poniedziałek, 11 marca 2019

Z królewskiego dziennika - narodziny Olgi


archaeology.wiki


Kilka miesięcy po ślubie, na początku 1895 caryca Aleksandra Fiodorowna odkryła, że spodziewa się dziecka. Termin porodu wyznaczono na październik, a  kiedy tylko zakończył się remont apartamentów Aleksandry i Mikołaja w Carskim Siole, przyszli rodzice zaszyli się tam, by oczekiwać narodzin dziecka - mieli nadzieję na syna, następcę tronu. Miesiąc jednak minął, a tymczasem cesarzowa wciąż nie zaczęła rodzić.

gogmsite.net

Narodzin wnuka nie mogła się doczekać cesarzowa Maria Fiodorowna, która w liście do syna prosiła, by natychmiast ją powiadomił, kiedy tylko "pojawią się pierwsze oznaki" i zapewniała, że "przyleci jak na skrzydłach". Niecierpliwość okazywała także sama przyszła mama.

Duże rozmiary dziecka i jego ułożenie powodowały u Aleksandry tak silny ból w plecach i nogach, że była teraz zmuszona całymi godzinami leżeć w łóżku albo na sofie. "Maluszek nie chce się pokazać - niby stoi na progu, ale zwleka, a ja czekam z takim strasznym utęsknieniem", opowiadała Ernestowi [swojemu bratu, ostatniemu Wielkiemu Księciu Hesji i Renu - przyp. Blue Blood].
Fragment książki H. Rappaport "Cztery siostry. Utracony świat ostatnich księżniczek z rodu Romanowów"

pinterest

Poród rozpoczął się wreszcie nad ranem 15 listopada 1895 i trwał aż dwadzieścia godzin. Pod pokojem, w którym w bólach Aleksandra wydawała na świat dziecko, zebrali się jej siostra Ella, teściowa, Maria Fiodorowna, która podczas przedłużającego się porodu modliła się o szczęśliwe rozwiązanie, oraz car Mikołaj II, który co jakiś czas wybuchał płaczem. Jak później zapisał w dzienniku, wreszcie około godziny dziewiątej wieczorem usłyszeli płacz dziecka.

pinterest

Na świat przyszła jednak dziewczynka, nie wyczekiwany chłopiec, a obawy Elli się potwierdziły: "Niemowlę urodziło się przeogromne, ale ona była bardzo dzielna i cierpliwa, a Minny [Maria Fiodorowna - przyp. Blue Blood] bardzo skutecznie dodawała jej otuchy". Dziewczynka ważyła cztery i pół kilograma. Żeby dostarczyć ją z łona w ręce matki, Ott i Günst [doktor Ott i pani Günst, odbierający poród - przyp. Blue Blood] musieli działać wspólnie, naciąć krocze oraz użyć kleszczy, a także sporej dawki chloroformu. Mikołaj zanotował w swoim dzienniku: "Na zawsze zapamiętam ten dzień", ale nie krył też, że "wiele w nim" wycierpiał, widząc żonę w męczarniach bólów porodowych. Córeczka, której razem z Aleksandrą dali na imię Olga, wydawała się taka zdrowa i silna, że - jak zauważył - wcale nie wyglądała na noworodka.
Fragment książki H. Rappaport "Cztery siostry. Utracony świat ostatnich księżniczek z rodu Romanowów"

pinterest

Mikołaj i Aleksandra w listach, telegramach czy rozmowach po narodzinach Olgi, wielokrotnie podkreślali, że narodziny dziecka, bez względu na płeć, to dla nich ogromne szczęście. Ponoć car w jednej z rozmów z marszałkiem dworu powiedział:

"Rad jestem, że urodziła nam się dziewczynka. Gdyby to był chłopiec, byłby własnością narodu, a ponieważ to dziewczynka, należy do nas".

Fragment książki H. Rappaport "Cztery siostry. Utracony świat ostatnich księżniczek z rodu Romanowów"

Niemniej narodziny dziewczynki, jeśli nie u świeżo upieczonych rodziców, to na pewno wśród rosyjskiej części ich rodziny oraz poddanych wywołały zawód. Czekanie na carewicza trwało więc nadal, choć nikt jeszcze wówczas nie wiedział, że zakończy się dopiero dziewięć lat i cztery ciąże później, a w dodatku chłopiec będzie naznaczony piętnem nieuleczalnej wówczas choroby, która wśród jego krewnych zbierała śmiertelne żniwo.


Źródło: Helen Rappaport "Cztery siostry. Utracony świat ostatnich księżniczek z rodu Romanowów", wikipedia.org

3 komentarze:

  1. Aleksandra miała to szczęście,że mąż ją kochał i kolejne porody córek nie doprowadziły do rozłamu w małżeństwie,tak jak to bywało.

    OdpowiedzUsuń
  2. Car Mikołaj II był taki przystojny. Dzisiaj nawet go sobie wspominałam, więc cieszę się, że mogłam przeczytać u Was notkę dotyczącą jego rodziny. Nie wiedziałam, że z narodzinami Wielkiej Księżnej Olgi związana była taka historia. Zawsze fascynowała mnie miłość Mikołaja do Aleksandry, ale sądziłam, że względem dzieci nie odczuwał aż takiego ciepła, a tu proszę: cieszył się, że dziewczynka, bo mogą ją mieć dla siebie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Z tego co czytałam to wszystkie ich dzieci rodziły się takie wielkie. Oni byli bardzo kochającą się rodziną, dodatkowo zbliżyło ich do siebie nieszczęście związane z chorobą syna i brata. Byli wręcz patologicznie zamkniętą rodziną, nie dopuszczali do swoich spraw i tajemnic praktycznie nikogo z dalszej rodziny i przyjaciół.

    pozdrawiam
    Małgosia

    OdpowiedzUsuń

Publikując komentarz zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych, takich jak nazwa użytkownika czy adres e-mail, zgodnie z rozporządzeniem art. 6 ust. 1 lit. a RODO. Dane te są przetwarzane w celu opublikowania komentarza na blogu oraz do celów statystycznych.