udzielają w tej dziedzinie - czyli klaszczą, dziękują itp. Piszesz, że "bardzo widocznie wspierają", czyli ich działania są skuteczne ;). Royalsi z innych krajów nie przywiązują do tego tak wielkiej wagi i gdy coś robią, to często bez udziału mediów. Często nawet o spotkaniach nie informują. Z Brytyjczyków właściwie tylko hrabina Sophie robi, żeby był realny efekt (potwierdzają to jej namacalne działania z wolontariatów). Reszta przede wszystkim dba o to, by było "widać" (przenoszenie kartonów w wieczorowych szpilkach było najlepszym przykładem tych pozorów). Pozdrawiam :)
UsuńNie wszystko, co robi Brytyjska Rodzina Królewska jest w obecności fotografów... Zanim odbyło się przenoszenie kartonów szpilkach (czy to jakieś trudne? klasyfikowane jako ekwilibrystyczne?) to było kilka godzin wolontariatu dla Baby Basics, bez tych nieszczęsnych szpilek i tabuna reporterów. To, że dziennikarze/fotografowie towarzyszą royalsom w ich oficjalnych obowiązkach wynika w dużej mierze z tego, że w ten sposób podatnicy mogą zobaczyć na co idą ich pieniądze (grant suwerena - publiczny wkład w finansowanie wydatków głowy państwa). Pomaga to też nadać rozgłos organizacjom itp, które są wpierane przez członków rodziny królewskiej, niekoniecznie będących ich oficjalnymi patronami. No i gazety też na tym zarabiają bo BRF to nadal wystarczająco nośny temat. Co do szczepienia - jest to poważna kwestia, istnieje duża grupa osób wahających. Obecnie jednak zarówno WHO jak i wielu naukowców uważa, że szczepionki to jedyna szansa na wyhamowanie pandemii i powrót do względnej normalności. Trudno więc uznać zachęty do szczepień jako zabieg PRowy. Jeśliby się upierać przy takiej interpretacji ich wypowiedzi i zaangażowania to wtedy należałoby WSZYSTKICH publicznie wspierających szczepienia za ludzi szukających łatwego PRu. I przypominam - Karol i William przeszli covid więc mają pewne pojęcie jak to wygląda. Życzyłabym sobie i innym, by wszyscy prywatnie robili tyle co tamci - rzekomo wyłącznie pod publiczkę.
UsuńDużo w tym prawdy, bo księżniczka Eugenie wraz z Jackiem też dużo udzielała się w wolontariatach i b.rzadko były zdjęcia :)
UsuńNie ma się co oszukiwać z PR, bo dba o to sztab ludzi, żeby najpierw słychać było o królowej, księciu Karolu, a potem o Williamie itd. Tak to działa od wielu lat.
ANONIMOWY2 MARCA 2021 19:35 - przeniesienie jednego kartonu w szpilkach nie jest trudne, ale każdy wie, że na dłuższą metę jest to okropnie niewygodne, a praca fizyczna tak wykonywana będzie krótka i o wiele mniej efektywna niż w wygodnych butach. Te buty jasno pokazały, że zdjęcie zostało wykonane nie dość że totalnie pod publiczkę, to jeszcze bez szacunku dla inteligencji widzów, którzy - co było do przewidzenia - od razu to zauważą. Tamte zdjęcia nie bez przyczyny spotkały się z ogromną krytyką - to po prostu było sztuczne aż do bólu (co aż dziwne, bo Kate zwykle się to nie zdarza). Tak samo Victoria ze Szwecji została skrytykowana za promocję aktywności fizycznej w postaci biegania po pałacowych schodach w szpilkach (co było wręcz niebezpieczne). Tak więc co jak co, ale akurat szpilki Kate są w tym konkretnej sytuacji nie do obronienia. To po prostu była wtopa, totalne nieporozumienie, które trzeba przemyśleć i go nigdy więcej nie powtarzać, a nie uzasadniać.
UsuńCałe szczęście, że nie mamy. Jeden z najbardziej niesprawiedliwych systemów. Dzieci przymusowo pozbawiane prywatności/anonimowości od dzieciństwa i ludzie żyjący w luksusie za to że kieeedyś ich przodkowie byli potężniejsi. W zamian biorą tylko udział a akcjach charytatywnych i patronują fundacjom co robi też wiele innych osób (szczególnie to pierwsze).
