poniedziałek, 22 sierpnia 2016

Love story: Mihai i Anne

Ich pierwsze spotkanie już samo w sobie było wyjątkowe i właściwie na jego podstawie można by stworzyć całkiem długą komedię romantyczną. W przeciwieństwie do większości znanych nam królewskich par, rumuński król i jego zmarła niedawno żona przygotowywali się do niego. Jeszcze dziwniejszy jest fakt, że zajęło im to cały rok! Żeby jeszcze bardziej Was zaciekawić dodam, że tak naprawdę - jak to zwykle ma miejsce w życiu - niewiele z tego planu rzeczywiście się sprawdziło.




Mihai urodził się 25 października 1921 roku jako syn rumuńskiego następcy tronu Carola i greckiej księżniczki Heleny. Cztery lata później jego ojciec zrzekł się praw do tronu i udał się na emigrację. Po śmierci dziadka, króla Ferdynanda I, zaledwie 6-letni Mihai został królem. Nie cieszył się jednak koroną zbyt długo, bo w 1930 jego ojciec sobie o nim przypomniał i wrócił na Rumunię, by sprawować regencję. Tym samym Mihai przestał panować. 



Po raz drugi został królem po obaleniu Carola II w 1940. Wkrótce zaczyna rozglądać się za kandydatką na żonę. Młodsza od niego o dwa lata księżniczka Anne Bourbon-Parma wydaje się być stworzona do tej roli. W 1946 roku Mihai i jego matka, królowa Helena, zapraszają dziewczynę razem z rodziną do Bukaresztu. Niestety, wizyta nie dochodzi do skutku.

Jozef Trylinski, domena publiczna, via Wikimedia Commons

Jednak rok później nadarza się kolejna okazja, aby mogli się poznać. Oboje dostają zaproszenie na ślub księżniczki Elżbiety i Philipa Mountbattena. Czyżby wszystko zmierzało do szczęśliwego finału?


Nie do końca. Anna nie chce poznać rumuńskiego monarchy w tak oficjalnych okolicznościach. Zamiast razem z rodzicami pojechać do Londynu. postanawia "zabłąkać się" na stacji kolejowej w Paryżu, by ukradkiem go obserwować, gdy będzie się przesiadał na pociąg do Anglii. Dopiero za namową kuzyna, luksemburskiego księcia Jeana (który w tym roku obchodził 95. urodziny), przyjeżdża na ślub. Zatrzymuje się w hotelu Claridge's, aby zobaczyć się z wcześniej przybyłymi rodzicami. Nieoczekiwanie, staje przed człowiekiem, którego tak bardzo chciała uniknąć...


Podobno nieco wcześniej bracia Anny postanowili zaaranżować pierwsze spotkanie pary. Zaprosili więc rumuńskiego króla do kina, a następnie zabrali do hotelu Claridge's. 

A jak reaguje księżniczka? Zaskoczona i nieco onieśmielona nie dyga, tylko... salutuje. Zawstydza to ją jeszcze bardziej, ale dla króla to miłość od pierwszego wejrzenia. Później przyzna, że był oczarowany jej szczerym szacunkiem, uśmiechem i prostotą. Nie namyślając się długo, zaprasza ją na kilka wycieczek po Londynie. Już następnego dnia po ślubie Elżbiety i Philipa udają się razem do pałacu św. Jakuba, by zobaczyć prezenty ślubne nowożeńców. Przez następnych kilka dni wspólnie spacerują i zwiedzają Londyn. Król wygląda na zrelaksowanego w jej towarzystwie, jak zauważa jeden z przyjaciół.


Mihai zaprasza księżniczkę na lot wraz z jego matką i ciotką, księżną Aosty, do Lozanny w Szwajcarii. Tam zabiera ją na przejażdżkę w czasie której się jej oświadcza. Anna bez wahania przyjmuje oświadczyny. Znają się zaledwie dwa tygodnie.

Aby ją jednak poślubić, król musi zdobyć zgodę rumuńskiego parlamentu, wraca więc do Bukaresztu. Tam jednak rządzą teraz komuniści. Kiedy ich przywódca, Petru Groza, zaprasza go wraz z matką na spotkanie w celu omówienia "prywatnych spraw rodzinnych", król przypuszcza, że chodzi o ślub. Myli się jednak. Zostaje zmuszony do abdykacji i musi uciekać z kraju. Zaręczyny króla są dla komunistów wygodne, mogą bowiem nimi tłumaczyć abdykację monarchy.



Tymczasem król udaje się na emigrację do Szwajcarii i razem z narzeczoną planują ślub. Tu pojawia się kolejny problem: religia. Mihai jest wyznawcą prawosławia, z kolei Anna katoliczką, co oznacza, że musi uzyskać zgodę papieża. Mihai musiałby się zgodzić, aby jego dzieci były wychowywane na katolików, ale jego wiara nie dopuszcza takiej możliwości. Ostatecznie decydują się na ślub w obrządku prawosławnym.



