środa, 17 lutego 2021

Wywiad księżnej Elii dla "Revista Who"

 Księżna Elia udzieliła wywiadu albańskiemu magazynowi Revista Who razem z którym pojawiła się jej nowa sesja zdjęciowa razem z Leką i Geraldine (KLIK).

Zdjęcie: Armand Habazaj


Jak mówiła Elia w wywiadzie, okres narodowej izolacji był dla niej bardzo stresujący. Bała się o zdrowie swoich najbliższych, a kilkoro jej przyjaciół zmarło w wyniku pandemii. Przyznała, że wiadomość o ciąży razem z Leką trzymali w sekrecie - z jednej strony z powodu pandemii i narodowej izolacji, a z drugiej nie chcąc zapeszać.

"Nie chciałam dzielić się tą wiadomością nawet z bliskimi przyjaciółmi, bo do pewnego stopnia wydawało mi się, że tego szczęścia nie należy brać za pewnik, że w każdej chwili może odejść! Wydaje mi się, że to wynik niepokoju, który ogarnął mnie w czasie pandemii. Przez miesiące prawie wcale nie wychodziłam [...]. [...] Gdybym mogła cofnąć się w czasie, żałuję, że nie miałam spokojniejszego i szczęśliwszego okresu ciąży."



Opowiadała też, że Geraldine od chwili narodzin bardziej przypomina Lekę, co bardzo ją cieszy - od zawsze mówiła mu, że jeśli będą mieli córkę, chciałaby, żeby wyglądała jak on. "Książę Leka w wielu aspektach przypomina swoją babcię, Królową Geraldine, która była jedną z najpiękniejszych dziewczyn swojej epoki." Ale, jak dodała, "dzieci się zmieniają i nigdy nie wiadomo, kogo będą bardziej przypominać, kiedy dorosną." Zapytana, czy mała Geraldine jest podobna do swojej prababci księżna odparła, że na niektórych zdjęciach z dzieciństwa Królowej widać podobieństwo. "To byłoby miłe, gdyby odziedziczyła niektóre z jej cech, ale bardziej niż z cech fizycznych cieszylibyśmy się gdyby odziedziczyła wartości i urok, które uczyniły Geraldine tak kochającą i niezapomnianą królową!" - dodała.


Rozmowa dotyczyła też powrotu do formy sprzed ciąży. Jak mówiła księżna, nie odczuwa żadnej presji, żeby schudnąć, na to przyjdzie jeszcze czas. Na razie priorytetem jest dla niej karmienie piersią. Ale dodała, że od dawna chce być bardziej aktywną fizycznie: "Każdego roku obiecuję sobie, że zacznę ćwiczyć i zawsze znajduję wymówki, żeby nie zaczynać... Mam nadzieję, że kiedyś zdarzy się cud i zostanę sportowcem."

Na pytanie, czy dla rodziny królewskiej było ważne, by urodził się chłopiec, odparła, że dla niej i dla Leki płeć dziecka nie miała znaczenia.

"Książę Leka i ja chcemy, aby, nawet jeśli doczekamy się później syna, oboje mieli równe szanse, i kiedy będą mieli 18 lat, zdecydujemy, które z nich odziedziczy koronę. To dlatego, że któreś z nich może być bardziej odpowiednie, niezależnie od płci. Ciężar głowy rodziny królewskiej nie jest taki łatwy, ponieważ poczucie obowiązku i odpowiedzialności towarzyszy Ci przez całe życie. Nie każdy może mieć pragnienie lub powołanie do pełnienia tej roli, dlatego uważamy, że decyzję należy podjąć, gdy dzieci są wystarczająco dojrzałe i kiedy można wyraźnie rozróżnić, kto jest bardziej skłonny do oddanego, a nie osobistego życia…"


Poza tym, Elia mówiła, że oboje chcą, by ich córeczka była skromną, twardo stąpającą po ziemi osobą i była traktowana tak samo jak wszystkie inne dzieci, by w żadnym razie nie czuła się od nich lepsza. "Chcemy, żeby cieszyła się dzieciństwem, bo to najważniejszy okres w życiu człowieka", powiedziała, dodając, że być może kiedyś zrozumie co to znaczy być księżniczką właśnie czytając książkę swojej mamy, "Biała Róża". Ale nie czytali jeszcze tej książeczki Geraldine, "jesteśmy w trakcie przeglądania książek obrazkowych", mówiła.

Padło też pytanie, czy w przeciągu tych kilku lat zdarzały się nietaktowne pytania lub czy z Leką odczuwali presję, by doczekać się dziecka. Jak powiedziała Elia, nigdy nie czuli takiej presji ze strony rodziny, jeśli już bardziej ze strony fanów czy sympatyków, "którzy nie kryli chęci zobaczenia nas z dziećmi. Bardzo się cieszymy, że Bóg nas pobłogosławił, cieszymy się też, że uszczęśliwiliśmy wielu ludzi wokół nas!"