OdpowiedzUsuńFajnie się ogląda te wszystkie stroje, ale jedno to być bogatym, bo masz bogatych przodków (to normalne), a drugie to być głową państwa, bo ktoś z twojej rodziny kiedyś był. Osobiście poza Japonią i Wielką Brytanią uważam, że ten system nie ma i tak sensu, choć i w tych dwóch przypadkach jest niesprawiedliwy i współczuję dzieciom z takich rodzin.
Np. Alexia z Niderlandów - próbuje żyć jak normalna nastolatka i jest za to hejtowana bo kiedyś członek jej rodziny objął tron i przez to ona nie ma teraz prywatności. I nie może pracować w wielu zawodach bo nie przystoi i cały kraj będzie na nią patrzeć. Słyszałam że chciała iść do The Voice, a nie może, bo córka króla. Nawet jak to plotka to jest to dobry przykład idiotyczności tego systemu.
Jest mnóstwo osób które lepiej by się nadawały do takich roli. Oczywiście są royalsi którzy naprawdę robią świetną robotę i ciężko pracują dla monarchii, ale jest ich coraz mniej.
Do ANONIMOWY1 MARCA 2021 21:05 - kurcze, nie do końca rozumiem Twój sposób myślenia ;) Piszesz o niesprawiedliwości, która polega na... braku prywatności? Przecież pod wieloma względami to tylko celebryci - mają pieniądze, rezydencje, możliwości niedostępne dla maluczkich, ale w zamian tracą prywatność. Coś za coś. Niesprawiedliwość polega bardziej na tym, że royal dostaje to, czego by nie dostał, gdyby nie pochodzenie. Świetnym przykładem jest Eugenia - nie przyjęli jej na uniwerek, bo jej praca była "zbyt słaba", po czym wyszło, że autorka pracy to wnuczka królowej i zmieniono decyzję. To jest mega niesprawiedliwe. Ty się nie dostajesz, żegnasz się z marzeniami, ale ktoś gorszy od ciebie już zostaje przyjęty, bo to arystokrata - to jest kwintesencja niesprawiedliwości. To samo Edward czy Carl Gustav - mieli okropnie słabe oceny, ale dostali miejsca na prestiżowym uniwersycie. Też trochę nie rozumiem uznania Japonii i UK za uzasadnione wyjątki - wg mnie właśnie te dwa kraje są bardzo patologicznymi systemami wśród monarchii. W innych krajach arystokracje są często ograniczone do minimum albo nie istnieją, a royalsi żyją bliżej ludu. Za to tam są systemy przestarzałe z szarymi panami, w których każdy nowoczesny i niepokorny jest arcywrogiem. Co do Alexii to tylko kwestia społeczna i wielu royalsów przełamujących bariery stawało przed tym problemem. Choćby książę z Danii jest modelem, więc to nie jest tak, że istnieje zakaz. To tylko kwestia wsparcia bliskich i odporności na krytykę konserwatystów (gorzej mają tylko bezpośredni następcy tronu). Dzieci prezydentów czy autorytetów też bywają krytykowane, jeśli wybierają "niepoważne" zawody. Zresztą sytuację można odwrócić, bo Alexia jako royal może być krytykowana, ale jednak potraktowana lepiej niż jakaś inna anonimowa Alexia, którą odrzucą już na starcie, bo to nie córka króla, z którą się trzeba cackać i która podnosi oglądalność. Karol, William czy Harry też nawet nie staliby koło "najbardziej pożądanych kawalerów świata", gdyby nie tytuły. To właśnie tutaj widać niesprawiedliwość systemu z samej zasady uznającego jednego człowieka za lepszego od drugiego bez żadnych podstaw (nawet teoria "wybitnych przodków" to bujda, bo każdy takich ma, a royalsi obecnie też często mają tylko kroplę ludzi z tytułami). Zgadzam się co do tych strojów - fajnie się to ogląda i tyle. W końcu to tylko taka rozrywka dla oderwania się od rzeczywistości. Wszystko, co za tym się kryje, już często takie super nie jest. Pozdrowienia dla wszystkich :D
OdpowiedzUsuńDo: Anonimowy 2 marca 2021 16:20
OdpowiedzUsuńUważam, że masz rację, co prawda 1. chodziło mi głównie o dzieci z brakiem anonimowości, np. robienie zdjęć Leonor pierwszego dnia PRZEDSZKOLA. 2. Dzieci prezydentów nie muszą uczestniczyć w oficjalnych wydarzeniach, np. dzieci Putina czy Moon Jae-ina. Ale z przykładem Alexii i Eugenii masz wsm rację. Tak czy siak, system niesprawiedliwy.