Kłopoty się nie kończą: stryj Anny, książę Parmy wydaje oświadczenie zabraniające jakiegokolwiek małżeństwa bez zgody papieża i rodziny panny młodej. Oznacza to tym samym, że krewni Anny nie będą mogli być obecni na ceremonii. Księżniczka jednak nie zmienia decyzji. Ślub odbywa się 10 czerwca 1948 w Sali Tronowej Pałacu Królewskiego w Atenach. Do ołtarza pannę młodą prowadzi jej prawosławny wuj, duński książę Erik, jedyny przedstawiciel jej rodziny na uroczystości.

Autor nieznany, domena publiczna, via Wikimedia Commons




Miesiąc miodowy nowożeńcy spędzają w Pałacu Tatoi w Atenach. Później udają się do Locarno, a następnie do willi królowej Heleny we Włoszech.

Jako że ślub odbył się w obrządku prawosławnym, zostaje uznany za nieważny przez Kościół katolicki. Dopiero wiele lat później (podobno po wizycie w Monako u księcia Rainiera i Grace Kelly) pobierają się ponownie, 9 listopada 1966 roku w rzymskokatolickim kościele St Charles w Monako. Skromna uroczystość jest całkowicie całkowicie prywatna.



Przez pierwsze lata małżeństwa mieszkają w Anglii, by przenieść się potem do Szwajcarii, gdzie spędzają znaczną część życia. Doczekują się pięciorga córek: następczyni tronu Margarety, księżniczki Eleny, księżniczki Iriny, księżniczki Sophie i księżniczki Marii; pięciorga wnucząt, a nawet trojga prawnucząt (lub czworga - zależy czy Nicholas ma dziecko, czy jednak nie. Zainteresowanych odsyłam tutaj i tutaj ). Dopiero w późnych latach małżeństwa Mihai po raz pierwszy może pokazać żonie swój kraj. Nigdy nie przestaje myśleć o odzyskaniu tronu i nadal uznaje się za prawowitego króla Rumunii.




13 komentarzy:

  1. Jakie to piekne... W dzisiejszych czasach takie malzenstwo po 2 tygodniach znajomosci za nic by nie przetrwalo. Mihai i Anne mieli prawdziwe szczescie ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudowna historia i jak fantastycznie napisana. Brawo dziewczyny! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Łał,co za piękna historia i jeszcze lepiej opisana.Ich miłość pomimo różnych przeszkód,niezgody rodziny się spełniła,byli sobie przeznaczeni,choć sama Anna chciała tego uniknąć.
    Królowa miała przepiękną suknię ślubną.

    OdpowiedzUsuń
  4. Wspaniała historia! Zgadzam się z anonimowym dziś takie małżeństwo nie miałoby racji bytu Jednak co wychowanie w innych czasach ma ogromne znaczenie i wyznacza inne priorytety.
    Ps.: Zapraszam do mnie na bloga: https://owszystkimioniczymbyjustyna.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. tyle lat razem... tylko pozazdrościć.

    OdpowiedzUsuń
  6. dziewczyny jesteście niesamowite niektóre posty moge czytac bez końca chyba sie uzależniłam ale to raczej zdrowe uzależnienie.pozdrawiam życze wytrwałosci.Wszystkiego dobrego

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy! Wasze pozytywne komentarze ogromnie nas cieszą i motywują, nawet jeśli nie zawsze to piszemy :)

      Usuń
  7. Super się czytało, w ogóle nie znałam tej historii

    OdpowiedzUsuń
  8. Ciekawa notka, oby więcej takich.

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetny post!
    Dziewczyny mam takie pytanie. Chciałabym wysłać list z życzeniami do Królowej Letizi na urodziny i jestem ciekawa czy co roku dwór wysyła inne zdjęcie w odpowedzi czy caby czas takie same?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety nie umiem odpowiedzieć na to pytanie, do tej pory nie wysyłałam listu z życzeniami urodzinowym dla Letizii.

      Usuń
    2. A jak jest z Harrym? Co roku inne zdj na urodziny czy te same?

      Usuń
    3. Zazwyczaj co roku jest inna:) Zdarza się, że kartkę z tym samym zdjęciem wysyła na urodziny i później na Boże Narodzenie.
      Pozdrawiam:)

      Usuń

Publikując komentarz zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych, takich jak nazwa użytkownika czy adres e-mail, zgodnie z rozporządzeniem art. 6 ust. 1 lit. a RODO. Dane te są przetwarzane w celu opublikowania komentarza na blogu oraz do celów statystycznych.