Mówiła też, że oboje z Leką chcieliby, żeby Geraldine miała brata lub siostrę, ale jest jeszcze za wcześnie, by o tym myśleć: "W tej chwili nasza energia skupiona jest na Geraldinie. Chcielibyśmy, żeby ani na chwilę nie przegapiła naszego poświęcenia i uwagi, więc drugie dziecko pewnie trochę zaczeka."


Zapytana, jakim ojcem jest Leka, opisała go jako "bardzo oddanego", uważnego i kochającego, ale też zdecydowanie bardziej spokojnego od niej.

"W nocy budzi się łatwiej niż ja i jest [bardziej - przyp. Blue Blood] przytomny. Ja potrzebuję trochę więcej czasu aż moja senność minie... Zwykle jest spokojny i nie panikuje, ale jest tak samo troskliwy jak ja. Daje mi to dużo pewności siebie i spokoju, ponieważ mam wsparcie w każdej chwili. Tak się cieszę z jego poświęcenia, nawet sobie nie wyobrażałam, że aż tak polubi córeczkę!"

Elia mówiła też, że cieszyłaby się gdyby Geraldine poszła w ślady mamy, wujka i babci i związała się ze sztuką, ale nie chce i nie będzie jej do niczego namawiać. Geraldine sama musi poczuć "powołanie", nie można jej tego narzucić. "Byłbym szczęśliwa, gdyby interesowała się muzyką, malarstwem lub aktorstwem i zachęcałabym ją, gdyby była naprawdę utalentowana", dodała.

Zapytana o pracę w teatrze odparła, że czeka na wznowienie prób nad spektaklem w reżyserii Altina Bashy, interpretacji jednego z dzieł Szekspira, a kiedy się rozpoczną, Geraldine zostanie pod czujnym okiem taty i babci, mamy Elii Yllki Mujo, która bardzo pomaga młodym rodzicom w opiece nad wnuczką. Jak mówiła Elia w wywiadzie, w jej ramionach Geraldine bardzo szybko się uspokaja, babcia śpiewa też wnuczce wymyślone przez siebie piosenki. To z pomocą jej i cioci Elii odbyła się pierwsza kąpiel księżniczki (teraz młodzi rodzice kąpią córeczkę już sami). Reszta rodziny Elii - jej brat Amos czy dziadkowie - uwielbiają swoją bratanicę czy prawnuczkę i bardzo często odwiedzają młodą rodzinę, żeby ją zobaczyć.


Cały wywiad razem z nowymi zdjęciami rodziny znajdziecie tutaj.

4 komentarze:

  1. Interesująca koncepcja z wyborem następcy przez decyzję rodziców. Z jednej strony bardzo racjonalna, ale z drugiej czy na pewno rodzice są w stanie stwierdzić, które dziecko jest odpowiedniejsze do danej roli? I jak wtedy może poczuć się to niewybrane dziecko? Wszystko oczywiście zależy od charakterów i relacji w rodzinie, ale myślę, że nieprzypadkowo przez wieki następca był wybierany przez kolejność narodzin. Nie krytykuję tego pomysłu, ale wzbudził on we mnie wiele wątpliwości. Raczej by nie przeszedł w monarchiach panujących, lecz symboliczne przejęcie korony w zdetronizowanej rodzinie pozwala na takie "eksperymenty ". Ale ciekawa jestem, jak się to ma do prawa sukcesyjnego w albańskiej rodzinie królewskiej, czy ono w ogóle było stosowane.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgodnie z obowiązującym w chwili zniesienia monarchii w Albanii prawem, tron dziedziczy najstarszy syn lub męski potomek króla Zoga, kobiety w ogóle nie są uwzględniane w linii sukcesji i nie mogą dziedziczyć tronu (wyjątkiem jest tylko sytuacja, w której zabrakłoby jakichkolwiek męskich potomków króla Zoga - wtedy kobieta może odziedziczyć tron, ale tylko do momentu narodzin kolejnego chłopca). Do tej pory w albańskiej rodzinie królewskiej nie było takiego pomysłu, żeby "wybierać" sobie następcę spośród dzieci, ale, co ciekawe, z drugiej strony do tej pory nie było takiej możliwości - zarówno książę Leka, jak i jego ojciec są jedynakami.

      Usuń
    2. Dziękuję bardzo za odpowiedź.
      W ogóle nie przypominam sobie, żeby w historii pojawił się taka sytuacja z wyborem następcy tronu poza oczywiście przypadkami wprowadzania nowych dynastii i monarchii.
      Zresztą ta koncepcja pojawiła się tylko w wywiadzie, a nie w oficjalnym komunikacie, więc na pewno nie jest wiążąca.

      Usuń
  2. Gratuluję rodzicom, śliczna dziewczynka :) Na ich miejscu też nie spieszyłabym się z publikowaniem wiadomości o ciąży.

    OdpowiedzUsuń

Publikując komentarz zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych, takich jak nazwa użytkownika czy adres e-mail, zgodnie z rozporządzeniem art. 6 ust. 1 lit. a RODO. Dane te są przetwarzane w celu opublikowania komentarza na blogu oraz do celów statystycznych.