ANONIMOWY 1 MARCA 2021 21:05
Dziewczyny autorki słuchajcie nigdy nie widziałam u was na blogu niczego o Ameerze alTaweel... ona jest jeszcze księżną? Nigdy nie pisałyście o niej?
OdpowiedzUsuńNie, nie pisałyśmy o niej - nie jest już księżną, straciła tytuł po rozwodzie w 2013
UsuńOna była księżną w sensie po mężu. A tam jest wielożeństwo nie?
UsuńTak, aczkolwiek jej mąż, Al Waleed bin Talal Al Saud, nie miał jednocześnie więcej niż jednej żony
UsuńCześć, planujecie osobny post o wywiadzie Meghan czy pojawi się o w ramach posta o aktywnościach wszystkich royalsów?
OdpowiedzUsuńPrzydałby się taki post z całym wywiadem
UsuńSzczerze pisząc, nie miałam tego robić - uznałam, że dziewczyny na Instagramie czy Twitterze zrobiły to lepiej niż ja byłabym w stanie i w zasadzie nie mam nic więcej do dodania, ale jeśli chcecie, to oczywiście się postaram :) Niestety nie mogę tego obiecać w 100%, ostatnio jestem bardzo zabiegana (co zresztą widać po ciszy panującej na blogu) i nie mam na bloga tyle czasu co kiedyś
UsuńGabrielko podzielisz się z nami swoimi przemyśleniami? Tak na szybko w 3 zdaniach.
UsuńJa chętnie przeczytam taki post (także o języku ciała, bo tego chyba nigdzienie było). A że yo by było po czasie, to nie szkodzi - to nawet lepiej, bo będzie to już, gdy emocje opadną i na wiele spraw spojrzy się z refleksją. Btw można prosić o jakieś linki do insta i twittera, gdzie było to omawiane? Z góry dzięki.
UsuńJeśli chodzi o linki - z polskich blogerek omawiała to Agnieszka na Twitterze tutaj: https://twitter.com/w_palacu/status/1368800513479880704 oraz na swoich InstaStories https://www.instagram.com/w_palacu/ (niestety, one są dostępne tylko przez 24 godziny, ale może uda Ci się "załapać" ;) ) i Marta, ale też niestety tylko na InstaStories, które nie są już niestety dostępne. Z angielskojęzycznych - polecam post Charlotte z dokładnym podsumowaniem całego wywiadu https://madaboutmeghan.blogspot.com/2021/03/in-their-own-words-harry-meghan-share.html, relację na Twitterze z wywiadu https://twitter.com/chrisshipitv/status/1368729781177581569 oraz artykuł BBC z najważniejszymi punktami https://www.bbc.com/news/uk-56316659
UsuńJeśli chodzi o moją prywatną opinię - na początku muszę się przyznać, że na razie nie oglądałam całego wywiadu, a jedynie fragmenty. I muszę też zaznaczyć, że nie zmieszczę się w 2 zdaniach ;) Po tym, co obejrzałam i doczytałam później w mediach o tym, co dokładnie powiedzieli w wywiadzie, nasunęła mi się refleksja, że brytyjska rodzina królewska ma poważny problem, wręcz powiedziałabym, że aktualnie znajduje się w kryzysie. Nie chodzi mi bynajmniej o ten wywiad, ani nawet o decyzję Harry'ego i Meghan, ale raczej o konflikty w rodzinie - nie wiem, czy nie jest to za mocne określenie, bo Harry wprost niczego takiego nie powiedział i tak naprawdę wiedzą to tylko oni sami, to po prostu moje wrażenie - na podstawie tego, o czym mówił Harry - o tej dyskusji na temat koloru skóry Archiego, o tym, że przez pewien czas jego ojciec nie odbierał od niego telefonów i o tym planowanym spotkaniu z królową, która zapraszała ich z Meghan do Sandringham, ale spotkanie później odwołano, twierdząc, że królowa jest zajęta i nie znajdzie dla nich czasu (tego fragmentu nie było akurat w wywiadzie wyemitowanym w niedzielę, ten fragment wycięto i udostępniono wczoraj). Druga refleksja jest taka, że poza samymi nieporozumieniami, jest też problem na linii para książęca - urzędnicy/pracownicy Dworu, co mnie osobiście nasuwa skojarzenia z Dworem Cesarskim w Japonii - przy czym do tego podchodzę dość sceptycznie, bo nie spodziewałabym się, że w BRK pracownicy mają aż tak duży wpływ na życie rodziny jak w Japonii (tutaj odnoszę się przede wszystkim do tego wyciętego fragmentu o odwołanym spotkaniu z królową). I wreszcie, pomijając całą resztę sensacji, przyznam (choć to chyba powinnam napisać na początku), że obawiałam się tego wywiadu (co zresztą Wam pisałam), biorąc pod uwagę, jakie mogą paść pytania i po jak niepewnym gruncie stąpa para książęca, starając się na nie odpowiedzieć. Właściwie to nadal nie rozumiem, dlaczego zgodzili się na ten wywiad - moim zdaniem najpierw powinni skupić się na rozwiązaniu problemów relacji z resztą rodziny (chyba że żadnych takich nie ma, a mnie ponosi wyobraźnia), a dopiero później ewentualnie udzielać wywiadów i mówić o tym wszystkim jak o zamkniętym rozdziale - a mam wrażenie, że przynajmniej niektóre z poruszonych kwestii są wciąż otwarte.
I już na sam koniec - mam nadzieję, że to ostatnia, naprawdę ostatnia zakulisowa relacja o życiu Harry'ego i Meghan w rodzinie królewskiej, bo po nie tak dawno wydanej "biografii" Scoobiego i Durand i wywiadzie u Oprah mam już naprawdę dosyć takich sensacji (nigdy mnie takie sensacje czy skandale specjalnie nie interesowały). Przynajmniej spróbujmy wrócić do naszej zwykłej, królewskiej codzienności ;)
Ale co sądzisz o rzekomym rasizmie? Jakie są Twoje odczucia? Gdzie leży prawda?
UsuńRasistowskie komentarze pod adresem Meghan oczywiście były właściwie od samego początku jej związku z Harry'm (do czego zresztą odniósł się pierwszy komunikat potwierdzający ich związek, w którym ostro skrytykowano działania prasy), nie tylko w prasie, ale też - a może przede wszystkim - w Internecie. Pojawiały się regularnie przez cały ich związek, po ślubie, przed i po narodzinach Archie'go i właściwie do tej pory się pojawiają. Widać to zwłaszcza kiedy się porównuje komentarze czy nagłówki artykułów o Kate i krytykujących Meghan, która zrobiła dokładnie to samo (np. https://www.buzzfeednews.com/article/ellievhall/meghan-markle-kate-middleton-double-standards-royal) - to ewidentny przykład tego rasizmu. Jeśli chodzi o sam wywiad, najbardziej zszokowała i przeraziła mnie ta historia o dyskusjach na temat koloru skóry Archie'go, jakie toczyły się w rodzinie królewskiej jeszcze przed jego narodzinami. Biorąc to wszystko pod uwagę, wcale mnie nie dziwi, że odeszli.
UsuńDzięki Gabrielo za linki. Właśnie dlatego nie przepadam za insta czy twitterami - na blogach można przeczytać zdecydowanie bardziej złożone myśli (i o wiele dłużej :) ). Co do rasizmu - na pewno był i jest, co widać choćby po okropnych komentarzach na polskich stronach, jednak w wywiadzie zrobiono z tego sensację. Jeśli go obejrzysz, zobaczysz, że niemal wszystko tam podciągano pod rasizm (i właściwie tylko to interesowało Oprah). Nie wiem jak innych, ale mnie to szczerze irytowało, bo identyczne (a nawet gorsze) hejterskie komentarze spotykały swego czasu Camillę czy Fergie, a dawniej Wallis. Tylko tam nie dało się tego podciągnąć rasizm, więc zostawał zwykły "hejt". Nawet ta dziwna sytuacja z komentarzem o kolorze skóry zupełnie inaczej brzmiała w relacjach, a inaczej w samych słowach pary, która właściwie cały czas mówiła niekonkretnie i bardziej o swoich wrażeniach niż faktach. Wyszło na to, że żeby naprawdę sprawdzić, czy to był rasizm, czy dywagacje na zasadzie "ciekawe czy dziecko będzie blondynem czy brunetem", trzeba by usłyszeć samego autora wypowiedzi i poznać jego intencje, bo ta para nie pomoże Ci w zrozumieniu, co tak naprawdę zaszło. To właściwie problem całego wywiadu - mało informacji, a mnóstwo niedopowiedzeń (i mówię to jako osoba wcześniej dość pozytywnie nastawiona do H & M). No ale to już sama zdecydujesz po obejrzeniu. PS te nagłówki o awokado to faktycznie śmiechu warte, ale już zdjęcia Kate z ręką na brzuchu wzięto chyba z jednej sytuacji, podczas gdy u Meghan trwało to ciągle i dopiero wtedy zaczęły pojawiać się niemiłe komentarze.
UsuńAutorko kochana,
UsuńKażdy medal ma dwie strony.
Meghan powiedziała, co chciała i jak chciała. Widzimy jej perspektywę. Nigdy nie poznany całej prawdy. Wiadomo. Natomiast z tego co widzimy ona ma bardzo dziwną przypadłość do jakiś aferek: konflikt z ojcem, przyrodnim rodzeństwem, scysja z Kate, pracownicy ją pozywają... a ona zawsze jest ofiarą. Zawsze ta sama sytuacja. Wszyscy ją atakują a ona jest niewinna. Nie wiem czy do końca tak to wygląda. A wiesz z tym rasizmem to trochę tak jakby ktoś Cię spytał np. ciekawe czy syn będzie blondynem jak Ty czy będzie brunetem po ojcu. Zwykłe "zagwostki" cioć, babć itp. Nie można wszystkiego odbierać od razu jako ataku. Nie mogę mieć pewności, ale wydaje mi się, że to pewna nadwrażliwość na temat "koloru". Gdyby to był rasizm to nie wiem, czy zgodzili by się na ślub, transmitowali go, dali jej tytuł księżnej. Nie wiem sama.
Z tego co słyszałam to raczej wywiad odebrany jako takie
2 godziny stronniczej pogawędki z koleżanką. Dobra rola.
Tylko ile w tym wyolbrzymiania i zwykłej przesady, a ile faktów?
Sarie
Jak powiedziała Oprah ten wywiad to ma być ICH prawdą a raczej ich wersja wydarzeń. To nie znaczy że oni mówili prawdę - wiele z tego już zostało zweryfikowane: kwestia tytułu dla dziecka, ochrony, ważność rzekomego pierwszego ślubu, braku możliwości otrzymania pomocy psychologicznej i braku asysty pracowników w czymkolwiek. Szkoda też że nie wspomnieli ile razy Pałac dementował różne informacje na ich, a szczególnie jej, temat. Mówią o tym wieloletni korespondenci i dziennikarze, którzy nie mogli o różnych rzeczach pisać właśnie dlatego że nie dostali zielonego światła od KP czy BP. Nawet sławetna historia o łzach podczas przymiarek została zdementowana, na litość boską (nawet Omid dementował, teraz wychodzi na to że widocznie kłamał). Oni doskonale wiedzieli że rodzina nie będzie się bawić w publiczne pranie brudów więc, mówiąc kolokwialnie, pojechali po całości. Czy oburzony rzekomym rasizmem rodziny Harry wspomniał o swojej niechlubnej przeszłości? Oczywiście że nie. Czy ona odniosła się do tego, że są oskarżenia o mobbing i upokarzanie z jej strony? A gdzie tam (a Times nad materiałem pracował tygodniami i kontaktował się z ich sztabem, stąd odpowiedź prawników, która wcale kategorycznie nie zaprzecza że takie sytuacje miały miejsce tylko mówi o ataku na M.). Jeśli zabrali jej paszport to jak mogła prywatnie i sama podróżować do NY na baby shower czy na mecz Sereny Williams? nie licząc oczywiście wakacji i przelotów do Włoch czy Francji. Podobnie jest z prawem jazdy - nawet jeśli miała międzynarodowe to i tak musiałaby zrobić kurs, ze względu na obowiązujący w Anglii ruch lewostronny. Jak wiadomo inni członkowie rodziny często nie korzystają z szoferów tylko sami prowadzą samochody. Harry doskonale wie że to wszystko to stek bzdur ale gra według scenariusza. Czy to nie dziwne że spadły na nich absolutnie wszystkie nieszczęścia świata, wszyscy okazują się źli a tylko oni są dobrzy? Opowieści o myślach samobójczych czy depresji nie traktuję lekko, ale nie uwierzę, że po problemach Diany nie chcieliby jej pomóc. Diana i Karol chodzili na terapię. Harry też. Ona nawet angażuje się w różnę projekty i wspiera organizacje zajmujące się zdrowiem psychicznym. Jest to również bardzo ważna kwestia dla Williama i Kate, która nota bene była pomysłodawczynią Heads Together. Ale dla żony Harry nikogo nie znalazł? Psychologa nie było ale do porodu sztab lekarzy nie związanych z rodziną królewską bez problemu udało się skompletować? Dla mnie w wywiadzie Harry wypadł najgorzej z całej rodziny - nie pomógł narzeczonej zapoznać się z regułami funkcjonowania w "firmie", z protokołem (co prawda co innego mówili w wywiadzie po zaręczynach ale co tam, to nie pierwsza nieścisłość u nich), jak widać ogólnie nie pomagał w sytuacjach kryzysowych. Potem w końcu ją wywiózł i wreszcie uratował. No i wychodziło na to że największym problemem Harrego było odcięcie od pieniędzy publicznych (bo od ojca dostawał już po ogłoszeniu "deklaracji o niepodległości", co bardzo oburzało opinię publiczną). Co do rasizmu - kolor jej skóry nie był aż tak jednoznacznie negatywnie komentowany, było dużo artykułów które o jej pochodzeniu etnicznym mówiły jako o bardzo pozytywnej cesze. Nie brakowało rzecz jasna i tych rasistowskich, ale wcale nie był to duży procent. A podciąganie jakiejkolwiek krytyki pod jej adresem pod rasizm jest niewłaściwe i szkodliwe. A masę krytyki zebrała za swoje zachowanie, wpadki, za które oczywiście ponosili inni bo nie ona. I nie jest pierwszą kobietą wśród brytyjskich royalsów, którą prasa porównywała do innej przedstawicielki rodziny, o podobnym statusie i roli (patrz - Diana i Sarah). W tym wywiadzie jest tyle kłamstw i nieścisłości że trudno uwierzyć w to co mówią.
Usuńa dlaczego wszystkie negatywne komentarze o Meghan to rasizm?? czy jeżeli powiem że jej nie lubię to jestem rasistką? jeżeli mi si nie podoba jej zachowanie, to że kłamie, przeinacza to KRYTYKUJĘ JEJ ZACHOWANIE i wiele z tych nagłówków jest krytycznych bez powiązania z kolorem skóry (nikt nie napisał, że trzyma się za brzuch bo jest czarna). Nie dajmy się zwariować! Meghan miała bardzo wiele pozytywnej prasy, ale to zniknęło BO RASIZM! I jak piali, że jest ulubienicą Królowej bo tyle zaszczytów dostałą wcześniej (bo jest fajniejsza, wesoła, obyta- nie to co Kate). tak działa prasa- dziś chwalą, jutro ganią.i nie są sprawiedliwi.
OdpowiedzUsuńHM mówią, ze RF która obdarzyła wszystkim zaszczytami, pieniędzmi, ślubem nie zauważyła że Megan jest mieszana(sama się określała w papierach jako rasa kaukaska) i był zaskoczona, ze dziecka może nie być bielutkie jak śnieg... nie spodziewali się... dlaczego obrażają ich inteligencję?
ech jest wiele wpisów demaskujących "szczery do bólu" wywiad, trudno tu przytoczyć wszystko. Tylko nie chciałabym, żeby w dywagacjach o tym rasizmie (i szalejącego pytanie KTO) zniknęły historie pracowników którzy byli gnębieni przez Meghan, bo w przeciwieństwie do rasizmu w RF to jest dobrze udokumentowane i potwierdzone. I jeżeli popatrzymy przez zdrowie psychiczne, zastanówmy się też co z tymi ludźmi i ich zdrowiem.
Dziewczyny połowa miesiąca w marcu jeszcze żadnej notki nie zrobiłyście. Nic nie wiadomo co u Hanmoverów, co w Rumunii, Serbii...
OdpowiedzUsuńNiestety cisza na blogu jeszcze trochę potrwa, jestem trochę przytłoczona studiami i magisterką, ale mam nadzieję, że wkrótce uda mi się to ogarnąć i zająć nadrabianiem zaległości na blogu
Usuń